z perspektywy Maggie
Obudził mnie jakiś ogromny ciężar, który nagle opadł na moje ciało. Zmieszana i zszokowana otworzyłam gwałtownie oczy. Jak się okazało napastnikiem był Niall, który wystraszony mi się przyglądał. Dopiero teraz zrozumiałam, że leżę w objęciach Harry'ego. Przewróciłam zniecierpliwiona oczami.
– Możesz mi powiedzieć, co tu się działo kiedy spałem? – spytał ochryple.
– A możesz łaskawie ze mnie zejść? – opowiedziałam pytaniem na pytanie.
Blondyn, mruknął ciche "przepraszam" staczając się z mojego ciała i siadając na brzegu materaca. Spojrzał na mnie badawczo, kiedy zabierałam rękę Stylesa zza mojej szyi, a następnie kładąc ją na jego torsie. Powstrzymałam się od kolejnego przewrócenia oczami, siadając na przeciwko niego.
– Kładąc kres twoim obszernym myślom oznajmiam ci, że w nocy była burza, której nie słyszałeś. Bałam się, więc Harry zaproponował mi bym spała z wami w salonie. Oto i cała historia – zagestykulowałam rękoma.
– Nie posunął się dalej, niż powinien? – uniósł do góry brwi.
– Nie Niall, nie przekroczyłem żadnych granic. Kiedy wreszcie mi zaufasz?! – oburzył się kędzierzawy, który musiał nie spać już jakiś czas.
– Ufam tobie, tylko wiem, że czasem przesadzasz – wytłumaczył niebieskooki.
– A nawet jeśli między mną, a Harrym coś zaszło, to nie powinno cię to interesować – wtrąciłam, a oczy Nialla rozszerzyły się wyraźnie, na co wzruszyłam ramionami.
Zadrżałam, gdy poczułam, jak Styles obejmuje mnie ramieniem, rzucając krótkie "no właśnie". Zachowałam – a przynajmniej starałam się – złośliwy wyraz twarzy opierając się lekko o tors kędzierzawego.
Blondyn na zmianę patrzył to na mnie, to na swojego przyjaciela.
– Wiedziałem, że to był zły pomysł – mruknął pod nosem, po czym wstał z materaca i wyszedł z pomieszczenia.
W tej samej chwili razem z Harry'm wybuchliśmy nieopanowanych śmiechem.
– Widziałaś jego minę? – powiedział przez śmiech, na co byłam tylko w stanie przytaknąć.
– On na prawdę uwierzył, że my... – zawahałam się –... no wiesz...
– Uprawialiśmy seks? – spytał ze złośliwym uśmiechem. – Kto wie, co siedzi w jego farbowanej blond główce.
– Dlaczego Niall ci nie ufa w kwestii tych spraw? – wycedziłam, kładąc nacisk na dwa ostatnie wyrazy.
Ku mojemu zdziwieniu twarz kędzierzawego lekko zbladła, a uśmiech momentalnie zniknął. Oho! Trafiłaś w jego czuły punkt, Maggie!
Ku mojemu zdziwieniu twarz kędzierzawego lekko zbladła, a uśmiech momentalnie zniknął. Oho! Trafiłaś w jego czuły punkt, Maggie!
– To długa historia – pokiwał przecząco głową, dając do zrozumienia, że nie chce o tym rozmawiać.
– Rozuuumiem – przeciągnęłam wstając z materaca i kierując się do wyjścia z salonu.
– Gdzie idziesz? – zatrzymał mnie ochrypły głos Harry'ego.
– Rozwiać wątpliwości Nialla co do nas – odparłam, uśmiechając się lekko.
Kilka chwil później znajdowałam się na ganku przed domkiem, rozglądając się za blondynem. Zeszłam po schodkach na trawę, a później ścieżką udałam się na tyły budynku. Moją uwagę przykuło coś w rodzaju szopy tyle, że drewniana powłoka była pomalowana na biało. Ciekawość co jest w środku przejęła nade mną władzę i nawet nie wiem, kiedy naciskałam metalową klamkę. Gdy otworzyłam drzwi, popychając je do przodu, aż mnie zatkało. Była to mini sala baletowa, z błyszczącym parkietem, lustrami na dwóch prostopadle położonych ścianach, z małą wierzą w kącie i dwoma większymi głośnikami stojącymi na ziemi. Najbardziej jednak zaciekawiły mnie zdjęcia wiszące przy drzwiach. Przedstawiały wysoką, szczupłą kobietę ubraną w strój do baletu. Na jednym tańczyła, na drugim stała na podium, na jeszcze innym trzymała ogromy puchar, ale najwięcej było tych, które ukazywały tą samą kobietę z małym chłopcem i mężczyzną trzymającym gitarę. Zaraz, zaraz. Ten chłopiec to Niall! Na sto procent! To musiała być sala jego mamy... Tańczyła... Zupełnie tak, jak ja. We trójkę wyglądali na szczęśliwych. Co się stało, że jego rodzice się rozwiedli? Nie mam pojęcia. Na pewno nie chcę pytać o to blondyna, bo nie jest to w żadnym wypadku przyjemny temat.
