z perspektywy Maggie
Pierwsze co zrobiłam, kiedy zaszłam do domu to rozebranie się i wskoczenie pod prysznic. Moje ubranie można było wręcz wyciskać od potu, dlatego też od razu wylądowało w pralce. Gdy umyłam swoje włosy i całe ciało wyszłam spod prysznica, nakładając na siebie szlafrok. Zmyłam resztki zrobionego rano makijażu oraz zabrałam się za zrobienie nowego. Tym razem był on wyraźniejszy i mocniejszy. Swoją skórę na twarzy pokryłam jasnym podkładem, na kości policzkowe nałożyłam skromną ilość brzoskwiniowego różu, rzęsy pomalowałam czarnym tuszem wydłużającym, a usta czerwoną szminką. Następną czynnością było wysuszenie włosów, które zostawiłam w naturalnym stanie zgarniając je na lewe ramię. Opuściłam łazienkę udając się do salonu, gdzie wybrałam i nałożyłam na siebie czystą bieliznę. Na sam koniec zostało mi najtrudniejsze, a mianowicie zdecydowanie się w co się ubiorę. Po kilkunastu minutach przemyśleń zdecydowałam się na krótkie, szare szorty oraz zgniło zielony sweter. Przeglądnęłam się w lustrze, obracając się kilkakrotnie wokół własnej osi. Brakowało mi dodatków, dlatego też na szyję założyłam długi, złoty naszyjnik, na prawą rękę jedną koralikową bransoletkę, a na lewą z kolei kilka w kolorach jasnego różu i czerni. Uśmiechnęłam się szeroko do swojego odbicia, co oznaczało, że jestem zadowolona ze swojego obecnego wyglądu. Nagle jakoś zachciało mi się iść na tą imprezę. Trochę zabawy przecież nikomu jeszcze nie zaszkodziło, a poza tym to jest idealna okazja do poznania grupy. Czy ktoś mi powie skąd u mnie taki nagły optymizm?!
Z racji tego, że była już 18:30 zadzwoniłam po taksówkę, po czym popryskałam się ulubioną perfumą od Playboya. Wsunęłam na nogi szare, krótkie trampki i opuściłam mieszkanie, zakluczając je. Lekko podskakując pokonywałam schody na klatce, które minutę później zaprowadziły mnie na sam dół. Opuściłam wieżowiec rozglądając się za żółtym pojazdem, którego dostrzegłam na drugiej stronie ulicy. Korzystając z okazji chwilowego zatrzymania ruchu, szybko przedostałam się na przeciwny chodnik, a następnie wsiadłam do samochodu.
– Na 18 Little West 12th Street, poproszę – poleciłam kierowcy, zapinając pasy.
Taksówkarz tylko skinął głową, po czym od razu ruszył. Przez całą drogę obserwowałam ulice Nowego Jorku oraz ludzi, którzy się na niej znajdują. Niektórzy spacerkiem szli po chodniku rozmawiając między sobą, inni wręcz przeciwnie - śpieszyli gdzieś ze skupionym wyrazem twarzy, przepychając się co chwila przez ludzi. Jeszcze inni za to siedzieli pod sklepem spożywczym paląc papierosy. Mój wzrok napotkał też chłopaka, który przygrywał coś na gitarze oraz mima stojącego parę metrów dalej. Ach, Nowy Jork... Kocham to miasto! Mimo, że nie wszystko co tutaj przeżyłam należy do miłych wspomnień, to za nic w świecie stąd nie wyjadę. Tu jest moje miejsce. Tu jest mój dom. Na zawsze!
– Jesteśmy – oznajmił beznamiętnie taksówkarz, jednocześnie wyrywając mnie z przemyśleń. Zapłaciłam mężczyźnie wyznaczoną kwotę, po czym opuściłam samochód.
Znajdywałam się teraz pod klubem Cielo, z którego środka już było słychać muzykę. Przed wejściem stało dwóch ochroniarzy ubranych na czarno. Jeden z nich trzymał listę, a drugi w razie potrzeby odblokowywał przejście. Podeszłam do napakowanych mężczyzn podając im swoje imię i nazwisko. Bramkarz z obojętnym wzrokiem przejrzał listę, a kiedy napotkał moje dane uśmiechnął się blado w moim kierunku, po czym nakazał drugiemu, by mnie przepuścił. Kiedy tak się stało, już po chwili popychałam drzwi do środka klubu. Moim oczom ukazało się ogromne pomieszczenie z długą ladą i barem na samym końcu, stolikami, dj'em oraz parkietem. Na ścianach i podłodze panowały odcienie czerni oraz żółci, dzięki czemu panował tutaj dyskotekowy klimat. Rozejrzałam się po ludziach w celu odnalezienia kogoś znajomego, czyli w moim wypadku Zayn'a lub Danielle. Niestety nie udało mi się ich namierzyć, więc szybkim krokiem podeszłam do baru zamawiając sobie drinka. To nic, że nie mam ukończone dwadzieścia jeden lat. Nigdy jakoś nie miałam problemu z kupnem alkoholu, a gdyby nauczyciele się pytali, to przecież mogę powiedzieć, że piję sok. Gdy otrzymałam swoje zamówienie, usiadłam na wysokim taborecie zaczynając powoli pić napój. Ciekawi mnie, czy choreografowie, którzy pojawią się w klubie zostaną do końca, czy też będą tylko na rozpoczęciu.
– Pijesz bez nas? – z przemyśleń wyrwał mnie niski, rozbawiony głos. Odwróciłam się powoli, a moim oczom ukazał się Zayn z Danielle.
– Na pewno nie piję z byle kim – odgryzłam się, robiąc kolejnego łyka drinka. Szatynka nie wytrzymała i na moje słowa prychnęła śmiechem, kiwając głową z niedowierzaniem. Mulat za to, obdarował mnie urażonym spojrzeniem, po czym zamówił sobie coś do picia.
