z perspektywy Maggie
– Jak będziesz się bała, możesz złapać mnie za rękę – uśmiechnął się złośliwie mulat.
– Chyba śnisz – prychnęłam pod nosem, wlepiając wzrok w okno samolotu.
Tak. Nasz tygodniowy pobyt w Paryżu doszedł do skutku. Na początku było wiele spięć, bo na prawdę nie miałam na to wszystko ochoty. Niestety Jared nalegał, że to jedne z ważniejszych zawodów i na prawdę mamy szansę coś tam zająć. Później dupę truł mi Niall, który mówił coś o zbieraniu owoców ciężkiej pracy mojej i Zayn'a. Tak mnie męczyli, że obecnie siedzę w samolocie i modlę się, by to było po wszystkim. Jest to mój pierwszy lot i wcale nie czuję się z tym dobrze. Obejrzałam zdecydowanie za dużo filmów o katastrofach lotniczych. Gdyby jeszcze obok mnie była osoba, przy której czuję się pewnie, jak na przykład blondyn... Ale nie! Muszę mieć przy sobie Zayn'a, z którym od ostatniej kłótni na sali baletowej mam na pieńku. Non stop robimy sobie na złość, non stop się sprzeczamy... Boję się myśleć, jak będzie wyglądał przyszły tydzień. Nie mam pojęcia, jak z nim wytrzymam...
Proszę zapiąć pasy. Za kilka minut podchodzimy do lądowania!
W pomieszczeniu rozległ się formalny głos stewardessy. Pośpiesznie wykonałam polecenie, wciskając swoje ciało w fotel i zaciskając mocno powieki. Zaczynałam powoli odczuwać, jak schodzimy w dół, przez co wbiłam paznokcie w oparcia po mojej lewej i prawej stronie. W myślach błagałam, by już było po wszystkim, ale im bardziej tego chciałam, tym bardziej mi się to dłużyło. Kiedy samolotem lekko szarpnęło, z moich ust wydobył się cichy jęk. Kilka sekund po tym poczułam, jak moją dłoń przykrywa druga, zdecydowanie większa. Nie otwierając oczu, splotłam z nią swoje palce, mocno je zaciskając. Zayn kciukiem pomasował moją delikatną skórę, próbując mnie uspokoić. Nic z tego. Będę czuła się bezpiecznie dopiero, jak stanę na ziemi.
– Maggie, już po wszystkim – usłyszałam rozbawiony głos bruneta.
Otworzyłam oczy, zerkając na niego, a następnie na splecione ze sobą nasze dłonie. Pośpiesznie zabrałam ją z uścisku mulata odpinając pasy. Błagałam w myślach, by nie zauważył wypieków, które właśnie pojawiły się na moich policzkach. Chciałam się uwolnić od jego przeszywającego spojrzenia, dlatego wstałam z fotela w celu opuszczenia samolotu. Niestety, kiedy myślałam, że już mi się to udało, Zayn chwycił mnie za nadgarstek ciągnąc mnie w swoją stronę. Nie mogłam oczywiście zachować resztki godności i musiałam potknąć się o własne nogi lądując prosto na jego kolanach. Brawo!
– Co?! – warknęłam, próbując ukryć zażenowanie własną osobą.
– Hmmm... Nie ma za co? – spytał ironicznie, a ja podniosłam do góry jedną brew, nie wiedząc o co mu chodzi. – Fajnie się trzyma mnie za rękę? – uśmiechnął się złośliwie.
– Nie – odgryzłam się. – To wszystko?
– Gdyby ci się nie spodobało, nie zrobiłabyś tego – ujął moją dłoń i wplątał w moje palce swoje. – Pasują do siebie. Nie widzisz tego?
– Sam zacząłeś – syknęłam. – I nie. Wcale tego nie widzę.
– Kłamiesz prosto w oczy, Meg's – zaśmiał się pod nosem. – Nawet nie próbujesz ich rozłączyć. Nie wspomnę już o tym, że siedzisz na moich kolanach i ani razu nie próbowałaś z nich wstać – oznajmił
zwycięsko. Miał rację-nie protestowałam. Sama sobie się dziwię. Co się ze mną dzieje?!
Obdarzyłam Zayn'a zimnym spojrzeniem, po czym szybko uwolniłam się z jego choćby minimalnego dotyku. Jak nienormalna pędem udałam się do wyjścia z samolotu. To będzie ciężki tydzień...
Chwila dla siebie. Tylko ja, gorąca woda w wannie z pianą i moje myśli. Niestety okazało się, że łazienka będzie jedynym miejscem, w którym będę miała spokój. Dlaczego? Jared "z oszczędności pieniędzy" zarezerwował dla mnie i Zayn'a wspólny apartament. Jak ja mam do cholery zastanowić się nad uczuciami względem Malika, skoro przez tydzień będę z nim mieszkać? Co więcej. Ten pokój ma na wyposażeniu dwuosobowe łóżko lub małą kanapę. To nie jest fair. Mogę się założyć, że za kilka godzin będzie jedna, wielka kłótnia kto gdzie śpi. Czy to wszystko? Oczywiście, że nie! Okazało się, że otwarcie zawodów jest dopiero za cztery dni i podczas tego czasu mamy zwiedzić Paryż. Moglibyśmy to olać, ale niestety nasz choreograf też o tym pomyślał i kazał nam udokumentować każdy dzień zdjęciami, pamiątkami, a nawet paragonami, papierkami po gumach i tak dalej... Podsumowując: zamiast wyrzucać niepotrzebne rzeczy my musimy je zbierać, jak jacyś bezdomni. Albo to ja jestem przewrażliwiona, albo Jenkins próbuje na siłę swatać mnie i Zayna. Nie rozumiem tylko w jakim celu. Przecież, gdyby między mną, a mulatem do czegoś dojdzie – w co bardzo wątpię – to może przelać się to negatywnie na duet. Częstsze kłótnie zaczęłyby oddziaływać nie dość, że na nasze życie prywatne, to jeszcze na nas jako parę taneczną. Dlatego nie chcę przekroczyć obecnej granicy, jeśli chodzi o Malika. Wolę go traktować tak, jak traktuję, niż później żałować, że straciłam głowę dla byle jakiego chłopaka. Tyle, że on nie jest byle jakim chłopakiem, Maggie! Inaczej byś o nim nie myślała. – odezwał się głos w mojej głowie, przez który zamrugałam kilkakrotnie powiekami. Skubany ma trochę racji... Ale to nie znaczy, że brunet musi o tym wiedzieć. O ile zachowam swoje myśli dla siebie to wszystko będzie tak, jak chcę.
