z perspektywy Maggie
Pierwsze zajęcia, czyli kolejny dzień stresu i wątpliwości. Jakich? Zwyczajnie w świecie boję się, że nie podołam wymaganiom, jakie postawią instruktorzy. Śmieszne jest to, że bardziej przeraża mnie teoria niż praktyka. Dlaczego? Nigdy jakoś nie miałam głowy do nauki. Wiele osób, by mi teraz powiedziało: "skoro zapamiętujesz te wszystkie układy, jakie wymyślasz, to nie będziesz miała problemów z załapaniem potrzebnych pojęć". Otóż nie. Między jedną, a drugą rzeczą jest jedna zasadnicza różnica. Ciało można w pewnym sensie przyzwyczaić do wykonywania kroków w odpowiedniej kolejności. Ćwicząc w kółko jedną choreografię, po pewnym czasie kolejne ruchy wykonuje się automatycznie. To tak jak z zamykaniem oczu podczas kichania lub drapaniem swędzącego miejsca na ciele-robi się to odruchowo. Z nauką, z kolei, jest inaczej. No bo czy da się przyzwyczaić język do definicji? Albo umysł? Nie. Fakt, że aby zapamiętać teorię również trzeba ją powtarzać, ale kiedy dochodzi do tego kolejna, słowa i ich kolejność zaczynają się mieszać. A w tańcu? Nie da się pomylić podstawy jednego z kroków house'a z podstawą drugiego tego samego, bądź innego stylu. Przynajmniej dla mnie.
W obecnej chwili wchodzę do budynku mojej nowej szkoły, kierując się przez długi korytarz do sali numer dziewięć, gdzie odbędą się zajęcia z praktyki hip hop'u. Choreografem i nauczycielem od tego stylu będzie Jared Jenkins-ten sam, który przekazał nowinę o moim przyjęciu do Broadway Dance Center. Prawdę mówiąc jeszcze nie mogę się przyzwyczaić do tej myśli, że moje marzenia właśnie się urzeczywistniają. Na pewno jeszcze to troszkę potrwa, zanim do tego przywyknę.
Kiedy znalazłam się pod odpowiednimi drzwiami, nacisnęłam klamkę wchodząc do środka. Moim oczom ukazały się same nieznane twarze, które widzę po raz pierwszy, może drugi na oczy. Nie przeszkadzało mi to jednak, bo przyszłam tutaj, by czegoś się nauczyć, a nie zawierać przyjaźnie. Podeszłam do ławki siadając na niej i stawiając obok siebie torbę. Wzrokiem przemierzyłam wszystkie zakamarki dość dużej sali, której podłogi były obłożone jasnym parkietem, ściany miały odcień beżu, gdzie jedna była cała zajęta przez ogromne lustro. Moje spojrzenie zatrzymało się na drzwiach, w których właśnie pojawił się poznany przeze mnie wczoraj brunet, ubrany w granatowe luźne dresy, limonkową bluzę z kapturem wkładaną przez głowę, nike za kostkę w tym samym kolorze oraz czarnego full cap'a, który przysłaniał nieład jego włosów. Chłopak obojętnie rozejrzał się po pomieszczeniu, a gdy jego wzrok napotkał mnie, uśmiechnął się przyjaźnie w moim kierunku. Nie wiedzieć czemu poczułam coś w rodzaju ulgi, co było co najmniej dziwne.
– Cześć Maggie – przywitał się, kiedy znalazł się już wystarczająco blisko mnie.
– Cześć Zayn – odparłam. – Danielle się nie dostała? – spytałam, po tym jak chłopak usiadł na przeciwko mnie na podłodze.
– Dostała, ale została przydzielona do drugiej grupy – wyjaśnił wzdychając głośno. -Dobrze, że chociaż ciebie tutaj znam – dodał z wyraźną ulgą, na co zaśmiałam się cicho. Szczerze mówiąc, to dobrze, że będę miała do kogo otworzyć buzię...
Nasze rozmowy przerwał nam choreograf, który właśnie wszedł na salę. Ubrany był w czarne, luźne dresy oraz tego samego koloru koszulkę z białymi napisami. Na nogach miał srebrne adidasy za kostkę, które swoją drogą z tego co wiem kosztują majątek. Jared wskazał ręką, by wszyscy do niego podeszli. Gdy już tak zrobiliśmy, przemówił:
– Witam na pierwszych zajęciach z hip hop'u – zaczął, uśmiechając się delikatnie. – Chcę byście wiedzieli, że na moich zajęciach nie ma obijania się. Ulgą dla moich oczu jest to jak ludzie wychodzą z tej sali na czworaka, cali mokrzy od potu. Wiecie dlaczego? – spytał, przemierzając każdego z osobna badawczym spojrzeniem. – Bo wtedy wiem, że tacy ludzie starają się i dają z siebie wszystko. Wtedy wiem, jak bardzo komuś zależy. – opowiedział, a cała grupa w skupieniu przytaknęła Jenkins'owi, który obecnie tyłem kierował się w stronę ogromnej wierzy z kolumnami. – Świetnie! Dzisiaj po rozgrzewce macie solówki. Chcę zobaczyć na czym stoję – oznajmił, włączając przez tableta głośną muzykę, a następnie stając na przeciwko lustra rozpoczęliśmy rozgrzewanie całego naszego ciała.
Szyja, barki, ręce, ramiona, klatka piersiowa, biodra, nogi, stawy skokowe, brzuch, kręgosłup i kto wie co jeszcze stało się jak guma po godzinnym wycisku. Dawno nie czułam się aż taka giętka. Zaraz, wróć! Nigdy tak się nie czułam! Teraz już wiem, co Jared miał na myśli, mówiąc, że na jego zajęciach nie ma luzu. W dodatku czekają nas teraz solówki przed całą grupą. Co więcej. To jest kolejny test i jeśli pokażę, że jestem słaba, to wpłynie to na moją dalszą naukę w tej szkole. Muszę wydobyć z siebie wewnętrzną energię i zapomnieć o zmęczeniu, które nawiasem mówiąc towarzyszy chyba wszystkim w tym pomieszczeniu. No może oprócz choreografa, który jest najwyraźniej przyzwyczajony do takiego wysiłku. Jenkins postanowił, że będzie wyczytywał kolejno z listy poszczególne osoby, które będą wychodzić na środek sali, by zatańczyć do muzyki wybranej przez niego. Zadaniem reszty jest siedzenie pod lustrem i podbudowywanie innych różnymi okrzykami. Solówki poszły w ruch. Na całe szczęście, by dojść do mojego nazwiska potrzeba trochę czasu, więc miałam chwilę na odpoczynek i zebranie myśli. Z drugiej jednak strony chciałam mieć już to za sobą. Wrr... Czy kiedyś myśli tłoczące się w mojej głowie będą ze sobą zgodne?! Wygląda na to, że nie.
