*rok później, czerwiec*
z perspektywy Maggie
– Pewnie. – zgodziłam się, robiąc kilka kroków w stronę maluchów i klękając przed nimi.
– Chcemy, żeby pani wiedziała, że trzymamy mocno kciuki za dzisiejszy casting. – powiedziała najwyższa oraz najstarsza z grupy dziewczynka wręczając mi kartkę.
– W środku wszyscy się podpisaliśmy. – wtrącił chłopczyk, stojący obok Leah.
– Dziękuję wam bardzo. – wydusiłam z siebie, nie mogąc powstrzymać uśmiechu -Jesteście najlepsi.-dodałam, po czym przytuliłam każdego z osobna. To bardzo miłe z ich strony. Fajnie wiedzieć, że ktoś mnie wspiera.
– To pani jest najlepsza i rozwali pani wszystkich! – odezwał się z entuzjazmem tym razem najmłodszy członek grupy-George. Jego komentarz wywołał u wszystkich wesoły chichot i nierówne przytaknięcia.
– Jutro na zajęciach zdam wam relację. – oznajmiłam otwierając laurkę. Moim oczom ukazało się kilkanaście kolorowych podpisów na beżowym tle. Leah, George, Paul, Faith, James, Molly, Ella, Jake, Matt, Sophie, Luke i Zoey-czyli moi mali podopieczni, którzy uczęszczają do mnie na zajęcia. Kiedyś było ich znacznie więcej, ale niestety kilka osób zrezygnowało, gdyż nie radziło sobie z nowo poznanymi krokami i mimo oferowanej przeze mnie pomocy nie stawili się więcej na sali.
z perspektywy Maggie
– Dobra Meg's. Dasz radę. – mruknęłam do swojego odbicia w ogromnym lustrze znajdującym się na sali, w której na codzień uczę dzieci tańczyć. Odsunęłam się kilka kroków do tyłu, by znaleźć się mniej więcej na środku pomieszczenia. Pilotem włączyłam muzykę i zamykając oczy, pozwoliłam jej się ponieść. Kiwałam się w jej rytm, wyczekując na odpowiedni moment. Gdy piosenka się rozwinęła zaczęłam robić intensywniejsze ruchy wyginając swoje całe ciało. Dzisiejszego dnia mam ostatni etap kwalifikacyjny do jednej z najbardziej prestiżowych szkół tańca. Jak dotąd można tam było uczęszczać tylko na warsztaty z poszczególnych styli tanecznych, ale w tym roku pani dyrektor postanowiła stworzyć normalne klasy jak w zwykłej szkole tyle, że będziemy uczyć się teorii oraz przede wszystkim praktyki tańca nowoczesnego. Poprawka. Będę się uczyć o ile się dostanę. Od tego zależy jedna minuta, w której pokażę na co mnie stać. Jeśli zmarnuję tę szansę, to moje marzenia legną w gruzach. Całe życie pracowałam na to, by móc coś więcej osiągnąć robiąc to, co kocham. Tak właściwie taniec to jedyne co posiadam, ponieważ zastępuje mi rodzinę, która mnie nie chciała, przyjaciół, których nigdy nie miałam, miłości, której nigdy nie zaznałam.. On jako jedyny znosi moją szczerość, krytykę i totalny brak cierpliwości.
– Możemy? – usłyszałam znajomy piskliwy głosik dobiegający z wejścia na salę. Odwróciłam się szybko, a w drzwiach zastałam grupkę dziewczynek i chłopców. Dwójka z nich trzymała bardzo dużą kartkę, która składała się na pół. Z tego co udało mi się zauważyć, było to coś w rodzaju laurki, a na jej pierwszej stronie widniało czarno-białe zdjęcie przedstawiające dzieciaków wraz ze mną. – Pewnie. – zgodziłam się, robiąc kilka kroków w stronę maluchów i klękając przed nimi.
– Chcemy, żeby pani wiedziała, że trzymamy mocno kciuki za dzisiejszy casting. – powiedziała najwyższa oraz najstarsza z grupy dziewczynka wręczając mi kartkę.
– W środku wszyscy się podpisaliśmy. – wtrącił chłopczyk, stojący obok Leah.
– Dziękuję wam bardzo. – wydusiłam z siebie, nie mogąc powstrzymać uśmiechu -Jesteście najlepsi.-dodałam, po czym przytuliłam każdego z osobna. To bardzo miłe z ich strony. Fajnie wiedzieć, że ktoś mnie wspiera.
– To pani jest najlepsza i rozwali pani wszystkich! – odezwał się z entuzjazmem tym razem najmłodszy członek grupy-George. Jego komentarz wywołał u wszystkich wesoły chichot i nierówne przytaknięcia.