Westchnęłam głośno, wychodząc z wanny i owijając się w ręcznik. Podeszłam do lustra wiszącego nad zlewem, by przyglądnąć się swojemu odbiciu. O dziwo nie wyglądałam wcale tak źle, jak mi się wydawało. Miałam tylko lekko opadniętą skórę pod oczami, ale to jest zapewne spowodowane zmęczeniem. Uśmiechnęłam się sama do siebie zrzucając ze swojego ciała okrycie, a następnie nakładając bieliznę, białą luźną koszulkę i krótkie granatowe spodenki. Wytarłam swoje włosy o ręcznik, po czym przeczesałam je kilkakrotnie palcami. Po raz ostatni skontrolowałam swój wygląd i udałam się do wyjścia z pomieszczenia. W mini salonie, do którego bezpośrednio się wychodziło siedział Zayn. Nie podniósł nawet na moment wzroku, gdy przechodziłam obok kanapy. Ani, kiedy drugi raz przechadzałam się obok niego, gdy szłam do walizki leżącej pod oknem. Czyżby duma pana Malika została naruszona, gdy porównałam mieszkanie z nim, jak ze spaniem w jednym pomieszczeniu ze wszystkimi gatunkami najbardziej jadowitych pająków? Ah, jak mi przykro.
– Jared zaplanował coś dla nas wspaniałego na dzisiaj? – spytałam bruneta z kpiną wypowiadając słowo "wspaniałego".
– Pytaj jego, nie mnie – burknął, przeglądając coś na telefonie.
– Okeeej – przeciągnęłam, z trudem powstrzymując śmiech. Był wściekły, a mi naszła ochota by go podenerwować. – To co jutro zwiedzamy? – zadałam kolejne pytanie, siadając obok niego na kanapie.
– Co tylko zapragniesz, księżniczko – odparł ironicznie.
– Super! – zaklaskałam w dłonie entuzjastycznie. – Myślę, że wieża Eiffla będzie świetna. Podobno, jeśli pocałujesz pod nią ukochaną osobę, serce da ci odpowiedź, czy jest to ta jedyna. To bardzo romantyczne, nieprawdaż?
Nie wytrzymał i powoli przeniósł wzrok z ekranu komórki na mnie.
– W co ty pogrywasz? – zmarszczył brwi.
– Ja pogrywam? – udałam oburzoną. -Po prostu chcę zaplanować dla nas wolny czas – uśmiechnęłam się złośliwie, a każde wypowiedziane przeze mnie słowo wręcz ociekało ironią.
– Przestań – chwycił moją dłoń i przyciągnął mnie lekko do siebie, nachylając się nad moim uchem. -Wolę, kiedy masz na to wszystko wyjebane – wyszeptał, muskając ustami moją skórę. – A jeśli chodzi o plany co do kolejnych dni to postawmy na całkowity spontan – dodał, lekko przegryzając płatek mojego ucha.
Po raz kolejny pod wpływem jego dotyku całkowicie zesztywniałam, co musiał zauważyć, bo zaśmiał się pod nosem.
– Ciągnie ciebie do mnie – stwierdził, patrząc mi w oczy. – Kiedy wreszcie zaczniesz coś z tym robić? – przejechał opuszkiem palca wzdłuż mojej szczęki. – Musisz nauczyć się ryzykować.
– Już wystarczająco zaryzykowałam jadąc z tobą na tydzień do Paryża, wiedząc do czego jesteś zdolny – wymamrotałam, próbując wyrównać przyśpieszony oddech.
– A do czego jestem zdolny? – popatrzył na mnie pytająco. – Myślisz, że byłbym w stanie najpierw ciebie pocałować, a później zaciągnąć do łóżka? Pewnie, że tak, ale gdybym tylko tego chciał, już dawno by było po wszystkim. Jednak teraz jestem tutaj i mimo narastającej chęci rzucenia się na ciebie, trzymam tylko twoją dłoń. Dalej myślisz, że jestem taki zły?
– To dlaczego zachowujesz się, jak zbyt pewny siebie skurwiel?
– To akurat jest proste – uśmiechnął się złośliwie. – Uwielbiam, gdy się zawstydzasz i rumienisz, kiedy tylko ciebie dotknę lub powiem coś sprośnego.
– Nie prawda – oburzyłam się.
– Serio? – uniósł brwi do góry. – W takim razie nie będziesz miała nic przeciwko, kiedy moja dłoń zjedzie trochę niżej – w tej chwili palce mulata z mojego policzka zaczęły kierować się w stronę dekoltu – i opowiem ci, jak bardzo kręci mnie to, że mógłbym być tym pierwszym, który sprawiłby ci ogromną przyjemność. Gdybym poruszał się w twoim wnętrzu, do takiego stopnia, że krzyczałabyś bym robił to szybciej i... – przerwał, gdy jego ręka zatrzymała się na moim biodrze. – Jeszcze chwila, a twoja twarz kolorem nie będzie różniła się od buraka, wiesz? – zaśmiał się.
Znowu ma rację. Moje policzki dosłownie płonęły, a ja miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Spuściłam wzrok w kanapę, zakrywając czerwoną buzię włosami. Niestety Zayn nie pozwolił mi dojść do siebie i ujął palcami mój podbródek, podnosząc go do góry.
– Jesteś niemożliwy – westchnęłam, kiedy nawiązałam z nim kontakt wzrokowy.
– Ale mimo to, nie odpychasz mnie od siebie – uśmiechnął się zwycięsko.
– I chyba za dużo już tego dobrego – oswobodziłam powoli swoją dłoń z jego uścisku, a następnie wstałam z kanapy. – Myślisz, że mamy coś w lodówce?
– Sprawdźmy – wzruszył ramionami.
Nie czekając na Zayna udałam się do średniej wielkości kuchni z pełnym wyposażeniem. Podeszłam do szafki, która kryła za swoimi dużymi drzwiami obszerną chłodziarkę. Otworzyłam ją i w tej samej chwili poczułam za sobą obecność mulata. Półki były wypełnione po brzegi. Napoje, owoce, warzywa, jakieś wędliny, sery, jajka i tak dalej... Było tego pełno!
– To co gotujemy? – odezwał się brunet.
– Kanapki? – odwróciłam głowę do tyłu.
– Od kiedy kanapki się gotuje, Meg? – zaśmiał się.
– Czepiasz się – przewróciłam oczami. – Ja sobie robię kanapkę, a ty jak chcesz – mruknęłam, wyciągając z lodówki odpowiednie składniki.
– Mi też zrobisz?
– Rąk nie masz? – zamknęłam drzwiczki.
– Odwdzięczę się jutro – uśmiechnął się łobuzersko.
– Mam się bać?
– Nie wiem. Kieruj się swoją wiedzą na temat: "Do czego jest zdolny Zayn Malik" – odparł złośliwie, robiąc palcami cudzysłów, a następnie jakby nigdy nic wyszedł z kuchni.
Westchnęłam głośno, zaglądając kolejno do szafek w poszukiwaniu chleba lub bułek. Nigdzie ich nie było. Nie możliwe, by zrobili nam zakupy i nie kupili żadnego pieczywa. Boże Maggie, jaka ty jesteś ślepa! Przecież stoi przed tobą chlebak na szafce! Walnęłam się otwartą dłonią w czoło. Muszę przestać myśleć o pierdołach...
Porzucając myśli o swoim rozkojarzeniu zabrałam się za przygotowanie kanapek. Wyciągnęłam cztery kromki chleba i posmarowałam je masłem. Następnie położyłam na dwie z nich umytą sałatę, ser, szynkę i pomidora, a następnie przykryłam to wszystko pozostałymi pustymi kromkami. Z szafki nad blatem wyjęłam większy talerz, kładąc na niego przygotowany posiłek. Wzięłam kilka większych oddechów, po czym skierowałam się do salonu, gdzie siedział Malik.