Przeniosłam swój wzrok na lustra, podchodząc powoli do nich. Dopiero teraz się zorientowałam, że mam na sobie wczorajsze ubranie składające się z krótkich jeansowych szortów i czarnej koszulki z krótkim rękawkiem. Odruchowo przejechałam wierzchem dłoni po lekko rozczochranych włosach, w celu choć minimalnego przywrócenia ich do porządku. Założyłam oba kosmyki za ucho, po czym obróciłam się wokół własnej osi. Nie wiem dlaczego, ale to miejsce w pewien sposób mnie uspakajało. Sprawiało, że chciałam tylko się uśmiechać i tańczyć. Zatupałam kilkakrotnie stopami nadając znajomy rytm, aż w końcu nogi z przyzwyczajenia zaczęły się przeplatać w jednym z podstawowych kroków housowych. Coraz pewniej wykonywałam ruchy nie mogąc powstrzymać podkowy robiącej się z moich ust.
– Magiczne miejsce, nieprawdaż? – w pomieszczeniu rozległ się znajomy głos, na który podskoczyłam wystraszona gwałtownie przenosząc wzrok w stronę wejścia.
W progu stał uśmiechnięty Niall z założonymi rękoma na torsie.
– Przepraszam – wyjąkałam – trafiłam tutaj przez przypadek.
– Nie szkodzi – zrobił kilka kroków w moim kierunku – i tak miałem ci pokazać to miejsce – uśmiechnął się.
–– Twoja mama tańczyła balet? – spytałam, na co blondyn westchnął ciężko.
-Tak. Skończyła specjalne studia i występowała w przeróżnych musicalach. Kochała to – przerwał na chwilę, przenosząc wzrok na mnie. – Zupełnie tak, jak ty.
– A co się stało, gdy dowiedziała się, że miała raka? Tańczyła dalej?
– Na początku ukrywała to przed wszystkimi, ale w pewnym momencie tata zauważył, że coraz mniej je i jest osłabiona. Kilka razy nawet zemdlała na próbach i w domu – kolejne westchnięcie, podczas którego usiadł opierając się o lustro. – W końcu podjęła leczenie, ale dalej robiła to co kocha. Niestety pięć lat temu jej stan się pogorszył. Powoli traciła siły i wylądowała w szpitalu. Mizerniała w zaskakującym tempie – przełknął głośno ślinę, a ja w między czasie zajęłam miejsce na przeciwko niego. – Siedem miesięcy przed jej śmiercią lekarze wyznaczyli czas jaki jej pozostał. Było ciężko. Całymi dniami siedziałem przy mamie. Uczyłem się, jadłem, spałem będąc cały czas w szpitalu. Kiedy odchodziła trzymałem ją za rękę. Cały czas powtarzała, że wszystko będzie w porządku, że zawsze będzie przy mnie. Jej ostatnie słowa to: bądź dzielny.
– Na początku ukrywała to przed wszystkimi, ale w pewnym momencie tata zauważył, że coraz mniej je i jest osłabiona. Kilka razy nawet zemdlała na próbach i w domu – kolejne westchnięcie, podczas którego usiadł opierając się o lustro. – W końcu podjęła leczenie, ale dalej robiła to co kocha. Niestety pięć lat temu jej stan się pogorszył. Powoli traciła siły i wylądowała w szpitalu. Mizerniała w zaskakującym tempie – przełknął głośno ślinę, a ja w między czasie zajęłam miejsce na przeciwko niego. – Siedem miesięcy przed jej śmiercią lekarze wyznaczyli czas jaki jej pozostał. Było ciężko. Całymi dniami siedziałem przy mamie. Uczyłem się, jadłem, spałem będąc cały czas w szpitalu. Kiedy odchodziła trzymałem ją za rękę. Cały czas powtarzała, że wszystko będzie w porządku, że zawsze będzie przy mnie. Jej ostatnie słowa to: bądź dzielny.
Nawet nie wiem kiedy do oczu mi napłynęły łzy, a moja dolna zaczęła drżeć. To takie straszne, co Niall przeżył. Widzieć śmierć kogoś z rodziny... Okropność...
Popatrzyłam na blondyna, który pośpiesznie otarł spływającą łzę z policzka.
– Tak bardzo mi przykro... – powiedziałam słabo.
– Mi też było, ale po jakimś czasie zrozumiałem, że będzie przy mnie, bo mam ją tutaj – wskazał otwartą dłonią na serce.
– Ty przynajmniej masz kogo tam nosić – mruknęłam pod nosem bardziej do siebie, jednak nie umknęło to jego uwadze.
– Nie prawda. Masz mnie, Zayna, Harry'ego, Danielle, Liama, Harry'ego, Louisa i oczywiście Harry'ego.
– Stój – przerwałam mu gestem ręki. – Serio pomyślałeś, że między mną, a Stylesem coś zaszło? – spytałam rozbawiona, na co wzruszył tylko ramionami. – Fajnie wiedzieć, jakie masz o mnie zdanie – bąknęłam obrażona krzyżując ręce na piersiach.