– Jutro na zajęciach zdam wam relację. – oznajmiłam otwierając laurkę. Moim oczom ukazało się kilkanaście kolorowych podpisów na beżowym tle. Leah, George, Paul, Faith, James, Molly, Ella, Jake, Matt, Sophie, Luke i Zoey-czyli moi mali podopieczni, którzy uczęszczają do mnie na zajęcia. Kiedyś było ich znacznie więcej, ale niestety kilka osób zrezygnowało, gdyż nie radziło sobie z nowo poznanymi krokami i mimo oferowanej przeze mnie pomocy nie stawili się więcej na sali.
Po przejrzeniu kartki zamknęłam ją, jeszcze raz podziękowałam, a następnie kazałam wracać im do domów, gdyż sama muszę iść na kwalifikacje. Po raz kolejny dostałam słowa otuchy, które jeszcze bardziej podniosły mnie na duchu. Kiedy opuściłam pomieszczenie, podłączyłam słuchawki do telefonu, włączyłam muzykę i w rytm bitu w piosence skierowałam się przez ulice Nowego Jorku do budynku szkoły Broadway Dance Center. Mijałam się dużą ilością ludzi, którzy z zaciekawieniem mi się przyglądali. Fakt. Kto by normalnie patrzył na dziewczynę uśmiechającą się jak głupia sama do siebie? Jednak przywykłam już do tego, że zwracam uwagę innych. Najczęściej jest to spowodowane moim ubiorem, a skoro już o nim mowa, dzisiaj mam na sobie czarne skórzane buty, jasne zwężane biodrówki, czarną bluzkę z długim rękawem i z licznymi wizerunkami członka rodziny Simsonów, która odsłaniała mój brzuch. Na głowie miałam granatową czapkę, spod której wydobywały się długie farbowane blond włosy. Na nosie za to spoczywały czarne okulary, które zasłaniały moje niebieskie dość duże oczy. Mało kto odważyłby się na taki strój, jednak ja zawsze lubiłam eksperymentować ze swoim stylem, bo nie chciałam wyglądać jednakowo tak jak większość nowojorczyków.
Przez całą drogę walczyłam z myślami, które na upór powtarzały kolejne kroki układu przygotowanego przeze mnie na dzisiejszy casting. Było to jednoznaczne z tym, że moim ciałem i umysłem zawładnął stres i nerwy. Zagryzłam delikatnie dolną wargę próbując skupić się na ulicach miasta. Niestety bezskutecznie. Każda moja kolejna myśl sprowadzała się do jednego miejsca i wydarzenia. W sumie, czemu ja się dziwię? Przecież dzisiejszy dzień zadecyduje o mojej przyszłości. Nie mogę tego spieprzyć! Nie ma innej opcji. Łatwe? Może by było, gdyby nie mój pierdolony pesymizm. Przez niego zawsze muszę znaleźć choćby w najbardziej perfekcyjnej rzeczy jakiś minus. Tak samo jest teraz. Choćby nie wiem jak dobrze miałabym wyćwiczoną solówkę, jakiś głos w mojej głowie mówi "i tak się pomylisz!". To jest bardzo uciążliwe i mimo, że żyję z tym ponad osiemnaście lat, nie mogę się do tego przyzwyczaić. Tak jak do wielu innych rzeczy, które obecnie nie są warte wspominania..
Moje serce zabiło prawie dziesięć razy mocniej, kiedy stanęłam przed drzwiami budynku Broadway Dance Center. Wciągnęłam powietrze przez nos, po chwili wypuszczając je powoli ustami, a następnie popchnęłam wrota, wchodząc do środka. Zastałam tam już sporą grupę ludzi, których wzrok teraz spoczywał na mnie. Normalny człowiek, by się speszył, ale nie ja. Dumnie patrząc przed siebie przeszłam przez długi korytarz, kilka sekund później zasiadając na plastikowym krzesełku pod ścianą. Wyjęłam z uszu słuchawki, chowając komórkę oraz zestaw grający do torby. Oparłam głowę o ścianę odchylając ją lekko do tyłu, w myślach powtarzając sobie kroki. Pech chciał, że ktoś bezczelnie mi przerwał szturchając lekko moje ramię. Powoli otworzyłam oczy, by sprawdzić kto kryje się za zakłóceniem mojego spokoju. Okazało się, że była to dość wysoka i chuda szatynka z burzą loków na głowie oraz stojący obok niej parę centymetrów wyższy chłopak o kruczo czarnych włosach i delikatnym zaroście, który dodawał mu męskości. Obdarzyłam tą dwójkę pytającym spojrzeniem, czekając na wyjaśnienia.