Kilka chwil później siedzieliśmy we trójkę przy jednym ze stolików, rozmawiając ze sobą. Ta dwójka wydaje się na prawdę w porządku. Dowiedziałam się od nich, że nauczyciele w ogóle się tutaj nie pofatygują. Obecność uczni skontrolują przejmując listę od ochroniarzy. W sumie to nawet lepiej, bo bez żadnej presji będziemy mogli się bawić. Do klubu schodziło się już coraz więcej ludzi ze szkoły, więc impreza pod wpływem kilku drinków zaczynała się rozkręcać. W pewnym momencie zostałam sama z Zayn'em, ponieważ do Danielle przyszedł jej chłopak, o ile dobrze pamiętam Liam, którego wujek jest właścicielem tego klubu. Od bruneta dowiedziałam się, że jest to jeden z jego najlepszych przyjaciół, z którym poznał się w liceum. Zapewnił mnie też, że jeśli tylko będę chciała to zapozna mnie z resztą, co z jego strony było bardzo miłe, ale i za szybkie jak dla mnie. Znam się z nim raptem trzy dni, a rozmawiam tak na prawdę pierwszy raz. Ja po prostu nie potrafię zaufać ludziom od tak. Właściwie, to jeszcze nikogo nie obdarzyłam zaufaniem. Nikt jeszcze na to nie zasłużył, więc czemu z nim ma być inaczej?
– Są chętni do udziału w batelkach jeden na jednego? – pomieszczeniu rozległ się niski, ale przepełniony emocjami głos dj'a, mówiącego przez mikrofon.
Nie wiedzieć czemu od razu wymieniłam spojrzenie z mulatem, który obdarował mnie złośliwym uśmiechem. Głową wskazał parkiet, na co pokręciłam przecząco głową, biorąc łyka drinka.
– Wyzywam cię – powiedział pewnie, wstając z krzesła.
– Słucham? – popatrzyłam na niego zmieszana.
– Wyzywam cię na bitwę, Maggie – powtórzył, a ja ponownie zaprzeczyłam, nerwowo zagryzając dolną wargę. Chłopak zauważywszy moje wahanie, nie poddał się tak łatwo. – Nie mów mi, że tchórzysz! – zaśmiał się drwiąco. – Myślałem, że jesteś nieco bardziej obeznana. Jak widać, pozory mylą – dodał, obdarzając mnie kpiącym uśmieszkiem.
– Wątpisz w moje zdolności, Zayn? – spytałam, krzyżując ręce na piersiach. W odpowiedzi brunet wzruszył ramionami, po czym skinął delikatnie głową. Tego było za wiele. Dokończyłam swój napój, a następnie wstałam z krzesła, podchodząc do mulata. – Zniszczę cię – syknęłam, wymijając go i ruszając na parkiet. Za plecami usłyszałam tylko jego zadowolony śmiech. Kątem oka zauważyłam jak chłopak podchodzi do dj'a, szepcząc mu coś do ucha. Gdy skończył, udał się w moim kierunku.
– No to mamy pierwszą bitwę! – zatriumfował mężczyzna. – Przed wami wojna damsko-męska, między Maggie, a Zayn'em! – krzyknął i w momencie grupa ludzi znajdująca się na parkiecie utworzyła koło, w którym środku znajdowałam się ja wraz z brunetem. – Kultura obowiązuje wszędzie, więc solówkę rozpocznie przedstawicielka płci pięknej! Do dzieła! – zarządził dj, a po chwili w klubie rozległy się pierwsze dźwięki ciężkiej, hip hop'owej piosenki. Świetnie! Uśmiechnęłam się złośliwie w kierunku chłopaka i kiedy wybił odpowiedni bit zaczęłam się ruszać. Z racji tego, że była to bitwa nie mogłam sobie pozwolić na stanie w miejscu. Utrzymując kontakt wzrokowy z brunetem, zbliżałam się do niego wykonując raz gwałtowne, raz powolne i uwodzicielskie ruchy. W pomieszczeniu rozległ się gwizd, kiedy uniosłam lekko sweter ku górze ukazując kawałek swojego brzucha. Sam Zayn zagryzł dolną wargę, zaciskając przy tym nerwowo pięści. Tym sposobem odnalazłam jego słaby punkt, jakim było kobiece ciało. Ze zwycięskim uśmiechem zbliżyłam się do niego wystarczająco blisko, jednak w dalszym ciągu utrzymując odległość miedzy naszymi ciałami. Patrząc prosto w oczy chłopaka, zewnętrzną stroną dłoni przejechałam od swoich bioder w górę, a następnie jednym palcem odepchnęłam go lekko, wracając na swoje poprzednie miejsce. Zayn początkowo stał oszołomiony, ale po chwili rozpoczął swoją solówkę. Tym razem to on tanecznym krokiem zmniejszał odległość między nami. Z jego oczu można było wyczytać tylko pewność siebie, którą potwierdzał zadziornym uśmiechem. Nim się obejrzałam znajdował się już kilka centymetrów ode mnie, parodiując krok, który wykonałam jako ostatni. Przewróciłam teatralnie oczami dłonią odpychając go od siebie. Nie przyniosło to jednak pożądanego skutku, bo Zayn chwycił mnie za nadgarstek przyciągając mnie do siebie. Po moim ciele przeszedł dreszcz, gdy przywarłam klatką piersiową do niego. Próbowałam się wyrwać, ale niestety bezskutecznie. Nie poddałam się jednak tak łatwo i z impetem wbiłam tył trampka w jego stopę. Sukces. Mulat momentalnie ode mnie odskoczył, łapiąc się za bolące miejsce. Zaśmiałam się zadowolona pod nosem, obracając się wokół własnej osi.
– Łapy przy sobie – mruknęłam nachylając się nad chłopakiem, po czym opuściłam parkiet znikając w tłumie.
Cała chęć do imprezowania rozwiała się wraz z poprzednim incydentem, więc postanowiłam opuścić klub. Ulga, gdy znalazłam się na świeżym powietrzu była nie do opisania. Wzięłam głęboki wdech i wydech, lekko przymykając oczy, a następnie spacerkiem zaczęłam przemierzać ulice miasta, po kolei analizując to, co kilka minut temu miało miejsce. Co on sobie wyobrażał? Że zacznę się do niego lepić? Nigdy! Tym bardziej, że miała to być bitwa, a Zayn wykorzystał ją jako pretekst, by najzwyczajniej się podotykać. Nie spodziewałam się tego po nim. Miałam go bardziej za spokojnego chłopaka z pasją, ale jak widać za wcześnie go oceniłam...