– Zapraszam Maggie Horan – usłyszałam swoje imię, wypowiadane lekko zachrypniętym głosem choreografa. Wypuściłam powietrze ustami, wstając z podłogi i zajmując miejsce na środku sali. Odruchowo popatrzyłam na Jared'a, który uśmiechnął się przyjaźnie w moim kierunku, co odwzajemniłam. Stanęłam twardo na nogach "z pod byka" patrząc na swoje odbicie w lustrze. Dzisiejszego dnia miałam na sobie srebrne buty za kostkę, w które włożyłam końcówki nogawek ciemnoszarych, luźnych dresów z niskim kroczem, biały t-shirt z czarnym wizerunkiem dziewczyny oraz dzianą błękitną czapkę z chmurkami, która przykrywała nasadę moich rozpuszczonych włosów.
Do moich uszu dobiegły pierwsze dźwięki piosenki, którą jak się okazało znałam bardzo dobrze. Był to singiel Drake'a i Rihanny noszący tytuł "take care". Jest to wolny utwór z wyraźnymi akcentami w muzyce. Musiałam więc postawić na new style, który idealnie pasował do tego kawałka. Kiedy więc wybił odpowiedni bit, zaczęłam się ruszać. Wcześniejsza rozgrzewka sprawiła, że potrafiłam bardziej panować nad każdym kolejnym krokiem, dzięki czemu gdy tylko chciałam ruchy były płynne lub wręcz przeciwnie. Zanim się obejrzałam przemieszczałam się już po całej sali, próbując jak najlepiej zaakcentować każdy moment w piosence. Jej głośność, która sięgała chyba maksimum bardzo mi w tym pomagała, bo świetnie słyszałam choćby najcichszy bit. Gdzieś przez te dźwięki do moich uszu dobiegały równe klaśnięcia dłoni i dopingujące krzyki reszty grupy, które w momencie stawały się coraz wyraźniejsze, gdyż piosenka powoli zaczynała się wyciszać. Tradycyjnie swój taniec musiałam skończyć "na parterze", a w tym wypadku wykonując obrót wylądowałam po turecku na podłodze z twarzą schowaną w dłoniach. W tej pozycji policzyłam w myślach do dziesięciu, po czym wstałam i skierowałam się na swoje miejsce. Przez tą krótką chwilę byłam obdarowywana brawami, a nawet przeszywana zazdrosnymi spojrzeniami, które wywołały złośliwy uśmiech na mojej twarzy.
– To było mocne – przyznał z wyraźnym podziwem Zayn, gdy usiadłam obok niego. Odpowiedziałam mu delikatnym, nieśmiałym uśmiechem, a następnie oparłam głowę o lustro, próbując wyrównać oddech. W między czasie została poproszona kolejna osoba, która miała teraz swoje dwie minuty. Dopiero kiedy poczułam delikatny wiatr wywołany przez kogoś kto wstawał ze swojego miejsca zorientowałam się, że przyszła pora na bruneta. Przeniosłam więc z powrotem wzrok przed siebie, wyczekując na pokaz zdolności chłopaka, który dostał mocny i impulsywny kawałek idealny do typowego hip hop'u. Szczęściarz...
Muszę przyznać, że aż otworzyłam buzię, gdy Zayn zaczął się ruszać. Wręcz idealnie panował nad każdą częścią swojego ciała. Sprawiał wrażenie dokładnie wiedzącego, jak od początku do końca ma wyglądać jego improwizacja. Nie wiem nawet kiedy zaczęłam razem z grupą klaskać w rytm piosenki, co chwilę wydzierając się jak nienormalna. Niestety nic nie mogłam na to poradzić, bo chłopak na prawdę wymiatał. I niby moja solówka była mocna? Śmieszne..
Z transu wyrwało mnie wyciszenie muzyki oraz brunet, który zabawnie ukłonił się przed "widownią". Tym razem to ja z podziwem klaskałam, w swoje dłonie, aż do momentu zajęcia przez niego miejsca przy mnie.
– To było mocne – powiedziałam, naśladując przy tym ton bruneta sprzed kilku minut, który w odpowiedzi zaśmiał się pod nosem oddychając nierówno.
Przez resztę czasu, nie wymieniając ze sobą ani jednego zdania obserwowaliśmy solówki ostatnich pięciu osób dopingując im. Prawdę mówiąc, kiedy oglądałam wyczyny reszty, moja samoocena zdecydowanie się zniżyła. Przecież większość grupy jest sto razy lepsza ode mnie... Wszystkie dziewczyny są przeraźliwie rozciągnięte, a ja mimo wszelkich starań nie potrafię zrobić głupiego szpagatu. Męska część ma za to wręcz perfekcyjną izolację ciała. A ja? Może lepiej zostawię to bez komentarza. Zaczynam myśleć, że po tym jak komisja zapoznała się z moim życiorysem, przyjęła mnie tu z litości. To by wyjaśniało te długie szepty przed ogłoszeniem wyników...
– Na sam początek, należą się wam brawa – z przemyśleń wyrwał mnie głos choreografa, który teraz stał na przeciwko nas klaszcząc z uznaniem w dłonie. – Wykonaliście kawał dobrej roboty. Każdy z was ma w sobie coś charakterystycznego, dzięki czemu to co tutaj pokazaliście było przyjemne w oglądaniu. Mam nadzieję, że z takim zapałem będziecie pracować na każdych zajęciach – podsumował, a po sali rozbiegł się dźwięk nierównych obietnic, które wywołały śmiech choreografa. – Świetnie! Na dzisiaj to wszystko. W czwartek widzimy się na teorii – zakończył, po czym wziął swojego tableta i opuścił pomieszczenie.
Tak jak reszta podniosłam się z podłogi i podeszłam do ławki, gdzie leżała moja torba. Prawdę mówiąc dobrze, że dzisiejszy dzień składał się tylko z jednych zajęć, bo w nocy nie spałam zbyt dobrze i wątpię czy bym miała siły na jakiekolwiek teorie, a tym bardziej praktyki. Jutro jednak nauka rusza pełną parą z zajęciami z jazz'u oraz lekcjami aktorstwa. Wyciągnęłam z bocznej kieszeni telefon, którego ekranik po podświetleniu wskazywał godzinę piętnastą. Niesamowite jak te cztery godziny szybko minęły... Westchnęłam ciężko chowając z powrotem komórkę i zarzucając torbę na ramię. Jak to dziewczyny mają w zwyczaju przeglądnęłam się w lustrze, po czym opuściłam salę. Musiałam się sprężać, bo za pół godziny mam zajęcia z dzieciakami.