– Smacznego – powiedziałam stawiając kolację na stolik stojący przy kanapie.
W celu uniknięcia kolejnych zbliżeń zajęłam miejsce na fotelu uprzednio biorąc sobie jedną kanapkę.
– Myślę, że bezpieczniej będzie przesunąć go kilka metrów dalej – spojrzał na mnie wymownie. – Wtedy będę miał całkowicie ograniczony dostęp do ciebie – dodał.
Już chciałam zaprzeczyć, kiedy zrozumiałam co Zayn ma na celu. Chce mnie onieśmielić i jednocześnie zwiększyć swoją przewagę. Nie mogłam mu na to pozwolić, dlatego wstałam z fotela popychając go ręką trochę w bok, a następnie do tyłu, po czym ze złośliwym uśmiechem zajęłam wcześniejsze miejsce. Mulat patrzył przez moment na mnie zaskoczony, jednak po chwili zmienił wyraz twarzy na obojętny śmiejąc się cicho pod nosem.
Jedliśmy w ciszy. Przez ten czas walczyłam z sobą, by nie spojrzeć na bruneta. Czego nie mogę powiedzieć o nim, bo niemal cały czas czułam na sobie jego spojrzenie, przez co nie mogłam w spokoju przeżuwać kanapki. Krępował mnie bardziej niż zwykle. Ygh! Nagle oślepił mnie flesz, jakby od aparatu. Przeniosłam wzrok na Zayna, który siedział z uniesionym telefonem, uśmiechając się do ekranu.
– Co ty do cholery robisz?! – uniosłam się, gdy skończyłam przeżuwać ostatniego gryza.
– Dokumentuję nasz wyjazd – odparł spokojnie, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie. – Zabawnie wyglądasz z wypchanymi policzkami od jedzenia.
– Usuń to! – zarządziłam.
– Nie ma mowy – pokiwał przecząco głową.
– Usuń! – powtórzyłam jeszcze głośniej.
– Najpierw wyślę je do Nialla i reszty – uśmiechnął się szeroko.
– Tylko spróbujesz, to...
– To co? – przerwał mi. – Nic mi nie zrobisz – mruknął złośliwie.
– Żebyś się kurwa nie pomylił – syknęłam, po czym wstałam z fotela, kierując się w jego stronę. – Oddaj mi ten telefon – wyciągnęłam rękę w jego kierunku.
Ten w odpowiedzi pokiwał tylko przecząco głową chowając komórkę za siebie.
Westchnęłam podirytowana, nachylając się nad nim, by zabrać mu urządzenie. Pech chciał, że Zayn miał na prawdę silne ręce i graniczyło to z cudem, by moja misja zakończyła się powodzeniem. Nie miałam jednak zamiaru tak łatwo się poddać. Wręcz przeciwnie. Jeszcze bardziej zawzięcie walczyłam o telefon, aż wylądowałam u niego na kolanach. Znowu. Ale nawet to mnie nie powstrzymało. Miałam wyznaczony zamiar. Znowu zaczyna mnie irytować. I on jeszcze się dziwi, że nie mogę mu zaufać? Mniejsza z tym. Nikt nie ma prawa robić mi zdjęć kiedy jem. Wyglądam wtedy jak chomik, albo jak niedożywione dziecko. Nie ujedzie mu to na sucho!
Zaczęłam szczypać jego skórę na rękach, co spowodowało tylko stłumiony śmiech, a później... Ałć! Czy on właśnie mnie ugryzł?! Do cholery Malik co z ciebie za zwierzę?!
– Co ci odbiło?! – syknęłam, łapiąc się dłonią za szyję.
– Mam zajęte ręce, więc nie mogłem ciebie uszczypnąć – wzruszył ramionami. – Akurat moje usta znajdowały się możliwie blisko ciebie – dodał z łobuzerskim uśmiechem na twarzy.
– Jesteś okropny – mruknęłam, wstając z jego kolan.
– Hmm... Przez ostatnie dwie godziny dowiedziałem się, że jestem niemożliwy i okropny. Powiedz o mnie coś jeszcze – oparł się swobodnie o kanapę.
– Albo usuwasz to zdjęcie, albo pakuję się i wracam do Nowego Jorku – oznajmiłam, a następnie prawie biegiem udałam się do łazienki, zakluczając się w niej.
Podeszłam do lusterka, wzdychając głośno. Podniosłam lekko głowę do góry, by napiąć szyję. Na mojej skórze znajdował się wzorek pozostawiony przez zęby Malika. Przejechałam po nim opuszkami palców, nerwowo zagryzając swoją dolną wargę. Co mu do cholery odwaliło?! To, że go uszczypnęłam nie oznacza, że ma mnie gryźć! W ogóle nie byłoby problemu, gdyby nie zrobił tego zdjęcia, albo bez większych problemów je usunął. Skoro tak wyglądał nasz pierwszy dzień tutaj, boję się myśleć co będzie się działo przez pozostałe sześć.
Nie chcę tu być... Chcę wracać do domu!
– Jak będziesz się bała, możesz złapać mnie za rękę – uśmiechnął się złośliwie mulat.
– Chyba śnisz – prychnęłam pod nosem, wlepiając wzrok w okno samolotu.
Tak. Nasz tygodniowy pobyt w Paryżu doszedł do skutku. Na początku było wiele spięć, bo na prawdę nie miałam na to wszystko ochoty. Niestety Jared nalegał, że to jedne z ważniejszych zawodów i na prawdę mamy szansę coś tam zająć. Później dupę truł mi Niall, który mówił coś o zbieraniu owoców ciężkiej pracy mojej i Zayn'a. Tak mnie męczyli, że obecnie siedzę w samolocie i modlę się, by to było po wszystkim. Jest to mój pierwszy lot i wcale nie czuję się z tym dobrze. Obejrzałam zdecydowanie za dużo filmów o katastrofach lotniczych. Gdyby jeszcze obok mnie była osoba, przy której czuję się pewnie, jak na przykład blondyn... Ale nie! Muszę mieć przy sobie Zayn'a, z którym od ostatniej kłótni na sali baletowej mam na pieńku. Non stop robimy sobie na złość, non stop się sprzeczamy... Boję się myśleć, jak będzie wyglądał przyszły tydzień. Nie mam pojęcia, jak z nim wytrzymam...
Proszę zapiąć pasy. Za kilka minut podchodzimy do lądowania!
W pomieszczeniu rozległ się formalny głos stewardessy. Pośpiesznie wykonałam polecenie, wciskając swoje ciało w fotel i zaciskając mocno powieki. Zaczynałam powoli odczuwać, jak schodzimy w dół, przez co wbiłam paznokcie w oparcia po mojej lewej i prawej stronie. W myślach błagałam, by już było po wszystkim, ale im bardziej tego chciałam, tym bardziej mi się to dłużyło. Kiedy samolotem lekko szarpnęło, z moich ust wydobył się cichy jęk. Kilka sekund po tym poczułam, jak moją dłoń przykrywa druga, zdecydowanie większa. Nie otwierając oczu, splotłam z nią swoje palce, mocno je zaciskając. Zayn kciukiem pomasował moją delikatną skórę, próbując mnie uspokoić. Nic z tego. Będę czuła się bezpiecznie dopiero, jak stanę na ziemi.
