13. „Usiądziesz?”

z perspektywy Maggie

          Obudziłam się z powodu strasznie twardego i zimnego podłoża. Leniwie otworzyłam oczy i zobaczyłam ciemną glazurę. Dokładnie taką, jaka była położona w hotelowej łazience. Podniosłam się na łokciach i poczułam przeszywający ból w plecach. Syknęłam cicho, rozglądając się po pomieszczeniu, w którym się znajdowałam. 
– Maggie, jesteś tam ?! – usłyszałam znajomy głos, a następnie energiczne pukanie do drzwi. 
Powoli wstałam z podłogi, kilka razy krzywiąc się z powodu prądzików przechodzących przez mój kręgosłup. Podeszłam do drewnianego prostokąta, po czym przekręciłam kluczyk w zamku. Kilka sekund później zobaczyłam przed sobą Zayna, który miał przyklejony na twarzy złośliwy uśmieszek. 
– Serio spałaś w łazience? – spytał rozbawiony, gdy go wymijałam.
– To jedyne bezpieczne miejsce – burknęłam zachrypniętym głosem.
– Dalej jesteś zła? – westchnął zrezygnowany, kładąc swoją dłoń na moim ramieniu, jednocześnie mnie zatrzymując. Syknęłam nieco głośniej, gdyż ból pleców po raz kolejny dał po sobie znać. – Wszystko w porządku?
– Nie udawaj, że cię to interesuje – strąciłam jego rękę, idąc w kierunku kuchni. Mam nadzieję, że zaopatrzyli nas w jakieś leki.
Gdy znalazłam się już w średniej wielkości pomieszczeniu, zaczęłam przeszukiwać kolejno szafki z proszkami, maściami, czy czymkolwiek co mogłoby mi pomóc. Niestety nawet unoszenie rąk do góry okazało się dla mnie ogromną udręką. Pieprzony Zayn i jego zęby! 
– Żadne tabletki tutaj nie pomogą – jak na zawołanie w progu stanął brunet. 
– Znając życie doskonale wiesz, co będzie idealnym antidotum – powiedziałam, opierając się o blat.
– Potrzebny jest ci masaż – uśmiechnął się łobuzersko, zaplątując ręce na piersiach. 
– I co, może ty masz mi go jeszcze zrobić? – prychnęłam. – Nigdy.
– Zawsze możesz pójść do hotelowego spa – wyciągnął do mnie dłoń z ulotką, którą pośpiesznie wzięłam. – O ile wygrasz na loterii – dodał ciszej. 
Przyjrzałam się broszurze, szukając kategorii "Masaże". Kiedy tak się stało szybko pożałowałam, że nie jestem bogata. Pięćset euro za zwykły zabieg?! Fakt, plecy bolą cholernie mocno, ale nie upadłam jeszcze na głowę, by wydać tyle kasy na takie coś.
– Moja propozycja jest jeszcze aktualna – oznajmił Malik. – Przypominam ci tylko, że masz trzy dni na wydobrzenie, bo w piątek zaczynają się zawody – uśmiechnął się złośliwie. – Tik, tak, tik, tak...
– Dobra! – przerwałam mu podirytowana. – Spróbuj tylko choć jednej z tych swoich gierek, a nie tylko ja będę osobą cierpiącą – zagroziłam.
– Zapraszam do sypialni – zignorował moją wypowiedź, gestem ręki pokazując mi bym poszła pierwsza. 
Przewróciłam oczami, powolnym krokiem kierując się w wyznaczone miejsce. Kilkakrotnie się skrzywiłam, gdy nie tak jak trzeba postawiłam nogę. Jeśli nie wydobrzeję do piątku, to turniej okaże się jedną wielką klapą.
Muszę chyba zapisać się na jakąś terapię, bo to, że przyjęłam propozycję Malika nie jest normalne...
– Zdejmij bluzkę i połóż się na brzuchu – zarządził, na co tylko westchnęłam głośno. – Nie żeby mi to przeszkadzało, ale masz na sobie stanik prawda? – spytał obdarzając mnie rozbawionym spojrzeniem. Zignorowałam jego pytanie i z wielką trudnością zabrałam się za pozbycie t-shirtu. Nie spodziewałam się, że będzie to dla mnie aż takie wyzwanie. Niemal minimalne uniesienie ręki do góry przerażało się w niesamowity ból. – Pomóc ci? 
– Dam sobie radę – odparłam, próbując przeciągnąć koszulkę przez głowę.
– Tak, jasne – zaśmiał się pod nosem. Nie czekając na moją zgodę podszedł do mnie i zwinnym ruchem ściągnął ze mnie materiał. No tak, ma w tym wprawę...
Nie zwracając uwagi na jego przeszywające spojrzenie, podeszłam do łóżka kładąc się na nim na brzuchu. Schowałam twarz w pościel, modląc się, by było już po wszystkim. 
Poczułam jak materac wygina się pod ciężarem ciała Zayna. 
– Może trochę boleć – ostrzegł, po czym przycisnął swoje palce do skóry na moich plecach. 
Syknęłam cicho, zagryzając dolną wargę i mocno zaciskając oczy, gdy opuszki palców bruneta zaczęły zataczać po trzy koła wzdłuż mojego kręgosłupa i na łopatkach. Dopiero teraz przyszło mi na myśl, dlaczego był taki hmm... zadowolony, kiedy zgodziłam się na masaż. Początkowo może się wydawać, że to tylko kolejny powód, by móc znowu mnie dotknąć i zawstydzić. Jednak jakby tak głębiej się zastanowić, to jest też druga opcja. Jaka? Wyrzuty sumienia. Tak, Malikowi zrobiło się głupio, że to przez niego spałam na zimnej podłodze w łazience. Gdyby powstrzymał swoje bezsensowne zapędy i trzymał zęby za ustami nie byłoby tego zajścia.
Zaklęłam głośno, gdy mulat całą powierzchnią dłoni zaczął trzeć moje mięśnie. Boli, boli, boli! Normalnie leżąc na brzuchu zaraz bym zasnęła, ale przez prądy przeszywające moje ciało nie było na to najmniejszych szans. Przynajmniej Zayn nie próbuje – jak na razie – żadnych ze swoich gierek.  Aż dziwne... Jestem ciekawa, czy spodziewa się, że planuję zemstę za wczorajszy wieczór. Jaką?  Tego jeszcze nie wiem, ale na pewno pożałuje swoich zwierzęcych zachowań. Zdecydowanie. Muszę tylko wymyślić coś, co porządnie go zdenerwuje. 
– Cholera! – syknęłam, kiedy dłonie bruneta zaczęły równomiernie uderzać w moje plecy.
– Już kończę – oznajmił spokojnie, stopniowo zaprzestając torturom na mnie. Niespodziewanie odwrócił mnie na plecy, trzymając moje biodra. Zrobił to tak szybko, że nawet nie zdążyło mnie cokolwiek zaboleć. Nieco zmieszana popatrzyłam na Zayna, który uśmiechnął się łobuzersko, po czym wyciągnął do mnie rękę. – Spróbujemy powoli wstać, okej? – spytał z troską w głosie, co wydało się jeszcze dziwniejsze niż ta cała sytuacja. Skinęłam niepewnie głową, ujmując dłoń bruneta, który powoli zaczął ciągnąć mnie w swoim kierunku. Znowu poczułam ból, ale już nie taki jak wcześniej. Mimo to i tak kilkakrotnie się skrzywiłam.
Zaparło mi dech w piersiach, gdy na końcówkę podnoszenia się Malik szybkim ruchem przyciągnął mnie do siebie. Jęknęłam zaskoczona rękoma lądując na jego klatce piersiowej. Powoli uniosłam głowę do góry, by móc obdarzyć bruneta podirytowanym spojrzeniem. Zdziwiłam się tym, że na jego twarzy rysowało się skupienie. 
– Lepiej? – spytał.
– Tak, dzięki – odparłam, robiąc krok do tyłu, na co mulat zaśmiał się pod nosem. 