Moje przemyślenia przerwał mi samochód, który zatrzymał się przy chodniku. Gdy lekko przyciemniana szyba się opuściła, ujrzałam w niej szeroko uśmiechniętego chłopaka.
– Nie wiesz, że te dzielnice w nocy są niebezpieczne? – spytał lekko zachrypniętym głosem, po którym rozpoznałam z kim mam do czynienia. – Wsiadaj, podwiozę cię do domu – dodał.
– Poradzę sobie – mruknęłam, po czym kontynuowałam swój spacer.
– Serio? Z tamtymi osiłkami z naprzeciwka, którzy patrzą na ciebie jak na czekoladowe ciastko, też? – spytał drwiąco, a ja odruchowo przeniosłam wzrok na drugą stronę ulicy. Pod sklepem siedziało czterech wysokich, napakowanych kolesi. Krew w żyłach mi się zagotowała, gdy jeden bez żadnych skrupułów przeszywał wzrokiem moje ciało, ręką masując krocze, a drugi oblizywał swoje wargi, na końcu je zagryzając. Zrobiłam kilka kroków do tyłu, po czym skierowałam się w stronę samochodu, kilka chwil później siedząc już na miejscu pasażera obok śmiejącego się zwycięsko blondyna.
– Midtown Manhattan, czwarta aleja – mruknęłam zrezygnowana zapinając pasy.
Chłopak bez dłuższego zastanowienia ruszył z miejsca, a ja kurczowo zaciskając obie dłonie w pięści popatrzyłam przez szybę. Osiłki, jak wcześniej nazwał ich Niall, niezadowoleni patrzyli jak odjeżdżamy. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak bardzo ta czwórka może być niebezpieczna i co mogli mi zrobić, gdyby nie blondyn.
– Chodzisz do Broadway Dance Center? – spytał, przerywając kilku minutową ciszę między nami.
– Tak – odparłam krótko, opierając głowę o szybę. – Skąd wiesz? – popatrzyłam na chłopaka.
– Domyśliłem się, po tym jak spotkałem cię pod budynkiem szkoły, gdy zawzięcie walczyłaś z "pierdolonym gównem" – wyjaśnił, kładąc nacisk na dwa ostatnie słowa oraz posyłając mi znaczące spojrzenie. – Poza tym widziałem, jak ochroniarze cię przepuszczali do klubu, gdy podwoziłem swoich przyjaciół. Zayn i Danielle, kojarzysz? – zadał pytanie, a ja na sam dźwięk imienia mulata, wykrzywiłam się.
– Tak, zdążyliśmy się poznać – mruknęłam obojętnie.
Po tej krótkiej wymianie zdań znowu nastała cisza, która szła mi na rękę, gdyż nie miałam ochoty na rozmowę. Jedyne o czym teraz marzyłam to zawinąć się w kołdrę i pójść spać. Pomyśleć, że przez moment cieszyłam się z tej imprezy... A teraz? Żałuję, że na nią poszłam. Gdybym wiedziała, jak potoczy się ten wieczór, spędziłabym go w domu przed telewizorem.
– Jesteśmy – poinformował blondyn.
– Dzięki – rzuciłam, odpinając pasy, a następnie pośpiesznie opuściłam pojazd, kierując się w stronę budynku.
Pierwsze co zrobiłam, kiedy zaszłam do domu to rozebranie się i wskoczenie pod prysznic. Moje ubranie można było wręcz wyciskać od potu, dlatego też od razu wylądowało w pralce. Gdy umyłam swoje włosy i całe ciało wyszłam spod prysznica, nakładając na siebie szlafrok. Zmyłam resztki zrobionego rano makijażu oraz zabrałam się za zrobienie nowego. Tym razem był on wyraźniejszy i mocniejszy. Swoją skórę na twarzy pokryłam jasnym podkładem, na kości policzkowe nałożyłam skromną ilość brzoskwiniowego różu, rzęsy pomalowałam czarnym tuszem wydłużającym, a usta czerwoną szminką. Następną czynnością było wysuszenie włosów, które zostawiłam w naturalnym stanie zgarniając je na lewe ramię. Opuściłam łazienkę udając się do salonu, gdzie wybrałam i nałożyłam na siebie czystą bieliznę. Na sam koniec zostało mi najtrudniejsze, a mianowicie zdecydowanie się w co się ubiorę. Po kilkunastu minutach przemyśleń zdecydowałam się na krótkie, szare szorty oraz zgniło zielony sweter. Przeglądnęłam się w lustrze, obracając się kilkakrotnie wokół własnej osi. Brakowało mi dodatków, dlatego też na szyję założyłam długi, złoty naszyjnik, na prawą rękę jedną koralikową bransoletkę, a na lewą z kolei kilka w kolorach jasnego różu i czerni. Uśmiechnęłam się szeroko do swojego odbicia, co oznaczało, że jestem zadowolona ze swojego obecnego wyglądu. Nagle jakoś zachciało mi się iść na tą imprezę. Trochę zabawy przecież nikomu jeszcze nie zaszkodziło, a poza tym to jest idealna okazja do poznania grupy. Czy ktoś mi powie skąd u mnie taki nagły optymizm?!
Z racji tego, że była już 18:30 zadzwoniłam po taksówkę, po czym popryskałam się ulubioną perfumą od Playboya. Wsunęłam na nogi szare, krótkie trampki i opuściłam mieszkanie, zakluczając je. Lekko podskakując pokonywałam schody na klatce, które minutę później zaprowadziły mnie na sam dół. Opuściłam wieżowiec rozglądając się za żółtym pojazdem, którego dostrzegłam na drugiej stronie ulicy. Korzystając z okazji chwilowego zatrzymania ruchu, szybko przedostałam się na przeciwny chodnik, a następnie wsiadłam do samochodu.
– Na 18 Little West 12th Street, poproszę – poleciłam kierowcy, zapinając pasy.