Gdy znalazłam się już na świeżym powietrzu, udałam się za budynek szkoły, gdzie do płotu przypięty był mój rower. Na miejscu wyjęłam klucze i zabrałam się za odkluczenie blokady, która jak na złość musiała się zaciąć. Zaczęłam energicznie szarpać metalowym urządzeniem próbując uzyskać jakikolwiek pozytywny skutek. Niestety. Srebrnego przedmiotu nie dało się przekręcić ani w lewo, ani w prawo, nie wspominając już o wyciągnięciu go.
– Pierdolone gówno – mruknęłam zdenerwowana pod nosem, wypuszczając z ręki klucze z blokadą, które z charakterystycznym dźwiękiem obiły się o ramę roweru. Zacisnęłam dłonie w pięści i zagryzłam dolną wargę, by nie zacząć krzyczeć ze wściekłości. Czemu ja zawsze mam takiego pecha?!
– Bluzganie tutaj nie pomoże – usłyszałam za sobą nieznajomy męski głos, na który energicznie odwróciłam się o sto osiemdziesiąt stopni. Moim oczom ukazał się dość wysoki blondyn z nieładem włosów na głowie, ubrany w szarą bluzkę z rękawem trzy czwarte i luźne jeansy, które miał włożone w białe adidasy. – Przepraszam. Nie chciałem cię wystraszyć – dodał pośpiesznie. – Potrzebujesz może pomocy?
– A czy wyglądam na kogoś takiego? – odparłam pytaniem na pytanie, przybierając ironiczny ton. Chłopak tylko zaśmiał się pod nosem, co przyznam jeszcze bardziej wyprowadzało mnie z równowagi, po czym wyminął mnie i zabrał się za szarpanie klucza.
Założyłam ręce na piersiach z uwagą przyglądając się poczynaniom blondyna. Może to się wyda chamskie, ale już wolałabym, żeby mu się to nie udało, bym to ja mogła się z niego pośmiać. Z drugiej strony jednak, jeżeli coś pójdzie nie tak, na pewno spóźnię się na zajęcia. Tak źle i tak nie dobrze...
– Zrobione! – oznajmił zadowolony z siebie, wstając betonu i podając mi kluczyki. Odruchowo zerknęłam na rower, który był już odpięty od ogrodzenia. Znowu poczułam to dziwne uczucie ulgi...
– Dziękuję – mruknęłam obojętnie, wymijając chłopaka i podchodząc do swojego transportu.
– Jestem Niall – przedstawił się.
– Maggie – odparłam, a blondyn wyraźnie się wzdrygnął. – Coś nie tak? – popatrzyłam na niego zdziwiona.
– Nie, nie! – zaprzeczył szybko, drapiąc się w tył głowy. – Muszę lecieć – dodał, odwracając się na pięcie i kierując się w stronę ulicy. Dziwak...
Pierwsze zajęcia, czyli kolejny dzień stresu i wątpliwości. Jakich? Zwyczajnie w świecie boję się, że nie podołam wymaganiom, jakie postawią instruktorzy. Śmieszne jest to, że bardziej przeraża mnie teoria niż praktyka. Dlaczego? Nigdy jakoś nie miałam głowy do nauki. Wiele osób, by mi teraz powiedziało: "skoro zapamiętujesz te wszystkie układy, jakie wymyślasz, to nie będziesz miała problemów z załapaniem potrzebnych pojęć". Otóż nie. Między jedną, a drugą rzeczą jest jedna zasadnicza różnica. Ciało można w pewnym sensie przyzwyczaić do wykonywania kroków w odpowiedniej kolejności. Ćwicząc w kółko jedną choreografię, po pewnym czasie kolejne ruchy wykonuje się automatycznie. To tak jak z zamykaniem oczu podczas kichania lub drapaniem swędzącego miejsca na ciele-robi się to odruchowo. Z nauką, z kolei, jest inaczej. No bo czy da się przyzwyczaić język do definicji? Albo umysł? Nie. Fakt, że aby zapamiętać teorię również trzeba ją powtarzać, ale kiedy dochodzi do tego kolejna, słowa i ich kolejność zaczynają się mieszać. A w tańcu? Nie da się pomylić podstawy jednego z kroków house'a z podstawą drugiego tego samego, bądź innego stylu. Przynajmniej dla mnie.
W obecnej chwili wchodzę do budynku mojej nowej szkoły, kierując się przez długi korytarz do sali numer dziewięć, gdzie odbędą się zajęcia z praktyki hip hop'u. Choreografem i nauczycielem od tego stylu będzie Jared Jenkins-ten sam, który przekazał nowinę o moim przyjęciu do Broadway Dance Center. Prawdę mówiąc jeszcze nie mogę się przyzwyczaić do tej myśli, że moje marzenia właśnie się urzeczywistniają. Na pewno jeszcze to troszkę potrwa, zanim do tego przywyknę.
Kiedy znalazłam się pod odpowiednimi drzwiami, nacisnęłam klamkę wchodząc do środka. Moim oczom ukazały się same nieznane twarze, które widzę po raz pierwszy, może drugi na oczy. Nie przeszkadzało mi to jednak, bo przyszłam tutaj, by czegoś się nauczyć, a nie zawierać przyjaźnie. Podeszłam do ławki siadając na niej i stawiając obok siebie torbę. Wzrokiem przemierzyłam wszystkie zakamarki dość dużej sali, której podłogi były obłożone jasnym parkietem, ściany miały odcień beżu, gdzie jedna była cała zajęta przez ogromne lustro. Moje spojrzenie zatrzymało się na drzwiach, w których właśnie pojawił się poznany przeze mnie wczoraj brunet, ubrany w granatowe luźne dresy, limonkową bluzę z kapturem wkładaną przez głowę, nike za kostkę w tym samym kolorze oraz czarnego full cap'a, który przysłaniał nieład jego włosów. Chłopak obojętnie rozejrzał się po pomieszczeniu, a gdy jego wzrok napotkał mnie, uśmiechnął się przyjaźnie w moim kierunku. Nie wiedzieć czemu poczułam coś w rodzaju ulgi, co było co najmniej dziwne.
– Cześć Maggie – przywitał się, kiedy znalazł się już wystarczająco blisko mnie.
– Cześć Zayn – odparłam. – Danielle się nie dostała? – spytałam, po tym jak chłopak usiadł na przeciwko mnie na podłodze.
– Dostała, ale została przydzielona do drugiej grupy – wyjaśnił wzdychając głośno. -Dobrze, że chociaż ciebie tutaj znam – dodał z wyraźną ulgą, na co zaśmiałam się cicho. Szczerze mówiąc, to dobrze, że będę miała do kogo otworzyć buzię...