*

          Z racji tego, że swobodne poruszanie się uniemożliwiają mi jeszcze bolące plecy, to cały dzień spędziłam w hotelu. Od razu po zrobionym masażu poszłam wziąć długą, gorącą kąpiel, po której wysmarowałam się ulubionym balsamem arbuzowym. Ostatnie kilka godzin zajęło mi leżenie na rozłożonej kanapie w salonie i oglądanie telewizji. W między czasie pomalowałam sobie paznokcie u rąk i stóp, ogoliłam nogi (co swoją drogą było ogromnym wyzwaniem z bolącymi plecami) oraz rozmyślałam nad zemstą. Skoro już o tym mowa. Co podczas tych prawie kilkunastu godzin robił Zayn? Co chwilę gdzieś wychodził, wracał i znowu wychodził, nie było go na dłużej, a później biegał po całym apartamencie praktycznie ciągle rozmawiając przez telefon. Wspominałam już, że ten chłopak jest dziwny?
          Obecnie znowu siedzę sama w salonie oglądając jakiś durny francuski talk show. Myślałam, że Amerykanie mają problem ze sobą, ale w porównaniu z Francuzami to nic. Jeszcze chwila i zgłupieje... Pojedyncza wibracja. Telefon. Sms! Kto to może być? Zerknęłam na podświetlony ekran i ku mojemu zdziwieniu wyświetlił mi się Zayn. Westchnęłam głośno, otwierając wiadomość. 

Nałóż sukienkę. Za pół godziny będę po ciebie.