– Maggie, już po wszystkim – usłyszałam rozbawiony głos bruneta.
Otworzyłam oczy, zerkając na niego, a następnie na splecione ze sobą nasze dłonie. Pośpiesznie zabrałam ją z uścisku mulata odpinając pasy. Błagałam w myślach, by nie zauważył wypieków, które właśnie pojawiły się na moich policzkach. Chciałam się uwolnić od jego przeszywającego spojrzenia, dlatego wstałam z fotela w celu opuszczenia samolotu. Niestety, kiedy myślałam, że już mi się to udało, Zayn chwycił mnie za nadgarstek ciągnąc mnie w swoją stronę. Nie mogłam oczywiście zachować resztki godności i musiałam potknąć się o własne nogi lądując prosto na jego kolanach. Brawo!
– Co?! – warknęłam, próbując ukryć zażenowanie własną osobą.
– Hmmm... Nie ma za co? – spytał ironicznie, a ja podniosłam do góry jedną brew, nie wiedząc o co mu chodzi. – Fajnie się trzyma mnie za rękę? – uśmiechnął się złośliwie.
– Nie – odgryzłam się. – To wszystko?
– Gdyby ci się nie spodobało, nie zrobiłabyś tego – ujął moją dłoń i wplątał w moje palce swoje. – Pasują do siebie. Nie widzisz tego?
– Sam zacząłeś – syknęłam. – I nie. Wcale tego nie widzę.
– Kłamiesz prosto w oczy, Meg's – zaśmiał się pod nosem. – Nawet nie próbujesz ich rozłączyć. Nie wspomnę już o tym, że siedzisz na moich kolanach i ani razu nie próbowałaś z nich wstać – oznajmił
zwycięsko. Miał rację-nie protestowałam. Sama sobie się dziwię. Co się ze mną dzieje?!
Obdarzyłam Zayn'a zimnym spojrzeniem, po czym szybko uwolniłam się z jego choćby minimalnego dotyku. Jak nienormalna pędem udałam się do wyjścia z samolotu. To będzie ciężki tydzień...
*
Chwila dla siebie. Tylko ja, gorąca woda w wannie z pianą i moje myśli. Niestety okazało się, że łazienka będzie jedynym miejscem, w którym będę miała spokój. Dlaczego? Jared "z oszczędności pieniędzy" zarezerwował dla mnie i Zayn'a wspólny apartament. Jak ja mam do cholery zastanowić się nad uczuciami względem Malika, skoro przez tydzień będę z nim mieszkać? Co więcej. Ten pokój ma na wyposażeniu dwuosobowe łóżko lub małą kanapę. To nie jest fair. Mogę się założyć, że za kilka godzin będzie jedna, wielka kłótnia kto gdzie śpi. Czy to wszystko? Oczywiście, że nie! Okazało się, że otwarcie zawodów jest dopiero za cztery dni i podczas tego czasu mamy zwiedzić Paryż. Moglibyśmy to olać, ale niestety nasz choreograf też o tym pomyślał i kazał nam udokumentować każdy dzień zdjęciami, pamiątkami, a nawet paragonami, papierkami po gumach i tak dalej... Podsumowując: zamiast wyrzucać niepotrzebne rzeczy my musimy je zbierać, jak jacyś bezdomni. Albo to ja jestem przewrażliwiona, albo Jenkins próbuje na siłę swatać mnie i Zayna. Nie rozumiem tylko w jakim celu. Przecież, gdyby między mną, a mulatem do czegoś dojdzie – w co bardzo wątpię – to może przelać się to negatywnie na duet. Częstsze kłótnie zaczęłyby oddziaływać nie dość, że na nasze życie prywatne, to jeszcze na nas jako parę taneczną. Dlatego nie chcę przekroczyć obecnej granicy, jeśli chodzi o Malika. Wolę go traktować tak, jak traktuję, niż później żałować, że straciłam głowę dla byle jakiego chłopaka. Tyle, że on nie jest byle jakim chłopakiem, Maggie! Inaczej byś o nim nie myślała. – odezwał się głos w mojej głowie, przez który zamrugałam kilkakrotnie powiekami. Skubany ma trochę racji... Ale to nie znaczy, że brunet musi o tym wiedzieć. O ile zachowam swoje myśli dla siebie to wszystko będzie tak, jak chcę.
Westchnęłam głośno, wychodząc z wanny i owijając się w ręcznik. Podeszłam do lustra wiszącego nad zlewem, by przyglądnąć się swojemu odbiciu. O dziwo nie wyglądałam wcale tak źle, jak mi się wydawało. Miałam tylko lekko opadniętą skórę pod oczami, ale to jest zapewne spowodowane zmęczeniem. Uśmiechnęłam się sama do siebie zrzucając ze swojego ciała okrycie, a następnie nakładając bieliznę, białą luźną koszulkę i krótkie granatowe spodenki. Wytarłam swoje włosy o ręcznik, po czym przeczesałam je kilkakrotnie palcami. Po raz ostatni skontrolowałam swój wygląd i udałam się do wyjścia z pomieszczenia. W mini salonie, do którego bezpośrednio się wychodziło siedział Zayn. Nie podniósł nawet na moment wzroku, gdy przechodziłam obok kanapy. Ani, kiedy drugi raz przechadzałam się obok niego, gdy szłam do walizki leżącej pod oknem. Czyżby duma pana Malika została naruszona, gdy porównałam mieszkanie z nim, jak ze spaniem w jednym pomieszczeniu ze wszystkimi gatunkami najbardziej jadowitych pająków? Ah, jak mi przykro.
– Jared zaplanował coś dla nas wspaniałego na dzisiaj? – spytałam bruneta z kpiną wypowiadając słowo "wspaniałego".
– Pytaj jego, nie mnie – burknął, przeglądając coś na telefonie.
– Okeeej – przeciągnęłam, z trudem powstrzymując śmiech. Był wściekły, a mi naszła ochota by go podenerwować. – To co jutro zwiedzamy? – zadałam kolejne pytanie, siadając obok niego na kanapie.
– Co tylko zapragniesz, księżniczko – odparł ironicznie.
– Super! – zaklaskałam w dłonie entuzjastycznie. – Myślę, że wieża Eiffla będzie świetna. Podobno, jeśli pocałujesz pod nią ukochaną osobę, serce da ci odpowiedź, czy jest to ta jedyna. To bardzo romantyczne, nieprawdaż?
Nie wytrzymał i powoli przeniósł wzrok z ekranu komórki na mnie.
– W co ty pogrywasz? – zmarszczył brwi.
– Ja pogrywam? – udałam oburzoną. -Po prostu chcę zaplanować dla nas wolny czas – uśmiechnęłam się złośliwie, a każde wypowiedziane przeze mnie słowo wręcz ociekało ironią.