– Przepraszam, masz może tabletki przeciwbólowe? Bo mojego przyjaciela strasznie rozbolała głowa. – powiedziała pośpiesznie dziewczyna, wskazując na bruneta. Bez słowa, przeniosłam wzrok na swoją torbę, rozpinając boczną kieszeń. Włożyłam tam swoją chudą dłoń przeszukując jej zawartość, aż w końcu natrafiłam na małe kartonowe pudełeczko z mocnymi lekami przeciw przeróżnym bólom. Wyciągnęłam je, a następnie podałam kręconowłosej, która wysypała na rękę swojego kolegi jedną tabletkę. – Dziękuję. – powiedziała uśmiechając się szeroko w moim kierunku i oddając mi pudełko.
– Nie ma sprawy. – odparłam obojętnie, z powrotem opierając głowę o ścianę. Wiem, że może zachowałam się niezbyt miło, ale gdy jestem zestresowana nie jestem komunikatywna. Niestety jak na złość usłyszałam, jak dwójka przyjaciół zajmuje miejsce na krzesłach tuż obok mnie. Mimo, że nie jestem wierząca w myślach modliłam się, by nie próbowali rozpocząć ze mną rozmowy. Oni wyglądają w miarę sympatycznie, a już w szczególności szatynka, więc nie chciałam być dla nich opryskliwa. Na moje szczęście kątem oka zauważyłam, że zarówno dziewczyna jak i brunet poszli w moje ślady i w ciszy wpatrują się w wyznaczony punkt, zapewne próbując się skupić na przygotowanych układach.
Moja chwila spokoju została znów przerwana, kiedy z sali, w której odbywają się casting wybiegła zapłakana dziewczyna. Aż tak źle? - przeszła mi myśl przez głowę. Przez ten widok nerwy jakie mi towarzyszyły jeszcze bardziej się zwiększyły. Zaczęłam tupać na zmianę nogami próbując się uspokoić. W drzwiach prowadzących do większego pomieszczenia pojawiła się dość wysoka i szczupła blondynka około trzydziestki ubrana w czarne leginsy i pudrową obcisłą bluzkę z rękawem trzy czwarte. Włosy miała spięte w niestaranny kucyk, a w dłoni trzymała kartę. I stało się. Kobieta wyczytała wyraźne "Maggie Horan". Westchnęłam ciężko wstając z krzesła. Za sobą usłyszałam zawzięte szepty siedzącej wcześniej obok mnie dwójki. Nie wsłuchiwałam się jednak w ich konwersacje, gdyż musiałam udać się za trzydziestolatką na salę. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to czwórka osób siedząca przy stole. Znałam ich. Od prawej swoje miejsce zajmowała Joy Karley - jedna z najbardziej wymagających choreografek baletu, Jim Cooney - instruktor od jazz'u oraz nauczyciel aktorstwa, Jared Jenkins - choreograf od street dance'u oraz dyrektorka Broadway Dance Center - Diane King. Na sam widok jednych z najbardziej wpływowych ludzi w świecie tańca, mój stres zwiększył się o kolejny stopień. Podeszłam do miejsca zaznaczonego x'em stając twarzą do komisji.
– Maggie Horan, tak? – spytał pan Cooney, na co skinęłam głową – Dobrze. Opowiedz nam, jak się stało, że zaczęłaś tańczyć. – polecił, uśmiechając się do mnie przyjaźnie.
– Właściwie to sama nie wiem. Dyrektorka domu dziecka zawsze mi powtarzała, że od kąd nauczyłam się chodzić to ponosiło mnie kiedy usłyszałam muzykę i tak zostało do tej pory. – wytłumaczyłam po chwili zastanowienia.
– Uczęszczałaś na jakieś warsztaty? – odezwała się dyrektorka.
– Kilkakrotnie przychodziłam tutaj, by nauczyć się jakiś podstaw, ale bardziej jestem samoukiem. – odparłam, próbując powstrzymać trzęsące się ręce i lekko drżący głos.
– Widziałem cię w akcji w poprzednich etapach i dobrze to wspominam. Mam nadzieję, że tego nie zepsujesz. – wtrącił choreograf street dance'u – Pokaż na co cię stać. – dodał, a ja z delikatnym uśmiechem skinęłam głową, po czym podeszłam do dj'a podając mu płytkę z piosenką. Kiedy wróciłam na miesce i byłam gotowa uniosłam kciuk do góry, by włączono podkład.