Co już temu zwierzęciu przyszło do głowy? Boję się myśleć. Jednak mimo wszystko to może być ciekawsze od mojego obecnego zajęcia. Powoli zeczłapałam się z rogówki, kierując się do łazienki. Gdy znalazłam się przed lustrem, zabrałam się za zrobienie delikatnego makijażu składającego się z podkładu, tuszu do rzęs oraz eye lineru. Z powodu lenistwa na swoje włosy nałożyłam tylko trochę pianki i zarzuciłam je na lewy bok. Nie przyglądając się dłużej swojemu odbiciu udałam się do walizki, w celu znalezienia jakiejś sukienki. Przewracałam swoje ubrania, aż w końcu napotkałam ciemno-granatową mini bez ramiączek. Czemu nie – przeszło mi przez myśl i zanim się obejrzałam już miałam ją na sobie. Kiedy na stopy wsunęłam czarne koturny przyjrzałam się dokładniej swojemu ubiorowi w dużym lustrze wiszącym w przedpokoju. W tym samym momencie rozległo się powolne pukanie do drzwi.
Podeszłam do nich naciskając klamkę. Gdy się uchyliły zobaczyłam nikogo innego tylko Malika ubranego w idealnie dobrany granatowy garnitur, białą koszulę i ciemne buty. Kurwa... Wyglądał bardzo przystojnie, a delikatny zarost dodawał mu męskości. Oczy bruneta dokładnie zmierzyły moje ciało od stóp do głów, a kiedy napotkały moje uśmiechnął się łobuzersko.
Bonjour BellePret a partir? J'ai une surprise pour vous – powiedział, na co mina momentalnie mi zrzedła. Dlaczego? Raz, że głos Zayna połączony z językiem francuskim był bardzo pociągający, to jeszcze z całej jego wypowiedzi zrozumiałam tylko pierwsze dwa słowa: "cześć piękna". – Nie wiesz co powiedziałem, prawda? – spytał rozbawiony, a ja w odpowiedzi pokiwałam przecząco głową. – Nie szkodzi. Chodź – wyciągnął rękę w moim kierunku – kolejne zdziwienie – którą bez wahania ujęłam. 
Po zakluczeniu drzwi udaliśmy się wzdłuż korytarza. Między nami panowała krępująca cisza, ale nie miałam zamiaru jej przerywać. Byłam za bardzo oszołomiona faktem, że Malik zna francuski oraz tym, że idę z nim za rękę. Chyba oszalałam...
Zatrzymaliśmy się przy windzie, która po naciśnięciu guzika rozsunęła swoje drzwi. Weszliśmy do środka. Wytrzeszczyłam szeroko oczy, gdy zobaczyłam kilka rzędów guzików z numerkami. Calutkie 25 pięter... Moje serce zabiło sto razy mocniej, gdy brunet opuszkiem palca nacisnął przycisk z największą liczbą. Przełknęłam głośno ślinę opierając się o ścianę i modląc się, że mam jakieś zwidy, albo przynajmniej o to, że Zayn się pomylił. Niestety to nic nie dało, bo sześcienne pomieszczenie ruszyło w górę. Dopiero, gdy mulat pogłaskał kciukiem moją skórę zorientowałam się, że kurczowo trzymam jego dłoń i w dodatku zaciskam powieki. 
– Spróbuj mi zaufać – poprosił ochryple, ciągnąc mnie w swoją stronę tak, że stałam tyłem do niego. – "J'ai une surprise pour vous" znaczy, że mam dla ciebie niespodziankę – wyszeptał mi do ucha, po czym dłońmi zasłonił mi oczy. 
Kiedy w pomieszczeniu rozległ się charakterystyczny dźwięk oznaczający, że dotarliśmy na miejsce, Zayn zaczął powoli iść do przodu, a ja wraz z nim. Odruchowo chwyciłam bruneta za nadgarstki niepewnie stawiając kolejne kroki. 
Zatrzymanie.
– Zadając pytanie "Pret a partir?" chciałem wiedzieć, czy jesteś gotowa – po raz kolejny szepnął tuż przy moim uchu. – Pret a partir, Maggie?
– Oui – odparłam jedynym słowem, które umiałam po francusku oznaczające "tak".
Po uzyskaniu potwierdzenia, Malik zabrał swoje dłonie z moich oczu i... Wow! Otworzyłam buzię ze zdumienia, obserwując przepiękny widok. 