– Oj, to nie taaak – przeciągnął. – Po prostu znam Harry'ego i wiem, że potrafi owinąć sobie każdą dziewczynę wokół palca – wytłumaczył, ale tylko prychnęłam pod nosem. – No weź przestań, Maggie! Przepraszam. Nigdy nie myślałem o tobie źle – tknął kilkakrotnie dłonią moje ramię.
Po paru sekundach nie wytrzymałam i uśmiechnęłam się z niedowierzaniem do chłopaka, który odwzajemnił gest.
*
Minęło kilka godzin od mojej rozmowy z Harry'm, a potem z Niallem, a ja dalej zastanawiam się co takiego Styles odwalił, że blondyn mu nie ufa. Wiem, że to nie moja sprawa, ale kto by się tym nie zainteresował? Mam dziwne wrażenie, że było między nimi spięcie jeśli chodzi o jakąś dziewczynę. Tak, myślę, że to właśnie to. Typowe. Dwóm przyjaciołom spodobała się ta sama kobieta i zaczęła się wojna, a znając możliwości Harry'ego ten ją omamił i wygrał. A może było na odwrót? Nie mam pojęcia. Oni są, jak na razie dla mnie tajemnicą...
Niby tajemnicą, ale pojechałaś zupełnie sama z nimi kilkadziesiąt kilometrów za miasto.
Tak, to wydaje się głupie, ale nie wiedzieć czemu, czuję, że mogę im ufać, a w szczególności dla Nialla, który od początku naszej znajomości wyciąga mnie z tarapatów.
Moje przemyślenia przerwał mi telefon, który zawibrował na szafce nocnej. Leniwie, przesunęłam się na bok łóżka, chwytając komórkę i podświetlając w niej ekran. Dziwne... Nieznany numer. Dotykiem włączyłam wiadomość, z uwagą czytając jej zawartość.
Musimy się spotkać. Zayn x
Przełknęłam głośno ślinę. A już powoli zaczęłam zapominać o moich dziwnych uczuciach względem niego... Jeden sms i wszytko momentalnie wróciło, a w szczególności ta podejrzana chęć pocałowania go. Potrząsnęłam przecząco głową wyrzucając z niej tą myśl, po czym zabrałam się za pisanie odpowiedzi.
Po pierwsze: NIC nie musimy. Po drugie: skąd masz mój numer?! Maggie
Wysłane. Tak właściwie dopiero teraz przyszedł mi do głowy pomysł, żeby odpisać mu samo "nie", ale oczywiście mój mózg nie mógł wpaść na to wcześniej. Fakt. Ciekawiło mnie, dlaczego "musimy" się spotkać, jednak wiem, że potrzebuję jeszcze trochę czasu...
Kolejne wibracje.
Po pierwsze: dla chcącego nic trudnego, a po drugie: właśnie, że MUSIMY, Meg. Zayn x
Przewróciłam zrezygnowana oczami. Jego pewność siebie potrafiła być taka irytująca i właśnie dlatego zrezygnowałam z tej bezsensownej konwersacji, blokując ekran telefonu i odkładając urządzenie na wcześniejsze miejsce. Zeczłapałam się z łóżka, kierując się z pokoiku do salonu, gdzie siedzieli chłopacy. Gdy tylko znalazłam się na korytarzu słyszałam zaskakująco piskliwy głos Harry'ego, przez co przyśpieszyłam kroku. Znalazłszy się na miejscu zobaczyłam szatyna leżącego na Niallu, który mocno coś trzymał w dłoniach.
– Oddaj mi ten pilot! – pisnął Styles.
– Nie! Nie mam zamiaru oglądać po raz pięćdziesiąty meczu piłki nożnej! – odparł blondyn, próbując zrzucić z siebie przyjaciela.
– Bo lepiej oglądać komedię, która nawet nie jest śmieszna!
– Ten film ma najlepsze recenzje wśród wszystkich komedii! – Niall uniósł do góry pilot, a ja korzystając z okazji zabrałam mu go z ręki.
– Jak dzieci – mruknęłam, kiwając z głową z niedowierzaniem. – Serio nie macie się o co kłócić, tylko o to, co będziecie dzisiaj wieczorem oglądać? – skrzyżowałam ręce na piersiach.
– To on zaczął – Styles wstał ze swojego przyjaciela, wskazując na niego palcem.
– Jak dzieci – powtórzyłam. – Skoro wy macie zamiar spędzić nasz ostatni wieczór tutaj przed telewizorem, to przynajmniej ja porobię coś pożytecznego. Niall, mogłabym skorzystać z sali baletowej? – skierowałam się do blondyna.
– Zawsze! – zgodził się. – Nie chcesz posiedzieć z nami? – spytał lekko zawiedziony.
– Przyjdę do was później, ale teraz potrzebuję trochę czasu dla siebie – uśmiechnęłam się lekko.
– Skoro tak wolisz – odwzajemnił gest.