Taksówkarz tylko skinął głową, po czym od razu ruszył. Przez całą drogę obserwowałam ulice Nowego Jorku oraz ludzi, którzy się na niej znajdują. Niektórzy spacerkiem szli po chodniku rozmawiając między sobą, inni wręcz przeciwnie - śpieszyli gdzieś ze skupionym wyrazem twarzy, przepychając się co chwila przez ludzi. Jeszcze inni za to siedzieli pod sklepem spożywczym paląc papierosy. Mój wzrok napotkał też chłopaka, który przygrywał coś na gitarze oraz mima stojącego parę metrów dalej. Ach, Nowy Jork... Kocham to miasto! Mimo, że nie wszystko co tutaj przeżyłam należy do miłych wspomnień, to za nic w świecie stąd nie wyjadę. Tu jest moje miejsce. Tu jest mój dom. Na zawsze!
– Jesteśmy – oznajmił beznamiętnie taksówkarz, jednocześnie wyrywając mnie z przemyśleń. Zapłaciłam mężczyźnie wyznaczoną kwotę, po czym opuściłam samochód.
Znajdywałam się teraz pod klubem Cielo, z którego środka już było słychać muzykę. Przed wejściem stało dwóch ochroniarzy ubranych na czarno. Jeden z nich trzymał listę, a drugi w razie potrzeby odblokowywał przejście. Podeszłam do napakowanych mężczyzn podając im swoje imię i nazwisko. Bramkarz z obojętnym wzrokiem przejrzał listę, a kiedy napotkał moje dane uśmiechnął się blado w moim kierunku, po czym nakazał drugiemu, by mnie przepuścił. Kiedy tak się stało, już po chwili popychałam drzwi do środka klubu. Moim oczom ukazało się ogromne pomieszczenie z długą ladą i barem na samym końcu, stolikami, dj'em oraz parkietem. Na ścianach i podłodze panowały odcienie czerni oraz żółci, dzięki czemu panował tutaj dyskotekowy klimat. Rozejrzałam się po ludziach w celu odnalezienia kogoś znajomego, czyli w moim wypadku Zayn'a lub Danielle. Niestety nie udało mi się ich namierzyć, więc szybkim krokiem podeszłam do baru zamawiając sobie drinka. To nic, że nie mam ukończone dwadzieścia jeden lat. Nigdy jakoś nie miałam problemu z kupnem alkoholu, a gdyby nauczyciele się pytali, to przecież mogę powiedzieć, że piję sok. Gdy otrzymałam swoje zamówienie, usiadłam na wysokim taborecie zaczynając powoli pić napój. Ciekawi mnie, czy choreografowie, którzy pojawią się w klubie zostaną do końca, czy też będą tylko na rozpoczęciu.
– Pijesz bez nas? – z przemyśleń wyrwał mnie niski, rozbawiony głos. Odwróciłam się powoli, a moim oczom ukazał się Zayn z Danielle.
– Na pewno nie piję z byle kim – odgryzłam się, robiąc kolejnego łyka drinka. Szatynka nie wytrzymała i na moje słowa prychnęła śmiechem, kiwając głową z niedowierzaniem. Mulat za to, obdarował mnie urażonym spojrzeniem, po czym zamówił sobie coś do picia.
Kilka chwil później siedzieliśmy we trójkę przy jednym ze stolików, rozmawiając ze sobą. Ta dwójka wydaje się na prawdę w porządku. Dowiedziałam się od nich, że nauczyciele w ogóle się tutaj nie pofatygują. Obecność uczni skontrolują przejmując listę od ochroniarzy. W sumie to nawet lepiej, bo bez żadnej presji będziemy mogli się bawić. Do klubu schodziło się już coraz więcej ludzi ze szkoły, więc impreza pod wpływem kilku drinków zaczynała się rozkręcać. W pewnym momencie zostałam sama z Zayn'em, ponieważ do Danielle przyszedł jej chłopak, o ile dobrze pamiętam Liam, którego wujek jest właścicielem tego klubu. Od bruneta dowiedziałam się, że jest to jeden z jego najlepszych przyjaciół, z którym poznał się w liceum. Zapewnił mnie też, że jeśli tylko będę chciała to zapozna mnie z resztą, co z jego strony było bardzo miłe, ale i za szybkie jak dla mnie. Znam się z nim raptem trzy dni, a rozmawiam tak na prawdę pierwszy raz. Ja po prostu nie potrafię zaufać ludziom od tak. Właściwie, to jeszcze nikogo nie obdarzyłam zaufaniem. Nikt jeszcze na to nie zasłużył, więc czemu z nim ma być inaczej?
– Są chętni do udziału w batelkach jeden na jednego? – pomieszczeniu rozległ się niski, ale przepełniony emocjami głos dj'a, mówiącego przez mikrofon.
Nie wiedzieć czemu od razu wymieniłam spojrzenie z mulatem, który obdarował mnie złośliwym uśmiechem. Głową wskazał parkiet, na co pokręciłam przecząco głową, biorąc łyka drinka.
– Wyzywam cię – powiedział pewnie, wstając z krzesła.
– Słucham? – popatrzyłam na niego zmieszana.
– Wyzywam cię na bitwę, Maggie – powtórzył, a ja ponownie zaprzeczyłam, nerwowo zagryzając dolną wargę. Chłopak zauważywszy moje wahanie, nie poddał się tak łatwo. – Nie mów mi, że tchórzysz! – zaśmiał się drwiąco. – Myślałem, że jesteś nieco bardziej obeznana. Jak widać, pozory mylą – dodał, obdarzając mnie kpiącym uśmieszkiem.
– Wątpisz w moje zdolności, Zayn? – spytałam, krzyżując ręce na piersiach. W odpowiedzi brunet wzruszył ramionami, po czym skinął delikatnie głową. Tego było za wiele. Dokończyłam swój napój, a następnie wstałam z krzesła, podchodząc do mulata. – Zniszczę cię – syknęłam, wymijając go i ruszając na parkiet. Za plecami usłyszałam tylko jego zadowolony śmiech. Kątem oka zauważyłam jak chłopak podchodzi do dj'a, szepcząc mu coś do ucha. Gdy skończył, udał się w moim kierunku.