Przede mną stał okrągły stolik okryty białym obrusem, dwoma talerzami, świecami, przykrytym większym półmiskiem oraz dwoma krzesłami. To wszystko znajdowało się na dachu budynku, który był idealnie oświecony przez pełny księżyc i gwiazdy. Widok był przepiękny!
– Usiądziesz? – Malik przerwał ciszę, podchodząc do stolika i odsuwając jedno krzesło. Skinęłam głową, zajmując miejsce na drewnianym meblu. Zanim się obejrzałam chłopak znajdował się na przeciwko mnie. – Szampana? – uniósł do góry ciemnozieloną, szklaną butelkę. Kolejne skinięcie, po którym wysoki kieliszek został napełniony przeźroczystą, lekko żółtawą cieczą. – Nie odzywasz się – stwierdził, jakby sam do siebie. – Dalej jesteś zła?
– Zaskoczona – sprostowałam. – Z jakiej racji zadałeś sobie tyle wysiłku?
– Wczoraj ty robiłaś kolację, a dzisiaj moja kolej. Pamiętasz? – podniósł jedną brew do góry. Serio Zayn? Serio?!
– Zrobiłam tylko jedną głupią kanapkę, a ty zorganizowałeś to wszystko – przy ostatnich słowach zagestykulowałam rękoma. – Zupełnie niepotrzebnie – mruknęłam ciszej, robiąc łyka szampana.
– Miałem jeszcze dług jeśli chodzi o mój instynkt zwierzęcy i twoje plecy – wyjaśnił, uśmiechając się głupio. – Mam nadzieję, że lubisz pieczonego łososia – zmienił temat, odkrywając znajdujący się na środku stołu półmisek. 
– Serio muszę jeść rybę? – udałam zawiedzioną, mimo, że to moje ulubione danie. – Liczyłam na jakąś tradycyjną francuską potrawę – westchnęłam głośno.
– Doprawdy? – obdarzył mnie badawczym spojrzeniem. – Zawsze możemy zamówić pieczone ślimaki i małże – wzruszył ramionami, na co skrzywiłam się odruchowo. Pieczone ślimaki? Małże? Fu!
– Darujmy sobie – bąknęłam, nakładając kawałek łososia na talerz.
– Bon appétit, Maggie – zaśmiał się pod nosem idąc w moje ślady. 
          Podczas spożywania posiłku panowała między nami cisza. Bardzo krępująca cisza. Znowu! Zaczynałam na prawdę zastanawiać się, czy Malik ma wyrzuty sumienia. Bo jak inaczej wyjaśnić fakt, że zorganizował nam wieczór oraz to, że jeszcze ani razu nie powiedział nic złośliwego. To całkiem przyjemne - muszę przyznać, ale i podejrzane zarazem. On nigdy tak się nie zachowywał. W dodatku język francuski, którym włada... Każda dziewczyna wie, że określa się go mianem języka miłości. Dlatego coś mi tu nie gra. Miłość między mną, a Zaynem? Poważnie? Nie, nie, nie! To nie pasuje ani do mnie, ani do niego. Prędzej zjadłabym te ślimaki... Skoro o jedzeniu mowa. Łosoś był pyszny! Pieczony w soli morskiej, co można rozpoznać po lekko słonawym smaku. Jestem zmuszona zgodzić się z tym, że mulat trafił w dziesiątkę, jeśli chodzi o mój gust kulinarny. 
Gdy talerz był pusty, zrobiłam kilka większych łyków słodkiego szampana, który idealnie komponował z posmakiem ryby. Bum! Z czego właśnie zdałam sobie sprawę? Z tego, że będzie śmierdzieć mi z buzi. Dlaczego się tym przyjmuję?! Przecież nie będę się z nim całować... A może jednak? Ogarnij się Maggie! Nie mogę pozwolić na to, by miał nade mną władzę. Przecież nie tylko ja jadłam tutaj rybę.
– Chcę coś tobie pokazać – przerwał ciszę. – O ile jesteś w stanie mi zaufać – dodał.
– Doceniam twoje starania, ale... – zawahałam się na chwilę – ...nie oczekuj ode mnie zbyt wiele, Zayn – zakończyłam na jednym tchu. 