Nasze rozmowy przerwał nam choreograf, który właśnie wszedł na salę. Ubrany był w czarne, luźne dresy oraz tego samego koloru koszulkę z białymi napisami. Na nogach miał srebrne adidasy za kostkę, które swoją drogą z tego co wiem kosztują majątek. Jared wskazał ręką, by wszyscy do niego podeszli. Gdy już tak zrobiliśmy, przemówił:
– Witam na pierwszych zajęciach z hip hop'u – zaczął, uśmiechając się delikatnie. – Chcę byście wiedzieli, że na moich zajęciach nie ma obijania się. Ulgą dla moich oczu jest to jak ludzie wychodzą z tej sali na czworaka, cali mokrzy od potu. Wiecie dlaczego? – spytał, przemierzając każdego z osobna badawczym spojrzeniem. – Bo wtedy wiem, że tacy ludzie starają się i dają z siebie wszystko. Wtedy wiem, jak bardzo komuś zależy. – opowiedział, a cała grupa w skupieniu przytaknęła Jenkins'owi, który obecnie tyłem kierował się w stronę ogromnej wierzy z kolumnami. – Świetnie! Dzisiaj po rozgrzewce macie solówki. Chcę zobaczyć na czym stoję – oznajmił, włączając przez tableta głośną muzykę, a następnie stając na przeciwko lustra rozpoczęliśmy rozgrzewanie całego naszego ciała.
Szyja, barki, ręce, ramiona, klatka piersiowa, biodra, nogi, stawy skokowe, brzuch, kręgosłup i kto wie co jeszcze stało się jak guma po godzinnym wycisku. Dawno nie czułam się aż taka giętka. Zaraz, wróć! Nigdy tak się nie czułam! Teraz już wiem, co Jared miał na myśli, mówiąc, że na jego zajęciach nie ma luzu. W dodatku czekają nas teraz solówki przed całą grupą. Co więcej. To jest kolejny test i jeśli pokażę, że jestem słaba, to wpłynie to na moją dalszą naukę w tej szkole. Muszę wydobyć z siebie wewnętrzną energię i zapomnieć o zmęczeniu, które nawiasem mówiąc towarzyszy chyba wszystkim w tym pomieszczeniu. No może oprócz choreografa, który jest najwyraźniej przyzwyczajony do takiego wysiłku. Jenkins postanowił, że będzie wyczytywał kolejno z listy poszczególne osoby, które będą wychodzić na środek sali, by zatańczyć do muzyki wybranej przez niego. Zadaniem reszty jest siedzenie pod lustrem i podbudowywanie innych różnymi okrzykami. Solówki poszły w ruch. Na całe szczęście, by dojść do mojego nazwiska potrzeba trochę czasu, więc miałam chwilę na odpoczynek i zebranie myśli. Z drugiej jednak strony chciałam mieć już to za sobą. Wrr... Czy kiedyś myśli tłoczące się w mojej głowie będą ze sobą zgodne?! Wygląda na to, że nie.
– Zapraszam Maggie Horan – usłyszałam swoje imię, wypowiadane lekko zachrypniętym głosem choreografa. Wypuściłam powietrze ustami, wstając z podłogi i zajmując miejsce na środku sali. Odruchowo popatrzyłam na Jared'a, który uśmiechnął się przyjaźnie w moim kierunku, co odwzajemniłam. Stanęłam twardo na nogach "z pod byka" patrząc na swoje odbicie w lustrze. Dzisiejszego dnia miałam na sobie srebrne buty za kostkę, w które włożyłam końcówki nogawek ciemnoszarych, luźnych dresów z niskim kroczem, biały t-shirt z czarnym wizerunkiem dziewczyny oraz dzianą błękitną czapkę z chmurkami, która przykrywała nasadę moich rozpuszczonych włosów.
Do moich uszu dobiegły pierwsze dźwięki piosenki, którą jak się okazało znałam bardzo dobrze. Był to singiel Drake'a i Rihanny noszący tytuł "take care". Jest to wolny utwór z wyraźnymi akcentami w muzyce. Musiałam więc postawić na new style, który idealnie pasował do tego kawałka. Kiedy więc wybił odpowiedni bit, zaczęłam się ruszać. Wcześniejsza rozgrzewka sprawiła, że potrafiłam bardziej panować nad każdym kolejnym krokiem, dzięki czemu gdy tylko chciałam ruchy były płynne lub wręcz przeciwnie. Zanim się obejrzałam przemieszczałam się już po całej sali, próbując jak najlepiej zaakcentować każdy moment w piosence. Jej głośność, która sięgała chyba maksimum bardzo mi w tym pomagała, bo świetnie słyszałam choćby najcichszy bit. Gdzieś przez te dźwięki do moich uszu dobiegały równe klaśnięcia dłoni i dopingujące krzyki reszty grupy, które w momencie stawały się coraz wyraźniejsze, gdyż piosenka powoli zaczynała się wyciszać. Tradycyjnie swój taniec musiałam skończyć "na parterze", a w tym wypadku wykonując obrót wylądowałam po turecku na podłodze z twarzą schowaną w dłoniach. W tej pozycji policzyłam w myślach do dziesięciu, po czym wstałam i skierowałam się na swoje miejsce. Przez tą krótką chwilę byłam obdarowywana brawami, a nawet przeszywana zazdrosnymi spojrzeniami, które wywołały złośliwy uśmiech na mojej twarzy.
– To było mocne – przyznał z wyraźnym podziwem Zayn, gdy usiadłam obok niego. Odpowiedziałam mu delikatnym, nieśmiałym uśmiechem, a następnie oparłam głowę o lustro, próbując wyrównać oddech. W między czasie została poproszona kolejna osoba, która miała teraz swoje dwie minuty. Dopiero kiedy poczułam delikatny wiatr wywołany przez kogoś kto wstawał ze swojego miejsca zorientowałam się, że przyszła pora na bruneta. Przeniosłam więc z powrotem wzrok przed siebie, wyczekując na pokaz zdolności chłopaka, który dostał mocny i impulsywny kawałek idealny do typowego hip hop'u. Szczęściarz...
Muszę przyznać, że aż otworzyłam buzię, gdy Zayn zaczął się ruszać. Wręcz idealnie panował nad każdą częścią swojego ciała. Sprawiał wrażenie dokładnie wiedzącego, jak od początku do końca ma wyglądać jego improwizacja. Nie wiem nawet kiedy zaczęłam razem z grupą klaskać w rytm piosenki, co chwilę wydzierając się jak nienormalna. Niestety nic nie mogłam na to poradzić, bo chłopak na prawdę wymiatał. I niby moja solówka była mocna? Śmieszne..
Z transu wyrwało mnie wyciszenie muzyki oraz brunet, który zabawnie ukłonił się przed "widownią". Tym razem to ja z podziwem klaskałam, w swoje dłonie, aż do momentu zajęcia przez niego miejsca przy mnie.
– To było mocne – powiedziałam, naśladując przy tym ton bruneta sprzed kilku minut, który w odpowiedzi zaśmiał się pod nosem oddychając nierówno.