– Przestań – chwycił moją dłoń i przyciągnął mnie lekko do siebie, nachylając się nad moim uchem. -Wolę, kiedy masz na to wszystko wyjebane – wyszeptał, muskając ustami moją skórę. – A jeśli chodzi o plany co do kolejnych dni to postawmy na całkowity spontan – dodał, lekko przegryzając płatek mojego ucha.
Po raz kolejny pod wpływem jego dotyku całkowicie zesztywniałam, co musiał zauważyć, bo zaśmiał się pod nosem.
– Ciągnie ciebie do mnie – stwierdził, patrząc mi w oczy. – Kiedy wreszcie zaczniesz coś z tym robić? – przejechał opuszkiem palca wzdłuż mojej szczęki. – Musisz nauczyć się ryzykować.
– Już wystarczająco zaryzykowałam jadąc z tobą na tydzień do Paryża, wiedząc do czego jesteś zdolny – wymamrotałam, próbując wyrównać przyśpieszony oddech.
– A do czego jestem zdolny? – popatrzył na mnie pytająco. – Myślisz, że byłbym w stanie najpierw ciebie pocałować, a później zaciągnąć do łóżka? Pewnie, że tak, ale gdybym tylko tego chciał, już dawno by było po wszystkim. Jednak teraz jestem tutaj i mimo narastającej chęci rzucenia się na ciebie, trzymam tylko twoją dłoń. Dalej myślisz, że jestem taki zły?
– To dlaczego zachowujesz się, jak zbyt pewny siebie skurwiel?
– To akurat jest proste – uśmiechnął się złośliwie. – Uwielbiam, gdy się zawstydzasz i rumienisz, kiedy tylko ciebie dotknę lub powiem coś sprośnego.
– Nie prawda – oburzyłam się.
– Serio? – uniósł brwi do góry. – W takim razie nie będziesz miała nic przeciwko, kiedy moja dłoń zjedzie trochę niżej – w tej chwili palce mulata z mojego policzka zaczęły kierować się w stronę dekoltu – i opowiem ci, jak bardzo kręci mnie to, że mógłbym być tym pierwszym, który sprawiłby ci ogromną przyjemność. Gdybym poruszał się w twoim wnętrzu, do takiego stopnia, że krzyczałabyś bym robił to szybciej i... – przerwał, gdy jego ręka zatrzymała się na moim biodrze. – Jeszcze chwila, a twoja twarz kolorem nie będzie różniła się od buraka, wiesz? – zaśmiał się.
Znowu ma rację. Moje policzki dosłownie płonęły, a ja miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Spuściłam wzrok w kanapę, zakrywając czerwoną buzię włosami. Niestety Zayn nie pozwolił mi dojść do siebie i ujął palcami mój podbródek, podnosząc go do góry.
– Jesteś niemożliwy – westchnęłam, kiedy nawiązałam z nim kontakt wzrokowy.
– Ale mimo to, nie odpychasz mnie od siebie – uśmiechnął się zwycięsko.
– I chyba za dużo już tego dobrego – oswobodziłam powoli swoją dłoń z jego uścisku, a następnie wstałam z kanapy. – Myślisz, że mamy coś w lodówce?
– Sprawdźmy – wzruszył ramionami.
Nie czekając na Zayna udałam się do średniej wielkości kuchni z pełnym wyposażeniem. Podeszłam do szafki, która kryła za swoimi dużymi drzwiami obszerną chłodziarkę. Otworzyłam ją i w tej samej chwili poczułam za sobą obecność mulata. Półki były wypełnione po brzegi. Napoje, owoce, warzywa, jakieś wędliny, sery, jajka i tak dalej... Było tego pełno!
– To co gotujemy? – odezwał się brunet.
– Kanapki? – odwróciłam głowę do tyłu.
– Od kiedy kanapki się gotuje, Meg? – zaśmiał się.
– Czepiasz się – przewróciłam oczami. – Ja sobie robię kanapkę, a ty jak chcesz – mruknęłam, wyciągając z lodówki odpowiednie składniki.
– Mi też zrobisz?
– Rąk nie masz? – zamknęłam drzwiczki.
– Odwdzięczę się jutro – uśmiechnął się łobuzersko.
– Mam się bać?
– Nie wiem. Kieruj się swoją wiedzą na temat: "Do czego jest zdolny Zayn Malik" – odparł złośliwie, robiąc palcami cudzysłów, a następnie jakby nigdy nic wyszedł z kuchni.
Westchnęłam głośno, zaglądając kolejno do szafek w poszukiwaniu chleba lub bułek. Nigdzie ich nie było. Nie możliwe, by zrobili nam zakupy i nie kupili żadnego pieczywa. Boże Maggie, jaka ty jesteś ślepa! Przecież stoi przed tobą chlebak na szafce! Walnęłam się otwartą dłonią w czoło. Muszę przestać myśleć o pierdołach...
Porzucając myśli o swoim rozkojarzeniu zabrałam się za przygotowanie kanapek. Wyciągnęłam cztery kromki chleba i posmarowałam je masłem. Następnie położyłam na dwie z nich umytą sałatę, ser, szynkę i pomidora, a następnie przykryłam to wszystko pozostałymi pustymi kromkami. Z szafki nad blatem wyjęłam większy talerz, kładąc na niego przygotowany posiłek. Wzięłam kilka większych oddechów, po czym skierowałam się do salonu, gdzie siedział Malik.
W celu uniknięcia kolejnych zbliżeń zajęłam miejsce na fotelu uprzednio biorąc sobie jedną kanapkę.
– Myślę, że bezpieczniej będzie przesunąć go kilka metrów dalej – spojrzał na mnie wymownie. – Wtedy będę miał całkowicie ograniczony dostęp do ciebie – dodał.
Już chciałam zaprzeczyć, kiedy zrozumiałam co Zayn ma na celu. Chce mnie onieśmielić i jednocześnie zwiększyć swoją przewagę. Nie mogłam mu na to pozwolić, dlatego wstałam z fotela popychając go ręką trochę w bok, a następnie do tyłu, po czym ze złośliwym uśmiechem zajęłam wcześniejsze miejsce. Mulat patrzył przez moment na mnie zaskoczony, jednak po chwili zmienił wyraz twarzy na obojętny śmiejąc się cicho pod nosem.
Jedliśmy w ciszy. Przez ten czas walczyłam z sobą, by nie spojrzeć na bruneta. Czego nie mogę powiedzieć o nim, bo niemal cały czas czułam na sobie jego spojrzenie, przez co nie mogłam w spokoju przeżuwać kanapki. Krępował mnie bardziej niż zwykle. Ygh! Nagle oślepił mnie flesz, jakby od aparatu. Przeniosłam wzrok na Zayna, który siedział z uniesionym telefonem, uśmiechając się do ekranu.
– Co ty do cholery robisz?! – uniosłam się, gdy skończyłam przeżuwać ostatniego gryza.
– Dokumentuję nasz wyjazd – odparł spokojnie, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie. – Zabawnie wyglądasz z wypchanymi policzkami od jedzenia.
– Usuń to! – zarządziłam.
– Nie ma mowy – pokiwał przecząco głową.