Odłożyłam pilota na stolik, po czym udałam się do pokoju po telefon, a następnie do wyjścia z domku. Oczywiście gdy tylko opuściłam salon wojna o pilot miała swoją drugą część, co było do przewidzenia.
Chłopacy...
*
Podłączyłam komórkę do wierzy, włączając piosenkę Lil Wayne'a, która nosiła tytuł "How to love". Stanęłam przed lustrem kiwając się w rytm muzyki, aż w końcu, gdy wybił odpowiedni bit, zaczęłam improwizować przemieszczając się po parkiecie sali baletowej. Znowu poczułam magię tego miejsca. To było coś, czego nie da się opisać. Miałam wrażenie, jakby ktoś tu był i uśmiechał się do każdej osoby, która wykonuje tutaj choć najmniejszy krok taneczny. Miałam wrażenie, że uśmiecha się do mnie Ona... Mama Nialla. Nie wiem czemu, ale czuję z nią jakąś więź. Jak byśmy były ze sobą spokrewnione... Może dlatego, że jej życiową pasją też był taniec? Poświęcała się dla niego zupełnie tak, jak ja. Niesamowite, że gdyby żyła miałybyśmy ze sobą tyle wspólnego... Blondyn miał cholerne szczęście, że miał taką mamę... że w ogóle ją miał...
Gdy piosenka się skończyła, postanowiłam, że przećwiczę duet. Włączyłam odpowiedni remiks, wracając na środek pomieszczenia. Zamknęłam oczy odliczając ósemki, podczas których Zayn dotyka mojego ciała, a później wyobrażając sobie, że faktycznie za mną stoi wykonywałam swoją rolę w pierwszej części układu. Nie było to łatwe, bo nie miał mnie kto odwrócić w swoją stronę, odchylić do tyłu i przygarnąć z powrotem do siebie. Brakowało mi w tym momencie jego łobuzerskiego uśmiechu. Stop! Czy ja właśnie przyznałam, że mi go brakuje?! W takim razie to cofam.
Kiedy przyszedł czas na hip hop, szybko odgoniłam od siebie niepotrzebne myśli skupiając się na krokach. Wykonując jeden z obrotów, zauważyłam czyjąś sylwetkę stojącą w drzwiach, przez którą podskoczyłam, jak oparzona, a moje serce zaczęło bić ze sto razy mocniej. Przyjrzałam się postaci, znajdującej się w pomieszczeniu. Krew w żyłach momentalnie mi się zagotowała, gdy zobaczyłam JEGO złośliwy uśmieszek.
– Co ty tu robisz? – powiedziałam przez zęby, starając się powstrzymać drżenie mojego głosu.
– Nie pozostawiłaś mi innego wyboru – odpowiedział, robiąc kilka kroków moim kierunku. – Pisałem ci, że MUSIMY się spotkać – dodał kładąc nacisk na słowo "musimy".
– Ja nic nie muszę, Zayn – syknęłam, cofając się o tyle ile się do mnie przybliżył. – Nie wyraziłam się wtedy jasno?
– A jednak wyjechałaś tutaj, by mieć czas na zastanowienie się czego tak na prawdę ode mnie oczekujesz – uśmiechnął się łobuzersko.
– A jednak wyjechałaś tutaj, by mieć czas na zastanowienie się czego tak na prawdę ode mnie oczekujesz – uśmiechnął się łobuzersko.
– A ty jak zwykle nie możesz wytrzymać i nawet na chwilę nie dajesz mi spokoju. Dziwisz się, że wyjechałam? – skrzyżowałam ręce na piersiach.
– Nie – zaśmiał się pod nosem. – Tym razem miało być inaczej, ale to nie moja wina, że Jared kazał mi się z tobą skontaktować – wzruszył ramionami. – Chyba jesteśmy na siebie skazani, Maggie.
– O co chodzi? – spytałam ignorując jego ostatnią wypowiedź.
– Jenkins wysyła nas na zawody – zrobił kilka większych kroków w moim kierunku. Chciałam zrobić to samo, ale lustro zablokowało mi jakąkolwiek ucieczkę. – To jakaś poważniejsza sprawa, bo mówił coś, że wyjeżdżamy na tydzień – podczas, gdy to mówił momencie znalazł się jakieś dziesięć centymetrów ode mnie. – Francja, Paryż przez calutki tydzień – oparł jedną rękę o lustro nachylając się nad moim uchem. – Tylko ja, ty i miasto, w którym idealnie wyglądałby nasz pierwszy pocałunek – wyszeptał, a przez moje ciało przeszło stado dreszczy. – Mamy dać odpowiedź do jutra. Zastanów się – dodał, po czym jakby nigdy nic obrócił się na pięcie i zaczął kierować się w stronę wyjścia z sali.
– Dlaczego to robisz? – spytałam drżącym głosem.
Chłopak zatrzymał się i obejrzał się za siebie.
– Ale co? – zaśmiał się pod nosem.
– Za każdym razem, gdy masz mnie już w garści wycofujesz się, każesz mi się zastanawiać i zostawiasz mnie z tym wszystkim samą.