– No to mamy pierwszą bitwę! – zatriumfował mężczyzna. – Przed wami wojna damsko-męska, między Maggie, a Zayn'em! – krzyknął i w momencie grupa ludzi znajdująca się na parkiecie utworzyła koło, w którym środku znajdowałam się ja wraz z brunetem. – Kultura obowiązuje wszędzie, więc solówkę rozpocznie przedstawicielka płci pięknej! Do dzieła! – zarządził dj, a po chwili w klubie rozległy się pierwsze dźwięki ciężkiej, hip hop'owej piosenki. Świetnie! Uśmiechnęłam się złośliwie w kierunku chłopaka i kiedy wybił odpowiedni bit zaczęłam się ruszać. Z racji tego, że była to bitwa nie mogłam sobie pozwolić na stanie w miejscu. Utrzymując kontakt wzrokowy z brunetem, zbliżałam się do niego wykonując raz gwałtowne, raz powolne i uwodzicielskie ruchy. W pomieszczeniu rozległ się gwizd, kiedy uniosłam lekko sweter ku górze ukazując kawałek swojego brzucha. Sam Zayn zagryzł dolną wargę, zaciskając przy tym nerwowo pięści. Tym sposobem odnalazłam jego słaby punkt, jakim było kobiece ciało. Ze zwycięskim uśmiechem zbliżyłam się do niego wystarczająco blisko, jednak w dalszym ciągu utrzymując odległość miedzy naszymi ciałami. Patrząc prosto w oczy chłopaka, zewnętrzną stroną dłoni przejechałam od swoich bioder w górę, a następnie jednym palcem odepchnęłam go lekko, wracając na swoje poprzednie miejsce. Zayn początkowo stał oszołomiony, ale po chwili rozpoczął swoją solówkę. Tym razem to on tanecznym krokiem zmniejszał odległość między nami. Z jego oczu można było wyczytać tylko pewność siebie, którą potwierdzał zadziornym uśmiechem. Nim się obejrzałam znajdował się już kilka centymetrów ode mnie, parodiując krok, który wykonałam jako ostatni. Przewróciłam teatralnie oczami dłonią odpychając go od siebie. Nie przyniosło to jednak pożądanego skutku, bo Zayn chwycił mnie za nadgarstek przyciągając mnie do siebie. Po moim ciele przeszedł dreszcz, gdy przywarłam klatką piersiową do niego. Próbowałam się wyrwać, ale niestety bezskutecznie. Nie poddałam się jednak tak łatwo i z impetem wbiłam tył trampka w jego stopę. Sukces. Mulat momentalnie ode mnie odskoczył, łapiąc się za bolące miejsce. Zaśmiałam się zadowolona pod nosem, obracając się wokół własnej osi.
– Łapy przy sobie – mruknęłam nachylając się nad chłopakiem, po czym opuściłam parkiet znikając w tłumie.
Cała chęć do imprezowania rozwiała się wraz z poprzednim incydentem, więc postanowiłam opuścić klub. Ulga, gdy znalazłam się na świeżym powietrzu była nie do opisania. Wzięłam głęboki wdech i wydech, lekko przymykając oczy, a następnie spacerkiem zaczęłam przemierzać ulice miasta, po kolei analizując to, co kilka minut temu miało miejsce. Co on sobie wyobrażał? Że zacznę się do niego lepić? Nigdy! Tym bardziej, że miała to być bitwa, a Zayn wykorzystał ją jako pretekst, by najzwyczajniej się podotykać. Nie spodziewałam się tego po nim. Miałam go bardziej za spokojnego chłopaka z pasją, ale jak widać za wcześnie go oceniłam...
Moje przemyślenia przerwał mi samochód, który zatrzymał się przy chodniku. Gdy lekko przyciemniana szyba się opuściła, ujrzałam w niej szeroko uśmiechniętego chłopaka.
– Nie wiesz, że te dzielnice w nocy są niebezpieczne? – spytał lekko zachrypniętym głosem, po którym rozpoznałam z kim mam do czynienia. – Wsiadaj, podwiozę cię do domu – dodał.
– Poradzę sobie – mruknęłam, po czym kontynuowałam swój spacer.
– Serio? Z tamtymi osiłkami z naprzeciwka, którzy patrzą na ciebie jak na czekoladowe ciastko, też? – spytał drwiąco, a ja odruchowo przeniosłam wzrok na drugą stronę ulicy. Pod sklepem siedziało czterech wysokich, napakowanych kolesi. Krew w żyłach mi się zagotowała, gdy jeden bez żadnych skrupułów przeszywał wzrokiem moje ciało, ręką masując krocze, a drugi oblizywał swoje wargi, na końcu je zagryzając. Zrobiłam kilka kroków do tyłu, po czym skierowałam się w stronę samochodu, kilka chwil później siedząc już na miejscu pasażera obok śmiejącego się zwycięsko blondyna.
– Midtown Manhattan, czwarta aleja – mruknęłam zrezygnowana zapinając pasy.
Chłopak bez dłuższego zastanowienia ruszył z miejsca, a ja kurczowo zaciskając obie dłonie w pięści popatrzyłam przez szybę. Osiłki, jak wcześniej nazwał ich Niall, niezadowoleni patrzyli jak odjeżdżamy. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak bardzo ta czwórka może być niebezpieczna i co mogli mi zrobić, gdyby nie blondyn.
– Chodzisz do Broadway Dance Center? – spytał, przerywając kilku minutową ciszę między nami.
– Tak – odparłam krótko, opierając głowę o szybę. – Skąd wiesz? – popatrzyłam na chłopaka.
– Domyśliłem się, po tym jak spotkałem cię pod budynkiem szkoły, gdy zawzięcie walczyłaś z "pierdolonym gównem" – wyjaśnił, kładąc nacisk na dwa ostatnie słowa oraz posyłając mi znaczące spojrzenie. – Poza tym widziałem, jak ochroniarze cię przepuszczali do klubu, gdy podwoziłem swoich przyjaciół. Zayn i Danielle, kojarzysz? – zadał pytanie, a ja na sam dźwięk imienia mulata, wykrzywiłam się.
– Tak, zdążyliśmy się poznać – mruknęłam obojętnie.