Jego oczy wyraźnie pociemniały. Wydawał się taki... zawiedziony?... rozczarowany? Tak, coś w ten deseń. Przez kilka sekund uważnie wpatrywał się w moje oczy, jakby próbował coś z nich wyczytać. Po chwili jednak, odsunął swoje krzesło, wstał z niego i z rękoma w kieszeniach udał się w stronę windy. Poczułam się winna. Tylko dlaczego?! Przecież to on od początku naszej znajomości zachowuje się, jak niewyżyty. Za każdym razem, kiedy stawiałam sprzeciw ignorował to. Czemu dzisiaj postąpił inaczej? Uraziła go moja odmowa? Sam przecież jest sobie winien! 
Masz zbyt dużą słabość do niego, by go olać – odezwał się głos w mojej głowie. Wcale nie mam żadnej słabości! – próbowałam się przekonać, jednak było zbyt późno, bo z moich ust wydostało się jego imię...
– Zayn – wstałam z krzesła robiąc kilka kroków w jego kierunku. – Wszystko w porządku? – spytałam, gdy odwrócił się w moją stronę.
– A co może być nie w porządku? – odparł ironicznie, pytaniem na pytanie.
– Nie powinieneś być zdziwiony, że nie potrafię tobie zaufać – burknęłam, wiedząc, że właśnie o to mu chodzi.
– Tutaj właśnie cię zaskoczę – zrobił dwa większe kroki w moim kierunku. – Jestem zajebiście zdziwiony! Co takiego zrobiłem?! Chodzi ci o to, że kilka razy cię dotknąłem? Cholera Maggie! Zachowujesz się, jak cnotka, której nikt nigdy nie będzie mógł dotknąć! – uniósł głos.
– Nic nie poradzę na to, że jesteś przyzwyczajony, że każda dziewczyna ci ulega i pieprzy się z tobą, gdy tylko tego zapragniesz! – zagestykulowałam rękoma. – Bardzo mi przykro, ale ja nie jestem tanią dziwką z klubu, która czeka na okazję. Nie mam zamiaru zaspokajać twoich skurwielskich zapędów, Malik!
– Ja mam skurwielskie zapędy? – zadrwił. -Od początku naszej znajomości robię wszystko, by się do ciebie zbliżyć. Gdyby chodziłoby mi tylko o seks nie pohamowywałbym się przez cały czas! – krzyknął, ale po chwili się uspokoił, robiąc krok w moją stronę. – Dlaczego z każdym moim dotykiem stajesz się spięta i wywołujesz kłótnie? Kto ci wyrządził taką krzywdę, Maggie? – spytał niemal szeptem. 
– Życie – odparłam krótko. – Od kąd się urodziłam życie daje mi po dupie, Zayn. Z dnia na dzień uczę się, że nie warto ufać, przywiązywać się i poznawać nowych ludzi – dodałam, powstrzymując łzy cisnące się do moich oczu. – I tak wszyscy odejdą... – syknęłam, zagryzając dolną wargę, kiedy nagle coś mi się przypomniało. – Ty robisz to samo. Zostawiasz mnie samą wtedy, gdy sprzeczne myśli bombardują moją głowę... Kiedy możesz mieć mnie w garści-odchodzisz. To samo chciałeś zrobić przed chwilą, a ja jak skończona idiotka ciebie zatrzymałam. Nie będę więcej tego robić. Śmiało, uciekaj! Przecież lubisz zostawiać mnie w takich sytuacjach! – wrzasnęłam, dając upust łzom. 
Odwróciłam się na pięcie, by uniknąć jego palącego spojrzenia i idąc w kierunku krawędzi dachu. Nie doszło to jednak do skutku, bo w ułamku sekundy poczułam silny ucisk dłoni na ramieniu i zanim się obejrzałam Malik trzymał mnie w swoich objęciach, przyciskając mnie do swojego torsu. Walczyłam z nim. Pięściami okładałam jego pierś, drapałam szyję, wyzywałam go, kazałam się wynosić... A on? Twardo stał w miejscu nawet na chwilę mnie nie puszczając. Dopiero gdy zaczynałam tracić siły, zaczął kiwać się na boki, kciukami zataczając kółka na moich łopatkach. 
– Nigdzie się nie wybieram – wyszeptał w moje włosy. – Jestem gotowy podjąć wyzwanie i być kiedy tego potrzebujesz. Chcę zdobyć twoje zaufanie. Chce być przy tobie – odchylił mnie lekko od siebie, by móc spojrzeć w moje oczy. – Cholera, Maggie będę się starał, tylko proszę, powiedz, że też spróbujesz – ujął w obie dłonie moje policzki. – Proszę...
– Spróbuję.