– Nie chcę się narzucać – wzruszył ramionami.
– I tak to robisz! – uniosłam się. – Normalny człowiek zrozumiałby aluzję i gdyby nie otrzymał odpowiedzi na wiadomość, wiedziałby, że dana osoba nie chce go widzieć.
– Nie chcesz mnie widzieć, ale kiedy chcę sobie pójść, pytasz mnie dlaczego – odparł podirytowany. – Zastanów się nad tym co ty tak na prawdę chcesz, Maggie.
– Chcę byś wreszcie zaczął grać w otwarte karty – syknęłam.
-Czyli chcesz prawdy, tak? – spytał, na co skinęłam lekko głową. – Mogę się założyć, że do tej pory zastanawiasz się czemu nie pocałowałem cię w centrum handlowym. Nie dlatego, że nie chciałem. Chciałem, ale wiedziałem, że ty nie jesteś na to gotowa. Czy chciałbym pocałować cię teraz? Pewnie! Ale do cholery jasnej nie jesteś byle jaką dziewczyną i choć jesteś zajebiście irytująca należy ci się ten wyjątkowy pierwszy raz!
– I dlatego pogrywasz w te swoje pierdolone gierki? Myślisz, że to w jakiś sposób mi pomaga?! – przerwałam mu. – Kurwa, Zayn. To ty powinieneś zastanowić się nad tym czego chcesz!
Nie odpowiedział. Obdarzył mnie tylko zimnym spojrzeniem, zaciskając mocno pięści. Wyglądał, jakby przez chwilę walczył ze sobą, ale po chwili obrócił się na pięcie, idąc w kierunku wyjścia.
Nie odpowiedział. Obdarzył mnie tylko zimnym spojrzeniem, zaciskając mocno pięści. Wyglądał, jakby przez chwilę walczył ze sobą, ale po chwili obrócił się na pięcie, idąc w kierunku wyjścia.
– Pierdolony tchórz! – krzyknęłam nie panując nad emocjami.
Zatrzymał się i sekundę późnej z powrotem stał przodem do mnie. Drgnęłam, gdy szybkim krokiem zaczął iść w moją stronę. Jego czekoladowe oczy ze skupieniem mi się przyglądały, kiedy stojąc na przeciwko, przyciągnął mnie do siebie za biodra. Dłonie mulata spoczęły na moich policzkach.
– Jedno słowo. Wystarczy tylko jedno twoje słowo – wychrypiał.
Konflikt. Serce krzyczało "tak", a rozum zupełnie coś odwrotnego. Musiałam zareagować szybko, ale nie potrafiłam.
– Sama widzisz, zastanawiasz się – westchnął. – Nie jesteś gotowa – stwierdził, opuszkiem kciuka gładząc skórę na moim policzku.
Byłam tak zagubiona, że nawet nie wiedziałam kiedy brunet wypuścił z objęć moją twarz i zastawił mnie samą na sali baletowej. Czułam tylko jak zsuwam się plecami po lustrze, opadając na podłogę. Miałam problem, który nosił nazwę: Zayn Malik.
Moje kochane 132 obserwatorów, jesteście tutaj?
...
Jestem, jestem ! Zayn i Maggie to będzie świetna para i mam wielką nadzieję, że romantyczny taniec załóżmy pod wieżą Eiffela to będzie coś wielkiego i przełomowego ! O tak ! Styles, jak to on-chciałby przelecieć wszystko co się rusza już taka jego natura ;) I nadal nie umiem zrozumieć Niallera dlaczego nadal nie powiedział Maggie... Już najwyższy czas, no chyba, że chcesz to dopiero w końcówce zawrzeć. Taki wielki koniec ! No cóż, czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam xx
Super chyba najlepszy rozdzial !
OdpowiedzUsuńwspaniały !
OdpowiedzUsuńczekam nn ;)
Całujee Lolaa ;*
Uwielbiam relacje Maggie Zayn i Maggie Niall ♥ Pewnie Maggie zgodzi się by wyjechać do Paryża i już nie mogę się doczekać co tam będzie się działo. Zastanawiam się także kiedy Horan powie jej, że jest jego siostrą. Bardzo ciekawi mnie jak na to zareaguje. Bardzo lubię to opowiadanie, styl w jaki piszesz i w ogóle z niecierpliwieniem zawsze czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i mile spędzonych wakacji
Alison ♥
świetny *-*
OdpowiedzUsuńMrrrr... No to będzie super.Zastanawia mnie kiedy Niall powie Maggie o tym że jest jej bratep do CHOLERY JASNEJ ! A rozdział super .pa do nastepnego :*
OdpowiedzUsuńAloha Paryż .!
OdpowiedzUsuńOmomom oni chyba pojadą do Francji .! Baa oni na pewno pojadą .! I może się pocałuuują... Omomomom
Dlaczego Niall nie ufa Harremu? Musieli mieć jakąś spinę, tylko jaką? Xx Jeszcze bardziej mnie ciekawi co będzie jak Megi się dowie o swojej rodzinie... A jeszcze jeszcze bardziej co będzie w Paryżu ..