– Usuń! – powtórzyłam jeszcze głośniej.
– Najpierw wyślę je do Nialla i reszty – uśmiechnął się szeroko.
– Tylko spróbujesz, to...
– To co? – przerwał mi. – Nic mi nie zrobisz – mruknął złośliwie.
– Żebyś się kurwa nie pomylił – syknęłam, po czym wstałam z fotela, kierując się w jego stronę. – Oddaj mi ten telefon – wyciągnęłam rękę w jego kierunku.
Ten w odpowiedzi pokiwał tylko przecząco głową chowając komórkę za siebie.
Westchnęłam podirytowana, nachylając się nad nim, by zabrać mu urządzenie. Pech chciał, że Zayn miał na prawdę silne ręce i graniczyło to z cudem, by moja misja zakończyła się powodzeniem. Nie miałam jednak zamiaru tak łatwo się poddać. Wręcz przeciwnie. Jeszcze bardziej zawzięcie walczyłam o telefon, aż wylądowałam u niego na kolanach. Znowu. Ale nawet to mnie nie powstrzymało. Miałam wyznaczony zamiar. Znowu zaczyna mnie irytować. I on jeszcze się dziwi, że nie mogę mu zaufać? Mniejsza z tym. Nikt nie ma prawa robić mi zdjęć kiedy jem. Wyglądam wtedy jak chomik, albo jak niedożywione dziecko. Nie ujedzie mu to na sucho!
Zaczęłam szczypać jego skórę na rękach, co spowodowało tylko stłumiony śmiech, a później... Ałć! Czy on właśnie mnie ugryzł?! Do cholery Malik co z ciebie za zwierzę?!
– Co ci odbiło?! – syknęłam, łapiąc się dłonią za szyję.
– Mam zajęte ręce, więc nie mogłem ciebie uszczypnąć – wzruszył ramionami. – Akurat moje usta znajdowały się możliwie blisko ciebie – dodał z łobuzerskim uśmiechem na twarzy.
– Jesteś okropny – mruknęłam, wstając z jego kolan.
– Hmm... Przez ostatnie dwie godziny dowiedziałem się, że jestem niemożliwy i okropny. Powiedz o mnie coś jeszcze – oparł się swobodnie o kanapę.
– Albo usuwasz to zdjęcie, albo pakuję się i wracam do Nowego Jorku – oznajmiłam, a następnie prawie biegiem udałam się do łazienki, zakluczając się w niej.
Podeszłam do lusterka, wzdychając głośno. Podniosłam lekko głowę do góry, by napiąć szyję. Na mojej skórze znajdował się wzorek pozostawiony przez zęby Malika. Przejechałam po nim opuszkami palców, nerwowo zagryzając swoją dolną wargę. Co mu do cholery odwaliło?! To, że go uszczypnęłam nie oznacza, że ma mnie gryźć! W ogóle nie byłoby problemu, gdyby nie zrobił tego zdjęcia, albo bez większych problemów je usunął. Skoro tak wyglądał nasz pierwszy dzień tutaj, boję się myśleć co będzie się działo przez pozostałe sześć.
Nie chcę tu być... Chcę wracać do domu!
Rozdział jest krótki i mało się w nim dzieje, ale tylko dlatego, że jest on wprowadzeniem do wydarzeń, które będą miały miejsce w Paryżu. Mogę wam tylko zdradzić, że czeka was dużo zwiedzania, niespodzianek i... oczywiście wzajemnych docinek Zayna i Maggie. Jesteście gotowe?
Korzystając z okazji chciałabym wam życzyć wesołych, szalonych, bezpiecznych, wspaniałych i spontanicznych wakacji! Pora na regeneracje sił! :) Kto wie, może kilka z was wybiera się na koncert Rihanny do Gdyni (tak Patt, wiem, że ty jedziesz i oczywiście się widzimy :*)? Jeśli któraś z was również tam będzie to życzę świetnej zabawy! :)
Pytania do bohaterów lub do mnie mile widziane!
Pytania do bohaterów lub do mnie mile widziane!
Pozdrawiam,
eM's ♥
ROZDZIAŁ JEST ŚWIETNY
OdpowiedzUsuńKOCHAM JAK ZAYN WKURWIA MEG
I TEN APARTAMENT, BOSZ
JARED NA SERIO CHCE ICH WYSWATAĆ
JUŻ NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ ZWIEDZANIA PARYŻA, CZUJĘ, IŻ COŚ SIĘ WYDARZY POD EIFFELEM XD
CHCIAŁABYM ZOBACZYĆ TO ZDJĘCIE MAGGIE, HAHAHAH XD
WGL ZAGGIE MNIE ROZCZULA, AWW :3
A Z MALIKA RZECZYWIŚCIE DZIKI ZWIERZ, TE TEKSTY O SEKSIE, ALBO JAK JĄ GRYZIE, BOŻE :D
JA NA JEJ MIEJSCU USIADŁABYM NA NIM OKRAKIEM I GO POCAŁOWAŁA
TO BY GO ROZPROSZYŁO, WIĘC OD RAZU ZABRAŁABYM MU TELEFON I USUNĘ FOTĘ :D
NO NIC, CZEKAM NA KOLEJNY, MAM NADZIEJĘ, ŻE SZYBKO SIĘ POJAWI
NORMALNIE KOCHAM CIĘ
TWÓJ BLOG JEST JEDNYM Z MOICH ULUBIONYCH <3
@luvmymomsen xx
Świetny.....Malik jako wampir...hahahhahahaha xd
OdpowiedzUsuńZajebisty, czekam na next :D
OdpowiedzUsuńyeah ! xD
OdpowiedzUsuńStrasznie boski moment z rękoma w samolocie był słodki i uroczy.
Fajnie wyszło z tymi kanapkami choć też bym się wkurzyła jakby ktoś mi zrobił zdjęcie kiedy jem. C: Co do gryzienia to nie wiem dlaczego Meg tak się dziwi że Zayn ją ugryzł, ja też czasem gryzę XD. Ciekawie będzie na wieży ! hyhyyhyh mam już dziwne myśli !
Szkoda że Meg nie jest bardziej złośliwa i chamska bo chciałabym zobaczyć jakby to było gdyby ona miała przewagę.
Wiesz by to ona była pewniejsza od Zayn'a.
Dzięki za życzenia Tobie również wesołych, szalonych, bezpiecznych, wspaniałych i spontanicznych wakacji ! xD
Duuuuużo wenki i odpoczynku! Czasu na pisanie i wszystkiego co chcesz robić przez 2 miesiące :D
Czekam na następny ! <3
Pytanie: Można liczyć na jakąś zemstę na Zayn'ie ? No weź, proszę ! - do Ciebie lub Meg's
Już ja się o to postaram, by Malik poniósł zemstę - Meg's :)
Usuńczekam na kolejne rozdziały :)
OdpowiedzUsuńOj no kiedy oni się w końcu pocałują?!
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak Mag's zemści się na Maliku...
Rozdział genialny ;)
Czekam na next!