Po tej krótkiej wymianie zdań znowu nastała cisza, która szła mi na rękę, gdyż nie miałam ochoty na rozmowę. Jedyne o czym teraz marzyłam to zawinąć się w kołdrę i pójść spać. Pomyśleć, że przez moment cieszyłam się z tej imprezy... A teraz? Żałuję, że na nią poszłam. Gdybym wiedziała, jak potoczy się ten wieczór, spędziłabym go w domu przed telewizorem.
– Jesteśmy – poinformował blondyn.
– Dzięki – rzuciłam, odpinając pasy, a następnie pośpiesznie opuściłam pojazd, kierując się w stronę budynku.
Pozwalam wam mnie zabić, na prawdę. Po raz kolejny rozdział się opóźnił i kazałam wam czekać. Znowu muszę was przepraszać Jestem okropna, wiem. Niestety mam coraz mniej czasu i najzwyczajniej w świecie nie radzę sobie z godzeniem wszystkich obowiązków i przyjemności...
No nic. Mam nadzieję, że zrozumiecie. Opinię co do rozdziału zostawiam wam, a ja lecę nadrobić opinie na temat nowych rozdziałów na blogach, które czytam.
Kocham was,
eM's xxx
Geniusz ♥
OdpowiedzUsuńA Zayn to dupek! Jednak z drugiej strony- Mag go sprowokowała, co miał zrobić?
No i Niall... Chyba wszyscy się domyślamy, kim jest dla Mag, ale ta niepewność, jak to się potoczy jest wspaniała!
Love xoxo
Niall's wife :)
no dokładnie, jestem jedynie ciekawa zachowania dosłownie wszystkich bohaterów gdy wyjdzie na jaw powiązanie Meg i Niallera ;>
OdpowiedzUsuńco do Zayna i jego zachowania to sama nie wiem- z jednej strony Meg sama go sprowokowała, gdy odkryła jego "słabość do kobiecego ciała"- btw, fajnie to ujęłaś.
moim zdaniem, i pewnie nie tylko moim, eh!, masz super styl pisania, nic nie jest wymuszone, wszystko za to płynne, lekkie i miłe dla czytelnika.
i co jest jeszcze ważne nie robisz błędów, a to uważam za zmore.
jestem bardzooo ciekawa dalszych relacji Zayna i Meg's. :)
pytania: 1. pojawią się wgl, a jeśli tak to kiedy, Lou, Hazza? 2. orientacyjnie, ewentualnie troche zawyżając znając obsuwy czasowe, za ile dodasz kolejny rozdział? 3. czy w tym roku piszesz egzamin gimnazjalny ( wiem, pytanie troche oderwane od reszty mojego komentarza, ale pytam sie bo ja sama w tym roku pisze, a ty z kolei powiedziałaś, że nie możesz połączyć obowiązków z przyjemnością. sory, jeśli to troche wścibskie, jbc ).
tradycyjnie życze weny i powodzenia w dalszym pisani.
PS chociaż troche trzeba czekać na rozdziały tutaj, to nie narzekam, bo są naprawdę na rewelacyjnym poziomie <3 !
no to więcej już ci dupy nie truje, i tak za bardzo się rozpisałam :)
lovsy, xx
Jak zobaczyłam twój komentarz i jego długość, to myślałam, że już będę miała opierdziel za jakieś błędy, brak spójności, czy bezsens niektórych zdań. Jak widać się myliłam, haha :)
Usuń1. Tak, pojawią się i z moich wyliczeń wynika, że tak mniej więcej w 7-8 rozdziale :)
2. W tym tygodniu mam mało sprawdzianów, więc mam nadzieję, że wyrobię się tak, aby dodać rozdział za tydzień w niedzielę.
3. Nie, egzamin gimnazjalny pisałam rok temu, ale teraz miałam nawał sprawdzianów, prac domowych, w dodatku jeszcze przejście do starszej grupy tanecznej, występy, wyjazd rodzinny do Trójmiasta... Przez to nie miałam czasu nawet włączyć laptopa. I w żadnym wypadku, nie było to wścibskie pytanie :)
w takim razie ulżyło mi ;>
Usuńja? ja miałabym Cb opierdzielić za cokolwiek?! niedoczekanie :>
fajnie, że bd Lou i Hazza.
łoo, starsza grupa taneczna- gratulacje :) zazdroszcze .
zawsze coś się znajdzie, za co można mnie opierdzielić, haha. dziękuję :)
Usuńcudowny rozdział :)
OdpowiedzUsuńFajnie, by było, gdybym dowiedziała się coś więcej o twojej opinii, a nie tylko dwa słowa, które nawet nie dają mi potwierdzenia, że przeczytałaś ten rozdział...
UsuńDługo czekałam, ale najwidoczniej było warto!
OdpowiedzUsuńTo było zajebiste.
Świetny wątek z solówką XD Hm... Zayn był zwyczajnie chamski, albo... Maggie mu się spodobałą *^*
Jeny... biedna Meg's, co by zrobiła, gdyby nie Niall. O.O Co to będzie, gdy się dowiedzą, że są rodzeństwem?!
Nie mogę się doczekać nn! ♥
Rozdział jedwabisty!
OdpowiedzUsuńTak mnie też się trochę wydaje że to Meg's trochę skokietowała Zayna, no ale to i dobrze, bo ja pragnę tego żeby oni byli razem:)
Wiesz że kocham Twoje opowiadania i z niecierpliwością czekam na każdy nowy rozdział. No i zastanawia mnie Niall, kiedy on im to powie i jak zareagują. Kurcze ja juz chcę następny! :) Pozdrawiam Asiek.
No awwww <3 kocham to opowiadanie! Fajnie, że dodajesz te gify. Łatwiej jest mi wyobrazić sobie jak tańczy ;D Zgadzam się z koleżanką wyżej co do Meg i Zayn'a ;D W wolnej chwili zapraszam do mnie:
OdpowiedzUsuńhttp://magiczne-stworzenia-otaczaja-nas.blogspot.com/
jestem zmęczona i nie mam siły pisać długiego komentarza. jak zwykle jest wspaniale i w ogóle i niecierpliwieniem czekam na następny. Zayn zachował się jak pieprzony dupek, no ale ja czekam na więcej akcji z Niallem ♥ brakuje trochę Harry'ego i Louisa. ciekawi mnie jakich ich stworzysz :) mogę jeszcze powiedzieć, że chcę już następny.