Przez resztę czasu, nie wymieniając ze sobą ani jednego zdania obserwowaliśmy solówki ostatnich pięciu osób dopingując im. Prawdę mówiąc, kiedy oglądałam wyczyny reszty, moja samoocena zdecydowanie się zniżyła. Przecież większość grupy jest sto razy lepsza ode mnie... Wszystkie dziewczyny są przeraźliwie rozciągnięte, a ja mimo wszelkich starań nie potrafię zrobić głupiego szpagatu. Męska część ma za to wręcz perfekcyjną izolację ciała. A ja? Może lepiej zostawię to bez komentarza. Zaczynam myśleć, że po tym jak komisja zapoznała się z moim życiorysem, przyjęła mnie tu z litości. To by wyjaśniało te długie szepty przed ogłoszeniem wyników...
– Na sam początek, należą się wam brawa – z przemyśleń wyrwał mnie głos choreografa, który teraz stał na przeciwko nas klaszcząc z uznaniem w dłonie. – Wykonaliście kawał dobrej roboty. Każdy z was ma w sobie coś charakterystycznego, dzięki czemu to co tutaj pokazaliście było przyjemne w oglądaniu. Mam nadzieję, że z takim zapałem będziecie pracować na każdych zajęciach – podsumował, a po sali rozbiegł się dźwięk nierównych obietnic, które wywołały śmiech choreografa. – Świetnie! Na dzisiaj to wszystko. W czwartek widzimy się na teorii – zakończył, po czym wziął swojego tableta i opuścił pomieszczenie.
Tak jak reszta podniosłam się z podłogi i podeszłam do ławki, gdzie leżała moja torba. Prawdę mówiąc dobrze, że dzisiejszy dzień składał się tylko z jednych zajęć, bo w nocy nie spałam zbyt dobrze i wątpię czy bym miała siły na jakiekolwiek teorie, a tym bardziej praktyki. Jutro jednak nauka rusza pełną parą z zajęciami z jazz'u oraz lekcjami aktorstwa. Wyciągnęłam z bocznej kieszeni telefon, którego ekranik po podświetleniu wskazywał godzinę piętnastą. Niesamowite jak te cztery godziny szybko minęły... Westchnęłam ciężko chowając z powrotem komórkę i zarzucając torbę na ramię. Jak to dziewczyny mają w zwyczaju przeglądnęłam się w lustrze, po czym opuściłam salę. Musiałam się sprężać, bo za pół godziny mam zajęcia z dzieciakami.
Gdy znalazłam się już na świeżym powietrzu, udałam się za budynek szkoły, gdzie do płotu przypięty był mój rower. Na miejscu wyjęłam klucze i zabrałam się za odkluczenie blokady, która jak na złość musiała się zaciąć. Zaczęłam energicznie szarpać metalowym urządzeniem próbując uzyskać jakikolwiek pozytywny skutek. Niestety. Srebrnego przedmiotu nie dało się przekręcić ani w lewo, ani w prawo, nie wspominając już o wyciągnięciu go.
– Pierdolone gówno – mruknęłam zdenerwowana pod nosem, wypuszczając z ręki klucze z blokadą, które z charakterystycznym dźwiękiem obiły się o ramę roweru. Zacisnęłam dłonie w pięści i zagryzłam dolną wargę, by nie zacząć krzyczeć ze wściekłości. Czemu ja zawsze mam takiego pecha?!
– Bluzganie tutaj nie pomoże – usłyszałam za sobą nieznajomy męski głos, na który energicznie odwróciłam się o sto osiemdziesiąt stopni. Moim oczom ukazał się dość wysoki blondyn z nieładem włosów na głowie, ubrany w szarą bluzkę z rękawem trzy czwarte i luźne jeansy, które miał włożone w białe adidasy. – Przepraszam. Nie chciałem cię wystraszyć – dodał pośpiesznie. – Potrzebujesz może pomocy?
– A czy wyglądam na kogoś takiego? – odparłam pytaniem na pytanie, przybierając ironiczny ton. Chłopak tylko zaśmiał się pod nosem, co przyznam jeszcze bardziej wyprowadzało mnie z równowagi, po czym wyminął mnie i zabrał się za szarpanie klucza.
Założyłam ręce na piersiach z uwagą przyglądając się poczynaniom blondyna. Może to się wyda chamskie, ale już wolałabym, żeby mu się to nie udało, bym to ja mogła się z niego pośmiać. Z drugiej strony jednak, jeżeli coś pójdzie nie tak, na pewno spóźnię się na zajęcia. Tak źle i tak nie dobrze...
– Zrobione! – oznajmił zadowolony z siebie, wstając betonu i podając mi kluczyki. Odruchowo zerknęłam na rower, który był już odpięty od ogrodzenia. Znowu poczułam to dziwne uczucie ulgi...
– Dziękuję – mruknęłam obojętnie, wymijając chłopaka i podchodząc do swojego transportu.
– Jestem Niall – przedstawił się.
– Maggie – odparłam, a blondyn wyraźnie się wzdrygnął. – Coś nie tak? – popatrzyłam na niego zdziwiona.
– Nie, nie! – zaprzeczył szybko, drapiąc się w tył głowy. – Muszę lecieć – dodał, odwracając się na pięcie i kierując się w stronę ulicy. Dziwak...
Na samym wstępie chciałabym wam serdecznie podziękować za życzenia urodzinowe, które wywołały szeroki uśmiech na mojej twarzy oraz bardzo przeprosić za to, że tyle musiałyście czekać na dwójkę. Ten tydzień był dla mnie okropny. Cały czas miałam jakieś sprawdziany i kartkówki, do tego jeszcze dochodziły tańce i życie prywatne. Nie pomogły mi też e-maile, które zaczęłam dostawać w piątek i sobotę. Wiem, że łatwo jest powiedzieć, żeby nie brać tego do siebie, ale kiedy dostaje się wiadomości, mówiące o tym jakim się jest beznadziejnym, to takie słowa zostają gdzieś w pamięci. Dlatego też ten rozdział wyszedł, jaki wyszedł. Przepraszam...
Jeśli macie jakieś pytania do mnie lub bohaterów, możecie je zadawać.
eM's
Rozdział jest genialny! Rozumiem co to jest nie mieć czasu i reszta twoich czytelników na pewno też więc nie musisz się tym przejmować ;)
OdpowiedzUsuńPS: Niall dlaczego tak zareagowałeś gdy usłyszałeś jak dziewczyna ma na imię? Dlaczego nie spytałeś o nazwisko?