NAWET NIE MASZ POJĘCIA JAK BARDZO KOCHAM TO OPOWIADANIE <3
OdpowiedzUsuńJezu jezu jezu! Świetny rozdział! Strasznie intryguje mnie zachowanie Meg i Zayn'a! Czekam tylko na ich pocałunek ;ccc
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest cudowny mimo tego, że mało się dzieje :) Uwielbiam Cię za to, ze stworzyłaś tak niesamowitą historię, awwww <3
OdpowiedzUsuńCzy ty chcesz abym była jeszcze bardziej uzaleźniona od opowiadań wychodzących spod twojej wyobraźni? Bo jeżeli tego chcesz to jesteś na bardzo dobrej drodzę. Kocham to opowiadanie i nie mogę sobie wyobrazić aby to się zakończyło. Ile będzie ogółem rozdziałów? :)
OdpowiedzUsuńPytania do Nialla:
Chcesz aaby twoja siostra była z Zaynem? Dlaczego? Planujesz jej powiedzieć o tym, że jesteście rodzeństwem? Czy ktoś jeszcze wie o twojej tajemnicy?
Pytania do Zayna:
Czy Meggie ci się podoba? Dlaczego? Masz jakieś plany wobec tej wycieczki? Co zrobisz jeżeli np. przez kontuzje będziesz zmuszony do zakończenia twojej kariery tancerza?
Pytania do Meggie:
Czy fizycznie podoba ci się Malik? Dlaczego? Co w nim lubisz? Jakie jest twoke największe marzenie? Co zrobisz jeżeli np. przez kontuzje będziesz zmuszona do zakończenia twojej kariery tancerza?
Myślę, że Zayn byłby bardziej odpowiedni dla Maggie niż Harry, jednak on też nie jest święty. Tak planuję powiedzieć jej, że jest moją siostrą, ale nie dość, że nie wiem jak to zrobić, to jeszcze boję się jej reakcji... O mojej tajemnicy wie Zayn, Harry, Louis, Liam i Danielle. - Niall :)
UsuńMaggie ma specyficzny charakter, dzięki któremu chcę ją bliżej poznać. Fakt, że odpycha mnie od siebie nakręca mnie jeszcze bardziej i... Podoba mi się, ale dopóki mi nie zaufa - będzie ciężko. Moim największym marzeniem jest osiągnięcie jak najwięcej w tańcu. Co bym zrobił gdybym przez jakiś wypadek musiał z niego zrezygnować? Chyba bym oszalał, albo zacząłbym rozwijać się muzycznie - Zayn x
Jest przystojny, to muszę przyznać. Ale nie zmienia to faktu, jak bardzo mnie on irytuje. Co w nim lubię? Uwielbiam kiedy siedzi cicho, bo nie muszę słuchać wtedy jego docinek. Jedno z moich największych marzeń właśnie się spełnia, a mianowicie to, że jestem uczennicą Broadway Dance Center, a w przyszłości chciałabym być cenioną choreografką hip hopu :) Jeżeli musiałabym zrezygnować z tańca, to równie dobrze mogłabym umrzeć. Nie wyobrażam sobie swojego życia bez niego... - Maggie :)
przeczytałam rozdział i moim zdaniem to co piszesz jest niesamowite i można pozazdrościć talentu do pisania tak niesamowitych rzeczy. cały rozdział można skomentować jednym słowem "wow". tylko to przychodzi mi namyśl, gdyż zabrakło mi języka w buzi.
OdpowiedzUsuńja Tobie też życzę miłych wakacji, weny i niesamowitych imprez.
przepraszam, że komentarz taki krótki, ale jestem bardzo zmęczona ;c
pozdrawiam Alison ♥
O Jezusie!!! Nie było mnie tu i nie mogłam przeczytać rozdziału, ponieważ siedziałam w Madrycie. Ale warto było wrócić i nadrobić zaległości! Ja się boję tej zemsty i mam nadzieję na to, że M. zrobi coś baaaaaaaaaardzo strasznego! <3
OdpowiedzUsuńA tak z innej beczki, nie odpowiadasz ostatnio na ask'u, więc mogłabyś mi odpowiedzieć tu?
Trzy blogerki, które baardzo lubisz i mimo, że się nie znacie są ci bliskie to...?
I opisz czemu :)
Przepraszam, że nie odpowiadam na asku, ale zapomniałam hasła na niego... Jeśli chodzi o zadane pytanie, to trzech nie wymienię, ale mogę z pewnością wymienić dwie i są to: Pathy i Paula Fallow :)
UsuńKoniec roku szkolnego równa się z tym, że mam o wiele więcej czasu nie tylko na swojego, ale także TWOJEGO bloga. W głowie wymyślam sobie sytuacje, w których Meg i Zayn są razem i wychodzą one... niezwykle śmiesznie :P
OdpowiedzUsuńDziewczyno uwielbiam cię za ten cholernie luźny styl, czego bardzo zazdroszczę (pewnie nie tylko ja) i mam nadzieję, że kiedyś także będę pisać tak "lekko" Rozdział jest świetny i w żadnym stopniu nie da się go skrytykować bądź poprawić. Nie strać tego! Nie masz pojęcia, jak bardzo potrafisz wpłynąć mi na wyobraźnię. Dzięki tobie jest ona jeszcze bardziej zakręcona!
I odpowiedź Twoja do komentarza "Mutttenesti" chwyciła mnie za serduszko. Też ciebie uwielbiam <3
Swietny rozdzial :-D Idealny prezent z okazji rozpoczecia wakacji <3
OdpowiedzUsuńO, i jeszcze jedno! Chciałabym z tobą porozmawiać w najbliższym czasie :) Moje gadu-gadu posiadasz, ale jeśli nie, to tu jest to blogowe: 771366. Bardzo mi na tym zależy, więc gdybyś czas miała nawet dziś, jestem dostępna :)
OdpowiedzUsuńrozdział genialny! Kiedy czytałam te ich przekomarzanki wciąż miałam nadzieję, że zaraz będzie ich pierwszy pocałunek. To byłoby mega słodkie! Pewnie wybrałaś Paryż, bo to miasto miłości i na pewno wydarzy się tu coś niesamowitego! Wierzę w ciebie, że nas nie zawiedziesz i będziesz pisać jeszcze lepiej niż dotychczas chociaż to nierealne zeby było lepiej niż jest teraz, bo jest świetnie!
OdpowiedzUsuńI takie pytanka do bohaterów:
1.Niall: Kiedy powiesz Maggie, że jest twoją siostrą? Zdajesz sobie sprawę, że im bardziej zwlekasz, tym bardziej ona się na ciebie wkurzy?
2.Maggie: Jakimi uczuciami darzysz Nailla?
3.Jared: Czy swatasz Zayna i Maggie specjalnie?