Tak wiem, że zapewne większość z was jest zaskoczona obrotem sytuacji pod koniec tego rozdziału. Szczerze mówiąc, ja sama jestem w szoku, że udało mi się zbudować aż tak specyficzną relację między Maggie, a Zaynem. Mogę wam zdradzić, że ich pobyt w Paryżu jeszcze bardziej ją popląta - już moja w tym głowa!

Chciałabym was przeprosić za opóźnienia, ale same wiecie, że są wakacje i chcę z nich skorzystać. A skoro już o tym mowa... Jak tam wasze plany na lato? Jakieś szczególne plany? Wyjazdy? A może już jakieś macie za sobą? Opowiadajcie :)

Oooo i jeszcze jedno! Cholernie mocno chciałabym podziękować za motywujące komentarze, jakie pozostawiłyście mi pod poprzednim rozdziałem. Kocham was, wiecie?

Pozdrawiam,
eM's

31 komentarzy:

  1. Super rozdział. Ta niespodzianka i wyznanie Malika. Taka romantyczna ta końcówka rozdziału. Weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  2. aaa!!!!!!!!!!! KOCHAM hidqnwdquiwhfdihfie rozdzial mega czekam na nn :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Awww. Kocham, jestem troche zaskoczona, alke też szcześliwa czekam na nn <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejciu jaka cudowna końcówka rozdziału *.*
    Mam nadzieję, że pomiędzy Zayn'em a Maggi będzie tylko coraz lepiej ;pp
    Rozdział tak samo jak cały ten blog jest suuuper ;DD