Blondynka wydała mi się dziwnie znajoma, kiedy zobaczyłem jej twarz. Przez myśl przeszło mi, że to może być TA Maggie, ale uznałem to za niemożliwe. Jednak kiedy mi się przedstawiła... Spanikowałem. - Niall
UsuńPamiętaj, że masz tu wiernych czytelników, którzy zawsze podniosą Cię na duchu! Reszta się nie liczy :) Rozdział fenomenalny! Gdzieś tam w głębi mam nadzieję że Zayn i Maggie będą razem bo byliby świetną parą! Te same zainteresowania, te same charaktery idealnie by do siebie pasowali. Ale to co wykombinujesz już należy do Ciebie :)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na trójkę i życzę weny :>
Buziaki xxx
Dobry rozdział. Ta sytuacja z kluczami była zabawna. Już nie mogę się doczekać następnego. I nie martw się tym, co inni mówią. Jeśli to robią, to po prostu zazdroszczą. ;)
OdpowiedzUsuńhttp://theway-i-feel.blogspot.com/
świetny i nie przejmuj się tymi mailami bo ludzie nie kiedy tacy są. Zazdrośni ;) czekam na nexta, którego proszę dodaj szybko!! <3 zapraszam też do mnie ;**
OdpowiedzUsuńdla mnie nie jesteś nikim, jesteś osobą którą podziwiam tylko dla tego iż wprowadzasz mnie w obłęd tym opowiadaniem za co cię uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńjesteś wspaniała ;*
I czekam nn <3
Całujee Lolaa ;*
Łał.
OdpowiedzUsuńTo było zajebiste.
Najlepsza rzecz w Twoim blogu: opisujesz taniec, który jest moją pasją, dzięki czemu mogę sobie wyobrazić wszystkie uczucia i emocje. Może Ty też tańczysz?
Ciekawe, czy coś połączy Maggie i Zayna... Może to tylko moje urojenia XD
W każdym razie - fajnie, że Niall i Maggie na siebie wpadli. Zobaczymy, czy wreszcie się skapną, że są rodzeństwem ^^
Jeszcze coś (uwaga, krtyka): jak dla mnie bardzo fajnie wszystkjo opisujesz, ale czasami przesadzasz, za bardzo skupiasz się na szczegółach. Przykład:
Gdy znajdywałam (jakieś dziwne sforułowanie: powinno być "znalazłam") się już na świeżym powietrzu, udałam się za budynek szkoły, gdzie do płotu przypięty był (był przypięty - szyk przestawny) mój dzisiejszy transport (mój rower, "transport" to za mocne i przede wszystkim nieodpowiednie słowo). Na miejscu wyjęłam klucze i zabrałam się za odkluczenie (klucze, odkluczenie... masło maślane) blokady roweru ("roweru" można wykasować), która jak na złość musiała się zaciąć. Zaczęłam energicznie szarpać metalowym urządzeniem (kłódką) próbując uzyskać jakikolwiek pozytywny skutek. Niestety. Srebrnego przedmiotu (i znowu próbujesz zastąpić wyraz jakimś dziwnym sformułowaniem, które wprowadza sztuczność do opowiadania. I po co?! Jak chcesz urozmaicić, zajrzyj do najzwyklejszego słownika synonimów) nie dało się przekręcić ani w lewo, ani w prawo, nie wspominając już o wyciągnięciu go.
Oprócz tego wychwyciłam też problem z zastosowaniem czasów:
"Prawdę mówiąc jeszcze nie mogę (teraźniejszy) się przyzwyczaić do tej myśli, że moje marzenia właśnie się urzeczywistniają. Na pewno jeszcze to troszkę potrwa, zanim do tego przywyknę. Kiedy znalazłam się (przeszły) pod odpowiednimi drzwiami, nacisnęłam klamkę wchodząc do środka. Moim oczom ukazały się same nieznane twarze, które widzę po raz pierwszy, może drugi na oczy"
Nie wiem czy znasz coś takiego jak dynamizacja akcji przy opisie sytuacji, kiedy właśnie celowo stosuje się zmianę czasu... Ale tutaj jest to zupełnie niepotrzebne. Stosujesz zmianę czasów w nieodpowiednich momentach co sprawia, że są to najzwyczajniej w świecie błędy.
To tyle. Wiem, pokrytykowałam. Ale uważam, że to lepsze, niż ciągłe przymykanie oczu, a pisanie "świetne! :*".
Pozdrawiam i zapraszam do siebie :>
Merr
Dziękuję za szczere słowa, wiedziałam, że w tym rozdziale będzie coś nie tak, ale gdybyś przeczytała notkę pod rozdziałem znałabyś powód oraz wiedziałabyś, że ja również tańczę, gdyż o tym też wspomniałam. No nic. Dziękuję za szczerą opinię :)
UsuńCo do notki pod rozdziałem to oczywiście, że przeczytałam. Jakies niezorientowanie XD Chodzi o to, że nawet nawał zajęć nie zwalnia Cię że sprawdzania błędów i dążenia do perfekcji. Jeśli nie jesteś w pełni zadowolona z tego, co piszesz, trochę odpocznij. Prześpij się, przeczytaj następnego dnia. Jeśli coś Ci nie pasuje, pozmieniaj. Nie masz w swoich obowiązkach napisane "wstaw rozdział bo mnie zabiją" ;) Lepiej dodać później, a lepszy. Ale to moje zdanie...
Usuńcudowny, genialny i wgl super xoxo
OdpowiedzUsuńSuper.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo weny <3
Świetny rozdział i to zakończenie. Super, i nie przejmuj się opinią innych. Masz super bloga i to się liczy. :)
OdpowiedzUsuńOjeju, nie wolno kończyć w takim momencie, po prostu nie można! Niall, nareszcie jest, a ty kończysz w takim momencie! Oczywiście bardzo podobał mi się rozdział, szczególnie jej solówka, ale niestety gubię się w tych "tanecznych" pojęciach. No trudno. Może po prostu zakończę mój komentarz standardowym: 'Czekam na następny'.
OdpowiedzUsuńA, i zapomniałabym! Nie przejmuj się krytyką, jeżeli nie jest konstruktywna. Dla mnie twoje rozdziały są cudowne, choć to dopiero początek!
http://letsworkthroughit.blogspot.com/
Rozdział genialny, nie mogę się doczekać kolejnych ;D
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam na swojego bloga : http://two-bff.blogspot.com/
Droga eM.
OdpowiedzUsuńRozdział wyszedł Ci fantastycznie:)
Nie martw się tym co mówią inni. Wiem, że to nie jest łatwe ale staraj się nie brać tego do siebie. Choć nie znam Cię w życiu realnym to śmiem twierdzić że w cyber przestrzeni wymiatasz:) Piszesz na prawdę wspaniale i zawsze nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów:) Więc trzymaj się i nie daj innym, pozdrawiam Asiek :*
Uwielbiam to jak piszesz :) Błędów chyba nie ma (przynajmniej ja nie zauważyłam, żadnych wyróżniających się). Wreszcie jest mój Niall ♥ Naprawdę ciekawi mnie czy Meggie i Nialla będzie coś łączyć jako parę czy tylko będą rodzeństwem. Wydaje mi się, że między nią, a Zaynem coś będzie, ale to tylko moje przypuszczenia :) Czekam na następny ♥
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się tymi mailami. To po prostu ZAZDROŚĆ. Czysta zazdrość i nic więcej. Żałosne, no ale cóż.