Musisz trzymać nas w tej głupiej niepewności no ?! No musisz... C:
Do nowego, PA =D
Ja jestem. Wow. Jest genialny. Już nie mogę doczekać sie tego jak wyjada do Paryża. Ciekawe co się bedzie tam działo ^^
OdpowiedzUsuńCzekam na nn <3 :***
Kocham, kocham i jeszcze raz uwielbiam to opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńJestem! Rozdział zajebisty ;) Zayn dobrze postępuje ale tylko z jednej strony... Jak czytałam o objawach choroby ich mamy to od razu pomyślałam o Maggi która ma te same dolegliwości... Niech Niall w końcu jej powie prawdę!
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze oni beda razem :)
OdpowiedzUsuńHmmm...Zayn...Harry..Niall... Oj...jak Niall dał się nabrać...ahh xd
OdpowiedzUsuńależ oczywiście, że jestem ;**
OdpowiedzUsuńKurcze już byłam pewna,że Niall jej powie prawdę, a Zayn ją pocałuje, a tu nic z tego :C Jednak mam nadzieję,że w Paryżu coś się wydarzy! Czekam z niecierpliwością <3
OdpowiedzUsuńBłaaagam dodaaj jak najszybciej kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać!
Czasem czuję się jak jakaś pieprzona jedenastolatka, która żyje życiem innych, bo SICK TRURH <3
Jestem!
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie, kiedy Mag dowie się, że Niall jest jej bratem *.*
Love xoxo
Niall's wife :)
chece już kolejny i kolejny i uwielbiam to opowiadanie i ciebie <3
OdpowiedzUsuńAle z tym Zaynem wszystko poplątane... Kiedy ona w końcu się dowie że Horan to jej brat? Normalne już nie mogę się doczekać tego momentu :) Ogólnie to świetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńJejku, zawsze gdy czytam twoje opowiadanie to sie usmiecham!! ja chce wiecej watkow z Harrym :)
OdpowiedzUsuńczekam na ciag dalszy Rose
Co jak co ale myślę, że to był najlepiej napisany rozdział
OdpowiedzUsuńz tego blogu i z innych jakie pisałaś ( czytałam wszystkie ).
Oddałaś takie emocje pisząc, że można poczuć się jakby
się to oglądało w telewizorze bądź na żywo te sceny.
Pierwszy raz się mi się udało aż tak wczuć. Na prawdę.
Umiesz doskonale zrobić napięcie i je rozładować.
Co do bohaterów - to bardzo mi się podoba jak kształcisz
"związek" Meg i Zayna. Fajnie, że to nie jest jak w jakimś
filmie - komedii romantycznej. Widać że choć nie są razem
jest pomiędzy nimi chemia.
Niall - również ci wyszedł wspaniale. Jest taki opiekuńczy
i troskliwy - jak prawdziwy brat. :)
Hmm.. Harry - tu mi właśnie czegoś brakuje, jakiegoś szczegółu.
Nie wiem czy chodzi o jego charakter, czy uczucia ale
najmniej mi się podoba ze wszystkich postaci.
Choć nie powiem, że fajnie by było zrobić trójkąt miłosny.
Zayn - Meg's - Harry
Choć ja to wgl mam słabość do komplikacji.
No ale coż, ty decydujesz :)
Też może aż tak mi się podobało, bo strasznie długo
czekałam. Wchodziłam 736545347 razy dziennie
i tylko sprawdzałam czy jest nowy. Ale wiedziałam
że jak każesz czekać to wymyślisz taką bombę !
No i miałam rację... Rozdział zajebisty :)
Z blogu na blog rozkwitasz. Widać to po sposobie
jak piszesz. Wiesz mi że nie dużo osób umie uchwycić taki nastrój jak Ty.
Serio.
No to się wygadałam. Ale mam dziś parcie na literki :).
Życzę wenki, dużo wolego czasu i odpoczynku :)
I oczywiście na nowy rozdział :)
Pozdrawiam, LoViNg_BrAcEs
Kurczę, czekam aż Meg będzie razem z Zaynem.
OdpowiedzUsuńKocham Twojego bloga i bardzo się cieszę, że go nie zawiesiłaś :)
nadal wierzę i czekam aż Meg i Zayn będą razem <3 oni do siebie pasują i powinni wyznać sobie miłość! i kiedy ona dowie się,ze Horan to jej bart xd
OdpowiedzUsuńczekam na ten moment.
pisz szybko nowy,czekam!
ZAPRASZAM DO MNIE: http://life-is-not-that-easy.blogspot.com/
Kiedy wreście Niall powie Meg że jest jej bratem ..
OdpowiedzUsuńI kiedy Meggi zda sobie sprawę że kocha Zayn ??