OdpowiedzUsuńSpokojnie, ta dwójka niebawem się pojawi, a wraz z nimi kolejne zagadki i problemy :)
UsuńEch a już miałam nadzieje że z Zaynem i Maggie coś będzie ... Rozdział świetny i czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńooo warto było czekać ♥ piszesz świetnie i czekam na więcej scen z Niallem <3 on wie że to jego siostra tak?
OdpowiedzUsuńma przypuszczenia.
UsuńRozdział świetny ;) Jestem ciekawa reakcji Maggie jak dowie się że Niall to jej brat... czekam na nn!
OdpowiedzUsuńMasz boski styl pisania. Mimo iż powinnam się uczyć, bo mam w huk dużo sprawdzianów w tym tygodniu i tak nie powstrzymałam chęci przeczytania rozdziału.
OdpowiedzUsuńZayn zachował się jak dupek, nawet mimo tego, że to Meggi go sprowokowała. Chodź moim zdaniem to może i dziewczyna trochę przesadziła.
Jestem ciekawa co Niall robił jeszcze pod klubem i dlaczego "uratował" Meg. Jak ta dwójka pozna prawdę, może być ciekawie. Tak mi się wydaję.
Rozumiem Cię, jeśli chodzi o brak wolnego czasu. Z tego co wyczytałam w komentarzach to jesteśmy w tym samym wieku i wiem jak to jest jak nauczyciele dowalą wszystkiego. Ale warto czekać na nowy rozdział tu, bo jest na co.
Czekam na następny. :>
I zapraszam też do mnie, jeśli znajdziesz chwilę: http://theway-i-feel.blogspot.com/
a tak swoją droga mam jeszcze jedno pytanie ( już ostatnie jak coś ;> ). czy bd rozdziały pisane jeszcze z innych perspektyw? xx
OdpowiedzUsuńtak, planuję przynajmniej po jednym rozdziale z perspektywy Niall'a i Zayn'a :)
UsuńW koncu. Nawet nie wiesz z jaka niecierplowoscia na niego czekalam. Ale to nic. Warto bylo czekac na cos takiego. Rozdzial idealny. Nic dodac, nic ujac :) gdyby nie to ze jestem na mobile'u to rozpisalabym sie bardziej i sensowniej. Generalnie to podoba mi sie dospownie wszystko. Zaskoczylo mnie zachowanie glownej bohaterki odnosnie chlopaka, ale to chyba dobrze. Nie powinna dawac mu satysfakcji, chociaz szczerze ci powiem, ze wydaje mi sie, ze bylaby z nich fajna mieszanka :) no nic. Pozostaje mi z niecierplowoscia czekac na kolejny rozdzial mojej kochanej i swietnej Ems. I <3
OdpowiedzUsuńSwietny rozdzial <3
OdpowiedzUsuńChciałabym dowiedzieć się czegoś więcej co do twojej opinii. Niestety, ale jeden epitet plus serduszko, nie motywuje mnie do pisania kolejnych rozdziałów tak, jak kilku zdaniowe komentarze innych.
Usuńtak sobie przeglądam twoje komentarze i jestem tego samego zdania co ty. jeśli ktoś pisze super, zapraszam do mnie, lub coś podobnego to serio niech lepiej już nic nie pisze. każdy dłuższy komentarz ze szczerà opinią pomaga w dalszym pisaniu i sądzę, że tak wspaniały blog jak ten zasługuje na długie komentarze :)
Usuńprzepraszam jeśli są jakieś literówki ale jestem na telefonie i nie mogę ich poprawić:(
Po pierwsze to miło mi, że sądzisz, że mój blog jest wspaniały :) Po drugie cieszę się, że ktoś mnie wreszcie rozumie jeśli chodzi o niektóre "bardzo wiele wyrażające" komentarze. Na prawdę chociaż ta jednozdaniowa opinia bardziej motywuje, niż tylko jedno lub dwa słowa typu "świetnie", "porażka", "bardzo fajnie"... Jeśli już się wyraża swoje zdanie, to przydałoby się je uzasadnić.
Usuńjesteś świetna. idealnie wszystko opisujesz. na prawdę warto było czekać. :D ~ J :x
OdpowiedzUsuńNareszcie! Wiesz ile ja się naczekałam?! Już myślałam ,że nie dodasz w tym tygodniu. Musiałabyś zobaczyć moją minę jak zobaczyłam ,że dodałaś nowy rozdział ~bezcenne *-*
OdpowiedzUsuńTak poza tym uwielbiam tego bloga i nie wyobrażam sobie ,jakby go nie było .. Nie przeżyłabym tego chyba. Uwielbiam to jak piszesz dziewczyno!
Co do rozdziału to zawsze mam takie samo zdanie! GENIALNE<3
wspaniały ♥
OdpowiedzUsuńjestem na telefonie i jest dosyć późno, dlatego nie mam siły pisać jakiegoś mega długiego komentarza. moim zdaniem warto było czekać, gdyż ten nowy rozdział mnie nie zawiódł. trochę zayn zachował się jak dupek, jednak megg w jakiś sposób, można powiedzieć, że nie świadomy, ale go z prowokowała. niall obrońca, boże jak ja go kocham. ciekawią mnie dalsze relacje megg i zayna, no i zastanawia mnie czy pojawią się harry z louisem i czy wniosom coś ważnego do opowiadania? co do błędów żadnych nie znalazłam, ale jestem śpiąca i powiem szczerze, że nawet ich nie szukałam ;) mogę jeszcze tylko zaprosić do siebie na bloga i życzyć dużo nieuciekającej weny ;) -Allie :)
OdpowiedzUsuńŚwietny ♥
OdpowiedzUsuńCzy Danielle i Zayn wiedzą kim jest Maggie dla Nialla?
OdpowiedzUsuńO tym będzie w rozdziałach.