    Loove Nika <33 xx

    OdpowiedzUsuń
  5. placze. wlasnie jestem w drodze na lotnisko, jak ja mam sie teraz tam pokazac? Zayn jest idealny, chcialabym poznac identycznego chlopaka jak on. Rozumiem dziewczyne, przeciez tyle przezyla w swoim dotychczasowym zyciu ale moze w koncu zacznie sie ukladac? Kazdy zasluguje na szczescie w zyciu, ta dwojka tym bradziej. Byliby dla siebie idealni, to na pewno. Nie zaleznie co zrobisz, jakie niespodzianki na najblizsze rozdzialy szykujesz na pewno kazdy z nich bedzie najlepszy! coraz czesciej mnie zaskakujesz. Wlasciwie to ciagle to robisz. dziekuje za dzien w ktorym trafilam na pierwszy z twoich blogow, dziekuje za dzien w ktorym sie spisalysmy no i oczywiscie dziekuje za niedziele, za to ze w koncu sie spotkalysmy. Jestes najlepsza Ems, mam nadzieje, ze zdajesz sobie z tego sprawe bo jak nie to bede zmuszona sie do ciebie pofatygowac i skopac ci dupe :* I<3U

    OdpowiedzUsuń
  6. jej... jakie to ładne. :3
    wzruszyłam się. a ta końcówka ,taka ,taka ,taka.. no ładna no. ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. to jest świetne czekam na kolejna część

    OdpowiedzUsuń
  8. ojejciu zaskoczyła mnie ta końcówka :**
    świetny rozdział <3
    Zapraszam ; http://dontwannaberemindedd.blogspot.com ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Jezu Zayn jest taki cudowny! Ile bym dała za takiego chłopaka :D Maggie ma szczęście, mam nadzieję,że jeszcze będą razem :)
    Co do wakacji to jadę do Bułgarii za niecały tydzień i już się nie mogę doczekać :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Zayn nie poddawaj sie, a Maggie ma sie starac:-D
    czekam na nn!
    a co do wajkacji... to od poczatku jestem w pieknym Londynie, i wracam dopiero 5 sierpnia juhhhu!
    pozdrawiam Rose

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam !!!!!! Rozdzial jest Magnifique !!!:) Jestem pozytywnie zaskoczona koncowka :* Na wakacje niestety nigdzie nie jade :( Kiedy pierwszy raz weszlam na tego bloga mial w tedy chyba jakies 2 rozdzialy ...pomyslalam:"a tam po co go czytac i tak juz duzo czytam albo dobra przeczytam "
    Jak zaczelam czytac to normalnie nie moglam przestac sprawdzac czy nie dodalas jak zobaczylam ze ten rozdzial dodalas zaczelam skakac po pokoju i krzyczec taaaakkkk!!!!!wstawila!!!! A tu nagle patrze mama stoi w progu mojego pokoju i z takim tekstem :"Dziecko zaparzyc ci melissy ?" tak sie zaczelam smiac ze rozdzial przeczytalam po 10 minutach tarzania po podlodze .Do nn :*PS : Zapraszam do siebie i przepraszam za blendy ale pisze z telefonu .Pozdrawiam !Alice xoxo;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Jestem zaskoczona... kurewsko zaskoczona. Naprawdę nie spodziewałam się takiego obrotu spraw, ale jestem zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wspaniale piszesz i po prostu ciężko mi uwierzyć, że ktoś może coś takiego napisać♥ Zayn i Maggie są wspaniali i nie mogę się doczekać, aż dodasz następny rozdział, bo jestem ciekawa co tam u nich może się wydarzyć :)
    Nadal czekam aż pojawi się Niall, bo on lub może Harry namiesza coś w życiu głównej bohaterki ♥
    Nie mam zbytnio siły na pisanie bardzo długiego komentarza, gdyż dopiero wstałam ale życzę ci weny oraz mile spędzonych wakacji
    Pozdrawiam Alison ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. ojejujejujeju *.*
    boziu daj mi kolejny rozdzial :c
    asdfxghytr- w tym momencie tylko tak mogę wyrazić swoje uczucia zwiazane z tym opowiadaniem <3

    OdpowiedzUsuń
  15. No w końcu! Teraz tylko niech odbędzie taką szczerą rozmowę z Niallem i będzie wszystko cacy.... Czekam z niecierpliwością na next!