4. Zayn: Gdyby Maggie całkowicie wyrwała cię z równowagi to co byś zrobił? Byłbyś zdolny ją zgwałcić z tej złości?
i zapraszam do siebie byłoby miło gdybyś wyraziła swoją opinię o moim blogu ;)
http://dont-trust-strangeres.blogspot.com/
Tak, zdaję sobie sprawę z tego, że Maggie może być zła, jeśli będę tak dalej zwlekać, ale to nie jest takie proste... - Niall :)
UsuńBardzo go polubiłam i mogę powiedzieć, że mu ufam - Maggie :)
Ja po prostu pomagam im w rozwinięciu ich znajomości - Jared
Hola, hola! Lubię się zabawić, ale nigdy nie zgwałciłbym żadnej dziewczyny, a już w szczególności Maggie. Potrafię zachować szacunek. Gdyby Meg's wyprowadziła mnie z równowagi, to pewnie doprowadziłbym ją do tego samego. Złośliwość mam w naturze - Zayn x
-To dlaczego zachowujesz się, jak zbyt pewny siebie skurwiel?
OdpowiedzUsuń-To akurat jest proste – uśmiechnął się złośliwie. -Uwielbiam, gdy się zawstydzasz i rumienisz, kiedy tylko ciebie dotknę lub powiem coś sprośnego.
-Nie prawda – oburzyłam się.
-Serio? – uniósł brwi do góry. -W takim razie nie będziesz miała nic przeciwko, kiedy moja dłoń zjedzie trochę niżej – w tej chwili palce mulata z mojego policzka zaczęły kierować się w stronę dekoltu – i opowiem ci, jak bardzo kręci mnie to, że mógłbym być tym pierwszym, który sprawiłby ci ogromną przyjemność. Gdybym poruszał się w twoim wnętrzu, do takiego stopnia, że krzyczałabyś bym robił to szybciej i... – przerwał, gdy jego ręka zatrzymała się na moim biodrze. -Jeszcze chwila, a twoja twarz kolorem nie będzie różniła się od buraka, wiesz? – zaśmiał się.
To było mocne *.*
Aż mi się gorąco zrobiło :P
No, no, no :) Jestem pod wrażeniem *brawa*
Nic się nie dzieje, a jest... kuźwa genialne! :D
Enjoy :)
Angel x
HAHAHA BOMBA <33
OdpowiedzUsuńJest tak perfekcyjnie idealny, że aż nie wiem co napisac. seriously, odjęło mi mowę. Aroganckośc Zayna jest do tego stopnia, że zaczyna mnie pociągac. Oni są dla siebie idealni pod wieloma względami, właściwie jestem pewna, że zażenowanie dziewczyny kręci Zayna tak samo jak on ją.
OdpowiedzUsuńZachwycasz mnie coraz bardziej. Właściwie to powinnaś mi dac jakieś wskazówki co do pisania bo nie dośc, że ostatnio nie mogę napisac NIC to do tego wszystkiego wychodzi z tego jedno wielkie gówno.
Kocham cię emsik, jesteś świetna. I tak, do zobaczenia na koncercie Riri <3
rozdział zarąbisty . ;3 czekam na kolejny z niecierpliwością. ;)
OdpowiedzUsuńZnowu muszę prosić Cię o wybaczenie, bo jestem taką głupią czytelniczką, że nie skomentowałam ostatniego rozdziału. W prawdzie był koniec roku i nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Tak więc proszę wybacz! Naprawdę Cię za to przepraszam. Jeszcze jedno takie zajście a podam Ci na siebie namiary i możesz mi zrobić co tylko chcesz. Torturować, torturować i jeszcze raz torturować! Przechodząc do rozdziału, jak zwykle się powtórzę. Jest fenomenalny! Ty jesteś jedną z tych nielicznych osób, które moim zdaniem nie miały nieudanego rozdziału. Coś czuję, że pobyt w Paryżu, mieście miłości, dobrze wpłynie na Zayna i Meggie. Chociaż może nie tyle, dobrze wpłynie, jak jakoś ich do siebie zbliży i może będziemy mogli przeczytać coś o pocałunku między nimi? Było by fantastycznie! Ogólnie podoba mi się to jak Malik działa na główną bohaterkę, aczkolwiek jest mi jej jednocześnie troszkę szkoda. Nie spodziewałam się, że on ją ugryzie! No, ale skoro miał zajęte ręce to co mu się dziwić. Miałam kiedyś też podobną sytuację, ale to nie jest ważne. Miłej zabawy na koncercie! Jak zwykle życzę głowy pękającej od pomysłów i czekam na kolejny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńOj daj spokój! Tobie akurat nie mam nic do zarzucenia, bo komentujesz niemalże każdy rozdział i to, że czasem nie zostawisz swojej opinii zaraz nadrabiasz swoimi naprawdę miłymi słowami :)
UsuńBardzo fajny rozdział ;) Już nie mogę się doczekać kolejnego
OdpowiedzUsuńBoże ale ja się uśmiałam! Nawet nie wyobrażasz sobie tego jak się śmiałam:)
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty, uwielbiam to jak Meg's i Zayn się przedrzeźniają, to jest takie...takie, śmieszne! Dzięki, potrzebowałam czegoś co wywoła u mnie zajawkę! Czekam więc z niecierpliwością, na dalszy ciąg ich wycieczki do Paryża, już nie mogę się tego doczekać.
Pozdrawiam Asiek:)
Co tu dużo pisać - świetny, jak zwykle. XD
OdpowiedzUsuńUwielbiam te ich kłótnie, te ich zagrywki :D
Czekam na więcej i aż nie mogę się doczekać!
Meg's: Sweet focia z kanapką. ;D To będzie świetny tydzień, coś czuję. ;3
Do nn!
Cudowny rozdział! Nie mogę doczekać się reszty kłótni z Paryża xoxo
OdpowiedzUsuńjuż nie mogę się doczekać aż będzie następny rozdział
OdpowiedzUsuńNola ;*
kiedy nastepny ?
OdpowiedzUsuńw następnym tygodniu
UsuńŚwietnie się zaczyna ich pobyt w Paryżu. Ciekawi mnie co dalej. Czekam na next. Kocham cię. <3
OdpowiedzUsuńwow *_*
OdpowiedzUsuńWSPANIAŁY ♥
czekam nn ;)
Całujee Lolaa ;*
Awww. Boski<3 Kocham was :***
OdpowiedzUsuńdawno u Ciebie nie byłam .tęskniłaś ? :D
OdpowiedzUsuństrasznie! :)
Usuńkiedy next?';p
OdpowiedzUsuńWiem,że pewnie nie lubisz takich pytań, ale strasznie się nie mogę doczekać, a więc kiedy można spodziewać się kolejnego rozdziału? :)
OdpowiedzUsuńRozumiem wasze zniecierpliwienie opóźniającym się rozdziałem, ale musiałam wyjechać i nie miałam możliwości pisania. Nowy rozdział powinien pojawić się jutro lub pojutrze :)
UsuńSpoko tak myślałam własnie,że pewnie gdzieś wyjechałaś - w końcu są wakacje :) W takim razie baaaardzo się cieszę,że niedługo będzie :D Pozdrawiam :*
UsuńSwietny kocham Zayna i Meg ;*
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie zaczęłam czytać je dopiero wczoraj i już zdążyłam się wciągnąć :)
OdpowiedzUsuńsuper rozdział :D czeka na nexta
OdpowiedzUsuńmuszą być razem x3
http://dogs-and-one-direction.blogspot.com/ mam nadzieję, że zerkniesz
Czekam, czekamy kochanie :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobał rozdział! :P
OdpowiedzUsuń