OdpowiedzUsuńRozdział wyszedł świetnie :) W końcu (chociaż w sumie? to dopiero 2 rozdział) Maggie i Niall się spotkali. Jestem ciekawa, kiedy skapną się, że są rodzeństwem :)
No i klasyczne: Czekam na następny :)
"Wyszedł, jaki wyszedł" - czytaj: wyszedł cudny, tak.
OdpowiedzUsuń:P
Tańczysz?! Uuuuhu! Welcome to my club! : *
Ach, jaka szkoda, że się nie zapoznali. :( (Niall i Maggie).
Czekam na nn! Weny!
Meli
kocham sposób w jaki piszesz ♥
OdpowiedzUsuńten rozdział... ten blog.... one jest ZAJEBISTY !!! . nie no brak słów . :) masz talent u to wielki !!!!! rozdział jak zwykle porywający .
OdpowiedzUsuńwiem ze mowiłaś ze rozdział bedzie pojawiał sie tak co 7 , 8 dni ale i tak zaglądam tutaj codziennie .
noto czekam z niecierpliwościa na next *__*
~ Andzia xoxo
Swietne ;D poprzednie opowiadania twojego autorstwa rowniez czytalam i za kazdym razem bylam zachwycona :) masz talent zycze weny i czekam na nexta :*
OdpowiedzUsuńWoow świetny! Rodzeństwo wreszcie się spotkało tylko szkoda że samo o tym nie wiedzą! Czekam na następny! Zapraszam na mojego bloga http://dream-love-friendship.blogspot.com
OdpowiedzUsuńGenialny! I to spotkanie Nialla i Maggie, świetne! :)
OdpowiedzUsuńrozdział wyszedł jaki wyszedł, czyli jak zwykle bardzo dobrze ;)
OdpowiedzUsuńłoł, ciekawe jak potączą się dalsze losy Maggie ;D
cieszę się, że w końcu dodałaś i czekam na kolejny rozdział ;*
Rozdział świetny! Bardzo dobrze piszesz! :) Czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńhttp://mojeopowiadanieo1direction.blogspot.com/
Dokładnie! Zgadzam się w stu procentach z poprzedniczkami. Rozdział jak zwykle świetny i trzyma poziom. Wysoki poziom, o którym Ci prawie zawsze wspominam, a powinnam za każdym razem. Czyli rodzeństwo już miało okazję się spotkać i starszy braciszek w oczach siostrzyczki stał się dziwakiem. W sumie sama bym tak na miejscu Maggie pomyślała. Cieszę się, że Zayn i Danielle również dostali się do upragnionej szkoły, chociaż wydaje mi się, że z czasem stanie się ona jakimś problemem, dla przynajmniej jednego z trójki bohaterów. Ale czy tak na prawdę będzie? Niekoniecznie. Spokojnie, rozumiem, że masz życie prywatne. Szkoła i jeszcze do tego zajęcia dodatkowe. A tymi meilami się nie przejmuj i nie bierz tego do siebie. Może nie wiem czego one się tyczą, ale w każdym razie nie wierz w to, bo naprawdę może być kiepsko. Depresja, niska samoocena i takie tam nieprzyjemności. Ja chociaż osobiście Cię nie znam i tak uważam, że jesteś świetna! Weny kochana i czekam na następny rozdział :*
OdpowiedzUsuńHej, świetny rozdział ! Jestem pod wrażeniem :)Ja także pisze o 1D :D
OdpowiedzUsuńWpadnij jeśli chcesz <3
http://www.gabrielle-quinn.blogspot.com
Świetnym bardzo mi się podoba xd mam nadzieję, że Niall szybko dowie się, że Maggie to jego siostra ;d czekam na następny ;> zapraszam do siebie my-world-with-1d.blogspot.com pozdrawiam ;D
OdpowiedzUsuńDziwnie się czuję komentując dopiero teraz bo zawsze robiłam to o wiele szybciej niestety tak jak już ci pisałam miałam bardzo dużo na głowie co wiązało sie z tym, że nie miałam na nic czasu. Ja osobiście jestem bardzo zadowolona z tego rozdziału. Ku mojemu zaskoczeniu pojawił się nawet Niall... Jestem bardzo ciekawa czy ta dwójka ponownie spotka się w rozdziale nr 3, a przede wszystkim ciekawi mnie postać Zayna w tym opowiadaniu. Zastanawiam się jaką rolę odegra w życiu Maggie... No nic, pozostaję mi czekać na kolejny rozdział. Obiecuję ci, że następnym razem postaram się być na czas :) Weny skarbie, twoja Patti <3
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział! nie mogę się doczekać momentu, w którym się spotkają!!! <3
OdpowiedzUsuńRozdział świetny < 3 bd czytać i dodaje do obserwowanych, a ja zapraszam do siebie, dzisiaj dodałam prolog i chciałabym szczerą opinię do tego opowiadania.
OdpowiedzUsuńhttp://rock-me-onedirection.blogspot.com/ zapraszam :*
akcja sie rozwinie :)
OdpowiedzUsuńkochasz jak komentują z opóźnieniem, nie? od razu się wytłumaczę... cóż od jakiś 4-5 dni mój panel bloggera był całkowicie popsuty i nie widziałam kiedy ktoś coś dodał, także dziś nadrabiam zaległości z czytaniem i komentowaniem. zadziwiające, że dziś kiedy się wkurzyłam i wypierdoliłam laptopa o łóżko jeszcze był cały, a kiedy kilka minut później przeglądałam bloggera, nagle zaczął działać, MAGIA KURWA, MAGIA . ale do konkretów, żeby cię nie zanudzić, więc: cieszę się, że Maggie będzie w grupie razem z Zaynem, bo przynajmniej będzie mogła z kimś pogadać n samym początku, kiedy jeszcze nie będzie znać nikogo. niesamowicie podoba mi się to, że wkręciłaś swoją pasję do opowiadania (chyba Ci już nawet to kiedyś pisałam, ale nie pamiętam, a jestem zbyt leniwa, żeby cofać rozdział i sprawdzać czy faktycznie tak było, dodatkowo dodaję wyjątkowo długą notkę w nawiasie, więc pewnie już śpisz) . solówka Zayna mi się okropnie podobała i jarałam się nią chyba przez godzinę, aż wstawiłam tego gifa na swojego tlumbra, a ja tam nie wklejam byle czego. no i ostatnie scena. jeśli przedstawia rzeczywisty charakter Mag, to już ją kocham. no i jeszcze scena z Niallem, troszkę mnie rozwaliła i jestem okropnie ciekawa tego, jak potoczy się ten wątek.