    OdpowiedzUsuń
  16. jgdpwgtgdgmgwpmpjtdgmgjpj , łoo masz talent ! <3

    OdpowiedzUsuń
  17. CUDOWNY ! CUDOWNY !


    kocham to ♥
    czekam nn ;)
    Całujee Lolaa ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. uihvfuihrehv zajebisty <3 kocham

    OdpowiedzUsuń
  19. no,no,no. czekałam na takie rozwinięcie akcji :D oby tak dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Zajebisty zwrot akcji. WOW,fascynujący rozdział.Oby tak dalej... Kocham Cię!!!

    OdpowiedzUsuń
  21. Czy mi się wydaje, czy motyw z szarpaniem, a potem kołysanie itp., pojawił się na blogu Samary True? Odgapienie, czy jednak inspiracja?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm, faktycznie masz rację, że u Samary pojawił się podobny fragment. Teraz już wiem, dlaczego pisząc to wydawało mi się znajome, ale nie zwróciłam na to większej uwagi, bo podobny motyw pojawia się w wielu opowiadaniach i wielu książkach. Jednak w żadnym wypadku nie jestem osobą, która odgapia czyjeś pomysły. Zrobiłam to zupełnie nieświadomie. A nawet jeśli to prędzej Sami byłaby dla mnie inspiracją, bo jej styl pisania i pomysły są świetne!

      Usuń
  22. Fajny ale dla mnie za ... słodki ten rozdział. Szczerze to spodziewałam się czegoś innego. I nie widzę tu zemsty Maggie. Dlatego niestety musze stwierdzić że rozdział jest troche jak z czapy :<<
    A liczyłam na best ever rozdział :((((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic na to nie poradzę, że ten rozdział cię nie zadowolił. Mam określony plan na to opowiadanie i będę się go trzymać mimo niezadowolenia niektórych czytelników. A co do zemsty Maggie, to wszystko w swoim czasie. Liczę na cierpliwość.

      Usuń
  23. A co z wątkiem Harry'ego i Maggie - liczyłam że będzie między nimi trochę chemii... A i co z Niall'em ? Mam nadzieję że niedługo się spotkają i odbędą ciekawą rozmowę.

    Pytania :

    - Kiedy następna część ?

    - Czy pojawi się Liam i Louis ? I czy kiedyś w twoim opowiadaniu stworzą zespół 1D ?

    - Czy będzie zemsta Meg's ?

    - Czy można liczyć na dalsze relacje Harry'ego i Meg's ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko w swoim czasie, jeśli chodzi o Maggie i Niall'a oraz o możliwy (może będzie, a może nie) wątek Maggie i Harry'ego. Jak na razie dwójka jest w Paryżu i akcja przez najbliższe 2-3 rozdziały będzie rozgrywać się tam.

      W następnym tygodniu.

      Liam jeszcze się pojawi, ale Louis będzie prawdopodobnie odgrywał pewną rolę w tym opowiadaniu.

      W następnym rozdziale.

      Może tak, może nie.

      Usuń
  24. Miły rozdział choć czegoś mi zabrakło :) Ale co tam narzekam :)
    Komentuje by nie było, że słabe statystyki xD Wiem jak to jest i jak wkurza.
    Czekam na następny !

    Byłaś na koncercie Riri ? :) Jak wrażenia ? :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak byłam :) Jestem bardzo zadowolona! Rihanna ma świetny głos i niesamowitą energię. 64468801234665321456678821 razy oczywiście musiała się złapać za krocze i wiele razy mówiła słowo "fuck" oraz jego odmiany, ale mimo wszystko bawiłam się świetnie! Wcale nie odczułam jej spóźnienia. Nie rozumiem tych ludzi, którzy mają do niej z dupy wzięte pregensje. Ale nie ważne. Było super! Miło, że się spytałaś :)

      Usuń
  25. nie mogę się doczekać następnego rozdziału ;)
    Nola
    fajnie, że byłaś na koncercie Riri ja tam jak mówiłam do taty o tym to tylko gadka, że jestem za młoda i i coś mi się stanie :) :(

    OdpowiedzUsuń
  26. uhuhuhu ♥ Coraz bardziej mi się podoba. :D

    OdpowiedzUsuń