Jestem i pozdrawiam :*
Czekam na next ^.^
Ja pierdolę, toż to za zajebiste! Chyba umarli ci obserwatorzy, tyle ci powiem *_________*
OdpowiedzUsuńBo tego nie da się nie czytać. Ahahahhaahhahh, ta akcja z Harry'ym ;D
Lol... "Czy on myśli... - ...że uprawialiśmy seks?". Hahahah XD
A to na końcu; nie wiem, jak to opisać, ale było na serio fajne. ;D To z salą i z Zayn'em. :/
Szkoda, że się nie pocałowali... A z drugiej strony - może w Paryżu? XD
Czekam na moment kiedy Meg w końcu będzie z Zaynem a Niall powie jej że są rodzeństwem *.*
OdpowiedzUsuńFantastyczny rozdział, zresztą jak każdy poprzedni :)
Zapraszam też do siebie; http://onedirection11111.blogspot.com/ mam nadzieję że wpadniesz :>
a z problemem najlepiej sie przespać xd
OdpowiedzUsuńhaha Świetny<3
dobry tok myślenia! hahaha ;d
UsuńŚwietny rozdział. Czekam na next.
OdpowiedzUsuńNa kiedy przewidziany next ? :}}}
OdpowiedzUsuńJestem jestem! <3
OdpowiedzUsuńJejciu, ten rozdział jest taki... ygh... cudowny! Po prostu nie mam słów, by go opisać! Lubię postać Meg's ale to jej niezdecydowanie doprowadza mnie do szału. Niech zaryzykuje już ten pocałunek z Malikiem (zgaduję, że w Paryżu pod wieżą Eiffela) i niech się przekona, że coś do niego czuje, no!
Oh Niall, Niall... Kiedy ty w końcu powiesz Maggie, że jesteś jej bratem? Im później tym gorzej, człowieku.
Czekam na dwunasty rozdział! :)
A. L. Heady
Przeczytałam dzisiaj całe opowiadanie, bo poleciła je jedna z twoich czytelniczek i jestem po prostu zachwycona tym co widzę. Maggie i Zayn są wspaniali. Uwielbiam gdy nic nie jest proste, a bohaterowie wiele muszą przejść by choć przez chwilę mogli być szczęśliwi. Błędów moim zdaniem nie ma i jedyne co mogę zrobić, to zaprosić cię do siebie :)
OdpowiedzUsuńSCHOOL NIGHTMARE
"Jedna noc potrafi całkowicie zmienić ludzkie życie.
Czy potrafisz wyobrazić sobie, że ktoś w każdym momencie może zabić twoich przyjaciół lub Ciebie? Czy byłbyś wstanie poświęcić dla kogoś swoje życie?
Cassandra, Daisy i Jasmine to trzy przyjaciółki, które nie spodziewały się, że szkolny bal w mgnieniu oka stanie się ich największym koszmarem.
Nikt nie jest bezpieczny, a strach to uczcie, które towarzyszy każdemu. Trzeba być ostrożnym, gdyż nigdy nie wiadomo kto czai się za rogiem.
Royal College uważało, że jest przygotowane na wszystkie okoliczności, jednak nikt nie sądził, że szkoła zostanie zaatakowana przez grupę uczniów, którzy doskonale zaplanowali swój zamach."
zachęcam do odwiedzenia nowo powstałego bloga http://school-nightmare.blogspot.com/ ~ Cassie ♥
Glupio mi, ze komrntuje dopieroteraz bo przeciez zawsze jestem jedna z pierwszych i w ogole. Zle sie z tym czuje. Rozdzial jest swietny, zajebista sytuacja z Malikiem w sali baletowej. Uwielbiam ich, uwielbiam Meg i jej zyciowe rozterki. Milosc to gowno ale pasowalaby do Malika, jestem pewna. Caly czas mnie zastanawia kiedy Niall zbierze sie na rozmowe z siostra i czy w ogole sie na to zbierze. No coz, pozostaje mi czekac na kolejny rozdzial. Pisz szybko bo ciekawosc mnie zzera :) <3
OdpowiedzUsuńOjej, końcówka jest świetna! Zresztą, cały rozdział jest świetny. Meg's ma naprawdę poważny problem. Podoba mi się pomysł z wyjazdem do Paryża, może w końcu tam dojdzie do pocałunku na który czekam i czekam :)
OdpowiedzUsuńTo do następnego!
Łooo wciągająca historia :)
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny rozdział ? Nie mogę się doczekać
Zapraszam też do mnie www.blood-in-the-veins.blogspot.com
prawdopodobnie jutro, albo w niedzielę ;)
UsuńRozdział boski jak zawsze ; http://how-to-find-happines.blogspot.com/ <------zapraszam do mnie ,dopiero zaczynam <33
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie! A patrząc na ostatnie rozdziały, to już wg wielbię!! ♥ Ej, jak się cieszę, że wciąż piszesz :) Twoje opowiadanie jest kolejnym, które przeczytałam od początku w ciągu ostatnich dni i jestem zachwycona.