OdpowiedzUsuńwiem, że ten komentarz nie ma najmniejszego sensu, ale jestem po wczorajszej libacji i niedoleczonym kacu także no, rozdział zajebisty kc nanana :3
Wciągnęła mnie ta historia, mimo że jakoś taniec wg mnie nie interesuje. Może własnie dlatego, że nie umiem tak tańczyć :) A co do bloga, to już obserwuję, bo wydaje mi się, że w Twoim pisaniu jest duży potencjał. Po notce pod rozdziałem, zorientowałam się, że sama tańczysz, zresztą już wcześniej tak pomyślałam, więc fajnie, że udało się dołączyć odrobinę Twojej pasji do tego opowiadania :) Wszystko na +. Wg to szkoda, że nie mogę zobaczyć, jak wygląda jakiś układ w Twoim osobistym wykonaniu :) Długo już tańczysz? I jaki styl najbardziej preferujesz?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Xx,
@xx_adeline
Zapraszam też do mnie
the-boy-from-my-dreams-1d.blogspot.com - historia w całkiem innych latach, różnych od teraźniejszych, mam nadzieję, że chociaż troszkę Cię zainteresuje :)
Od dwóch lat tańczę w formacji, ale przed tym uczyłam się sama :) Najbardziej preferuję hip hop, ale też mam słabość do hause'u :)
UsuńTo bardzo dobrze, że masz swoje hobby/pasję. Szkoda, że ja nie mogę sobie nic znaleźć, w co bym się naprawdę wciągnęła :) A mogę wiedzieć jeszcze w jakim jesteś wieku? Żeby nie było, że tylko wypytuje, to sama powiem, że mam 18 .. :)
UsuńParę tygodni temu skończyłam 17 :)
UsuńEch, zakładałam, że masz 18/19. Sama nie wiem dlaczego. Może po prostu przez ten styl pisania :)
UsuńUwierz mi, że chciałabym mieć już te 19, skończyć liceum i wyjechać z tej dziury, w której mieszkam... Jeszcze dwa lata :)
UsuńDokładnie jak ja... Chociaż nie mam pojęcia co chcę robić dalej w życiu, to mam dość tego wszystkiego. Chciałabym się z tego uwolnić ;x
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńno hejka zostałaś nominowana do The Best Blog Award więcej znajdziesz na moim blogu http://my-neme-is-west-stella-west-and-1d.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że ktoś w końcu o to spyta... Rozdział niestety trochę się opóźni, gdyż brzydko mówiąc cały tydzień miałam zapierdol i dopiero dzisiaj zaczęłam pisać trójkę... Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli, to myślę, że rozdział powinien pojawić się do środy, jednak nic nie obiecuję.
Usuńto jest świetne!! czekam na nn ;>
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie: http://big-love-forever-or-never.blogspot.com/ ;))
jej, więc zaczynam... zajebisty *.*
OdpowiedzUsuńsuper pomysł na opo. i w ogóle ;))
masz fajny styl pisania i tak szybko się czyta ;D ogólnie mega blog, idę czytać reszte opowiadań C;
mam nadzieję, że zerkniesz, liczę na opinię (oczywiście jeśli znajdziesz wolny czas) :D http://hue-hue-1d.blogspot.com/
Jezu, zostawiłaś mi link do bloga miesiąc temu,a ja dopiero teraz komentuję. przepraszam :o
OdpowiedzUsuńOpowiadanie bardzo, ale to bardzo mi się podoba. Dużo blogów powstało o tancerkach, ale w sposób jaki to opisałaś jest magiczny. No i Niall. To jego siostra. Na pewno. I Zayn. Ah, podbiłaś moje serce, no!
Czekam na następny z niecierpliwością.
pozdrawiam Hessa :)
Możesz mnie informować? http://my-red-sky.blogspot.com/p/spam.html
UsuńJej naprawdę wspaniale piszesz. Kocham czytać tego typu opowiadania na pewno będe tu często wpadać miło by było gdyby tobie również się spodobał mój nowy rozdział serdecznie zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńhttp://just-us-and-this-sick-world.blogspot.com/2013/03/rozdzia-dwunasty.html
Pozdrawiam nieznajoma ;)
Łaa.. Niesamowity <3
OdpowiedzUsuńZayn i Maggie w jednej grupie i już wiem że będzie się działo.
Uśmiałam się przy tej akcji z rowerem XD
"-Pierdolone gówno - mruknęłam zdenerwowana pod nosem.."
Hahah boże kilka razy czytałam to zdanie i śmiałam się jak jebnięte dziecko.. Właściwie to nie wiem czy miałaś tym na celu kogokolwiek rozbawić, ale tak już jest z moimi wahaniami nastroju i nieustabilizowaną psychiką, że wybucha kiedy chce :)
Nie mam pojęcia jak to zrobiłaś dziewczyno, ale już się przywiązałam do tego miejsca jeśli można by to tak nazwać (mam na myśli bloga, całą tą stronkę) Jest jak takie niewielkie, cieplutkie pomieszczenie, w którym zamykam się od innych i czuję się wypchnięta za zimne drzwi kiedy rozdział sie kończy..♥ Także pisz jak najdłuższe, żebym mogła nocami leżąc w łóżku przy zgaszonym, z laptopem na kolanach napawać wyobraźnię.
Pozdrawiam i życzę duuużo weny
Mam nadzieje że Cię nie zanudziłam moją jakże interesującą wypowiedzią XD
http://letmefeeloursicklove1d.blogspot.com
Świetne <3 Wczoraj przeczytałam prolog, oraz te dwa rozdziały. Od razu spodobała mi się fabuła, która nie jest banalna. Myślę, że jest to kolejny blog wary mojej uwagi dlatego obserwuję i czekam na jakiekolwiek nowości u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńNiall czemu nie zapytałeś się o nazwisko? Będziesz starał się spotkać z nią jeszcze raz?
Po pierwsze spanikowałem, po drugie głupio mi było pytać o nazwisko. Mam nadzieję, że ją jeszcze spotkam. - Niall :)
Usuńnajlepszyyy :** tu jest moj blog http://www.diamonds-mix.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział. Fajnie Ci wychodzą opisy, gdyż jak się czyta je to nie są nudne. Naprawdę można się wciągnąć - co oczywiście jest pozytywne ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że dopiero teraz czytam rozdział, ale nie miałam czasu :/
Jednak myślę, że nadrabiam to komentarzem :)
Pozdrawiam, LoViNg_BrAcEs.
30 years old Software Consultant Oates Pullin, hailing from Langley enjoys watching movies like Analyze This and Scouting. Took a trip to Historic City of Sucre and drives a Bentley Speed Six Tourer. mozesz sprobowac tutaj
OdpowiedzUsuń