UsuńMyślałam, że Zayn i Maggie będą w dobrych stosunkach, jednak po incydencie z tego rozdziału nie jestem pewna. Rozdział prawie cały mi się podobał. Jedyną rzeczą, która mnie 'odstraszyła' to jak dla mnie zbyt długi wstęp. Właściwie nawet nie wiem dlaczego. Możliwe, że powodem tego jest to, że ostatnio czytam bardzo dużo bezsensownych blogów składających się z samych czynności "wstałam, poszła, napiłam się, wróciłam" . W środku brawurowo wybrnęłaś i aż do końcówki czytałam z zaciekawieniem. Spodobał mi się Twój pomysł na solówkę Zayna, kiedy to parodiował dziewczynę. Szkoda, że nie było gifu, no ale zdałam się na opis i mam nadzieję, że na podstawie jego dobrze sobie to wszystko wyobraziłam. Na razie skupiłaś się na wydarzeniach związanych ze szkołą tańca, ale mam nadzieję, że już niedługo przedstawisz główny wątek, to jest więzy rodzinne między Niallem, a Meg (: Podsumowując rozdział jest dobry i czekam z niecierpliwością na następny (: Pozdrawiam cieplutko i życzę weny (:
OdpowiedzUsuń*.* czekam na nexta :D
OdpowiedzUsuńNie mów,że jesteś okropna! Wręcz przeciwnie, na takie rozdziały warto tyle czekać :) Bardzo mi się podoba, i mam nadzieję,że Maggie jakoś jednak przekona się co do Zayn'a :D
OdpowiedzUsuńNareszcie! Po tylu tygodniach z nadzieją, że w końcu ktoś na górze pozwoli mi dodać komentarz, w końcu mogę to zrobić. Oj Zayn, Zayn, tym razem to ty zasługujesz na gwałt. Ale skoro ty także eM. tęskniłaś za moimi "strasznymi" groźbami, to mogę zagwarantować Tobie, że okres gwałtu się nie skończył :) Wiesz, że zawsze, gdy nadchodzi moment komentowania rozdziału, człowiek nie wie, co napisać. Może z wrażenia? Tak, u mnie na sto procent właśnie tak jest. Przepraszam, że nie dałam znać o sobie w poprzednich komentarzach, ale wiedz, że wiernie czytałam z zapartym tchem i nie mogłam się oderwać. Jesteś jedną z niewielu autorek, która - oczywiście wobec moich obserwacji i doświadczeń - pomimo długiej działalności na blogu, na traci pomysłów na dalsze dzieła. Proszę, nie zmieniaj się i mam nadzieję, że mnie zrozumiesz w kwestii komentowania <3
OdpowiedzUsuńOd teraz, Paula
Ahhhhh, nareszcie się udało! Na sam początek, cieszę się bardzo, że sezon strasznych gróźb i gwałtów dalej w razie potrzeby będzie trwał, haha. Dziękuję tobie bardzo, za opinię i wytrwałość z moimi blogami oraz przeróżnymi pomysłami. Oczywiście, że rozumiem ten problem w kwestii komentowania, bo mi wcześniej też wyskakiwały różne błędy, jak chciałam skomentować czyjegoś bloga. Ty też się nie zmieniaj <3
UsuńNa samym początku chciałabym bardzo, ale to bardzo Cię przeprosić, że dopiero teraz komentuję, jednak miałam straszne urwanie głowy. Mam nadzieję, że mi to spóźnienie wybaczysz. Przechodząc do rozdziału, jak zwykle napiszę, że jest on rewelacyjny. Jest oczywiście szczera prawda, bo po co miałabym kłamać? A Ty sama z rozdziału na rozdział, zachwycasz coraz bardziej i na pewno wiesz, że jesteś dla mnie wzorem. Dobrze, że Niall był tak miły i postanowił podwieść Maggie pod dom, bo gdyby nie on, to na pewno zajeli by się nią czterej, wysocy, napakowani kolesie i powiem, że nie było by ciekawie. Może Malik zachował się troszkę jak debil, ale Meg go w pewien sposób sprowokowała. Niemniej jednak podoba mi się ta dwójka, a sytuacje pomiędzy nimi powoli zaczynają się rozkręcać. Ciekawa jestem kiedy oni będą razem bo chyba tak będzie, prawda? I jeśli tak, to jakie komplikacje pojawią się na ich drodze do szczęścia. Ciekawa jestem również, kiedy pojawią się kolejni bohaterowie i co wniosą do przegiegu historii. Tak w ogóle jestem ciekawa tego opowiadania, więc pisz prędko kolejny rozdział. Życzę głowy pękającej od pomysłów! :)
OdpowiedzUsuńWow… dopiero znalazłam to opowiadanie i poprostu… wow. Boskie! Czekam na next!
OdpowiedzUsuńkiedy nn ? :D
OdpowiedzUsuńmiędzy poniedziałkiem, a środą, bo niestety jeszcze nie zdążyłam dokończyć piątki :)
UsuńI'm really enjoying the theme/design of your web site. Do you ever run into any internet browser compatibility issues? A number of my blog visitors have complained about my website not working correctly in Explorer but looks great in Firefox. Do you have any recommendations to help fix this problem?
OdpowiedzUsuńHere is my web blog ... Sztukateria
I ԁon't write many comments, however i did some searching and wound up here "04. "�apy przy sobie."". And I actually do have a few questions for you if you tend not to mind. Is it only me or does it look like a few of the responses come across like written by brain dead individuals? :-P And, if you are writing at other social sites, I would like to follow anything new you have to post. Could you list of every one of your public pages like your twitter feed, Facebook page or linkedin profile?
OdpowiedzUsuńMy blog ... ustroń spa
Hey Theгe. I fоund yоuг weblog using msn.
OdpowiedzUsuńThіѕ is a very ѕmartly written аrtіcle.
I will mаκe sure to bookmark it and retuгn to read extra of your usеful infoгmatіon.
Thank you fοr the pοst. I'll certainly return.
Here is my weblog ... http://Www.zygzb.com/plus/guestbook.php
Greаt blog here! Also your ωeb ѕite lοaԁѕ up fаѕt!
OdpowiedzUsuńWhat host are you using? Can I get your аffіlіate link to your hoѕt?
I ωish my web ѕite loаded up аs fаst аs yοurs lol
Mу homepage: gdzie kupić fototapete