OdpowiedzUsuńMaggie... Nie ma łatwo. Sierociniec? Najgorsza świadomość dla małego dziecka, że mamusia i tatuś Go nie chcieli. Jak inaczej mogłoby sobie wytłumaczyć, że nie ma się rodziców. Mama, tata, dziecko. Podstawa. A tu jedna wielka niewiedza. "Zostawili mnie, bo mnie nie kochali? Nie chcieli? Czy nie mieli warunków na to, żeby mnie wychować...". Maggie przeszła w życiu dużo, chociaż ma zaledwie 18 lat. Ale kolejne 18 zapowiada się zupełnie odwrotnie. Jakby los wynagrodził jej te 18 lat "samotności". Dostanie się do wymarzonej szkoły, dążenie do postawionych sobie celów, realizowanie marzeń. Co jeszcze na nią czeka? BRAT. Niesamowita historia. Jedna na milion? Przez 18 lat żyła z myślą, że jest na świecie sama, nieufna w stosunku do innych, nie potrafiąca zaufać. A teraz? Wszystko powoli skłania do poznania odpowiedzi na nurtujące ją pytania, a nawet możliwość zyskania więcej. Miłość? Przyjaźń? Rodzina? Wszystko zaczyna się układać, chociaż ona sama jeszcze o tym nie wie.
Niall... "Tak blisko, a zarazem daleko".
Zayn... Bad Boy. On i taniec? To wg szaleństwo. I jeszcze jest tak dobry, grr. ♥
Zayn I MAGGIE? To już wg całkowite szaleństwo. Nie mogę się doczekać co z tego rozkwitnie. Na pozór wydawałoby się, że z tego nie może nic być. Ona pełna obaw, tłumiąca w sobie strach, On pewny siebie, a zarazem budzący pewne niepewności. Ale przecież przeciwieństwa się przyciągają, chociaż na pierwszy rzut ciężko stwierdzić, czy Oni są sobie bardziej podobni, czy raczej odmienni...
Achh, tyle ode mnie. Chociaż... Czytając ostatni rozdział, zdałam sobie sprawę, że MAGGIE nie zna nazwiska HORANA, czyż nie?! Nigdzie wcześniej nie padło. A więc... Co jeszcze - Moim ulubionym rozdziałem jest poprzedni - równa 1o. Sytuacja z burzą w połączeniu z Harry'm genialna. Aż dziw bierze, że nic się nie wydarzyło. Chociaż jak czytałam, to tak myślałam, że może by chociaż jakiś przypadkowy "buziak" na dobranoc? Tak, żeby mogła zaskoczyć Zayna, że teraz już nie będzie pierwszy... Grr, ale by mu dopiekła :D Ale to taka moja mała myśl była.
Teraz to już naprawdę wszystko.
Pozdrawiam cieplutko (chociaż u mnie teraz jest zimno - gdzie to lato?!),
czekam na kolejny,
@xx_adeline
Muszę ci napisać, że od rana miałam zły humor. Nie dość, że pogoda lipna, to jeszcze musiałam wstawać rano. Kiedy przed samym wyjściem na zakończenie roku usiadłam sobie, by sprawdzić, czy pojawiły się nowe komentarze, zobaczyłam twoją na prawdę długą opinię. Nie wiedzieć czemu wystraszyłam się, że napisałam coś źle i zwróciłaś na to uwagę. Myliłam się. Twój komentarz poprawił mi humor i uśmiech trzyma mi się do tej pory. Dziękuję tobie bardzo, że poświęciłaś chwilę, na wyrażenie swojej opinii i jednocześnie na wywołanie na mojej twarzy uśmiechu. Właśnie tacy ludzie, jak ty uświadamiają mnie, dlaczego warto jest pisać i oczywiście właśnie to jest dla mnie ogromną motywacją! Dziękuję jeszcze raz, jesteś wielka! ♥
UsuńRanyy, ale jest mi miło! Właściwie to miło, że tobie było miło! ♥ Ja napisałam tylko to, co naprawdę myślę o twoim blogu i jakie są moje koncepcje na temat twojego opowiadania. Coś o przeszłości i przyszłości. I nawet, nie zdając sobie z tego do końca sprawy, wyszedł taki komentarz, że nie wiem, czy to określenie obejmuje jeszcze zasób tylu słów :D Bliżej mu do wypracowania :D W każdym bądź razie, chciałam szczerze wyrazić swoją opinię i to zrobiłam :) Oczywiście mogłam napisać "Super, czekam na nexta", czy jak to tam mają w zwyczaju pisać inni, ale co to daje... Chciałam, żebyś była pewna, że komentuję, bo czytam, a nie krążę po blogach i reklamuję swój pod każdym rozdziałem, przymilając się autorowi dwoma słowami na temat jego opowiadania. Niee, to nie ja. I znowu wychodzi mi dłuższy komentarz, ach. No więc to tyle z mojej strony, naprawdę cieszę się, że udało mi się poprawić ci tym humor, ale to wszystko za sprawą tego, że to TY jesteś wielka, pisząc tą historię, bo jest ona oryginalna i bardzo interesująca! ♥
UsuńCałuję, pozdrawiam i kończę już... ♥
@xx_adeline
the-boy-from-my-dreams.blogspot.com
świetny rozdział, świetny! :P
OdpowiedzUsuń