– Do dzieła, Meg. – mruknęłam cicho sama do siebie pod nosem i usłyszawszy odpowiedni bit ruszyłam z pokazaniem tego co na dziś przygotowałam. W jednej chwili całe nerwy gdzieś się ulotniły. Teraz byłam tylko ja i moja największa życiowa pasja. Wyginałam energicznie swoje ciało przemieszczając się po parkiecie. Moje ruchy były zdecydowane i w odpowiednich momentach mocno akcentowane. Jaki styl dzisiaj reprezentowałam? Rozpoczęłam mocnym krump'em, którego później przerodziłam szalonego house'a, a na sam koniec postawiłam na spokojny i uczuciowy la style. W ten sposób chciałam pokazać, że jestem gotowa na wszystkie wyzwania jakie czekają mnie w tej szkole. Mam nadzieję, że udało mi się wywrzeć na komisji pozytywne wrażenie. - to była moja pierwsza myśl kiedy zakończyłam pokaz padnięciem na oba kolana. Przez chwilę klęczałam bez ruchu głośno i nierówno oddychając. Dopiero gdy muzyka całkowicie się wyciszyła stanęłam na równe nogi wracając na miejsce "x". Nerwowo zagryzając dolną wargę czekałam, aż ktoś się odezwie. Trwało to trochę, gdyż jurorzy zaczęli szeptać między sobą. Ten czas dłużył mi się nieubłagalnie. Bałam się, że mnie wyśmieją lub będą kazali mi najpierw nauczyć się tańczyć, a później ubiegać się o dostanie do ich szkoły. W takiej chwili chyba każdy miałby wątpliwości co do swoich możliwości..
Nagle cztery pary oczu znowu przyglądały się mojej osobie. Z ich twarzy nie można było nic wyczytać, co stawało się jeszcze bardziej nieznośne. Nie trwało to jednak długo, bo komisja jak na komendę uśmiechnęła się miło w moim kierunku.
– Witamy w Broadway Dance Center, Maggie! – oznajmił entuzjastycznie Jared Jenkins. Początkowo stałam jak wryta analizując to co właśnie usłyszałam. Dostałam się? O kurwa, dostałam się! – krzyknął głos w mojej głowie. Mimowolnie wygięłam usta w szeroki uśmiech. – Wykonałaś kawał dobrej roboty, jesteś wszechstronną tancerką i właśnie z kimś takim jak ty chcemy pracować – dodał choreograf.
– Dziękuję – powiedziałam drżącym głosem, po czym skocznym krokiem opuściłam salę.
Kiedy znalazłam się na korytarzu znowu wszystkie spojrzenia były skierowane na mnie. A ja? Jakby nigdy nic podeszłam do krzesła, biorąc z niego swoją torbę i zarzucając ją na ramię. Nikt nie wyobraża sobie tego jak bardzo chciało mi się śmiać. Najbardziej przeszywał mnie wzrok szatynki i bruneta, którzy piętnaście minut temu prosili mnie o leki.
– No już nie gapcie się tak. – przerwałam trwającą ciszę w pomieszczeniu – Trzymam za was wszystkich kciuki, bo ja już się dostałam! – oznajmiłam wesoło, a wszyscy zaczęli bić brawa.
– Gratuluję. – odezwała się dziewczyna w lokach. Już chciałam coś odpowiedzieć, ale blondynka, która wcześniej mnie wywoływała, znów się wcięła wypowiadając czyjeś imię i nazwisko.
– Danielle Peazer, zapraszamy! – krzyknęła, a szatynka obok mnie się wzdrygnęła.
– Na mnie pora – westchnęła jak się okazało Danielle.
– Powodzenia. – powiedziałam na równi z brunetem co wywołało między nami wymianę nieśmiałych spojrzeń.
– Jestem Zayn – przedstawił się chłopak, wyciągając w moim kierunku rękę.
– Maggie – odparłam, uściskając jego dłoń.
Przez całą drogę walczyłam z myślami, które na upór powtarzały kolejne kroki układu przygotowanego przeze mnie na dzisiejszy casting. Było to jednoznaczne z tym, że moim ciałem i umysłem zawładnął stres i nerwy. Zagryzłam delikatnie dolną wargę próbując skupić się na ulicach miasta. Niestety bezskutecznie. Każda moja kolejna myśl sprowadzała się do jednego miejsca i wydarzenia. W sumie, czemu ja się dziwię? Przecież dzisiejszy dzień zadecyduje o mojej przyszłości. Nie mogę tego spieprzyć! Nie ma innej opcji. Łatwe? Może by było, gdyby nie mój pierdolony pesymizm. Przez niego zawsze muszę znaleźć choćby w najbardziej perfekcyjnej rzeczy jakiś minus. Tak samo jest teraz. Choćby nie wiem jak dobrze miałabym wyćwiczoną solówkę, jakiś głos w mojej głowie mówi "i tak się pomylisz!". To jest bardzo uciążliwe i mimo, że żyję z tym ponad osiemnaście lat, nie mogę się do tego przyzwyczaić. Tak jak do wielu innych rzeczy, które obecnie nie są warte wspominania..
Moje serce zabiło prawie dziesięć razy mocniej, kiedy stanęłam przed drzwiami budynku Broadway Dance Center. Wciągnęłam powietrze przez nos, po chwili wypuszczając je powoli ustami, a następnie popchnęłam wrota, wchodząc do środka. Zastałam tam już sporą grupę ludzi, których wzrok teraz spoczywał na mnie. Normalny człowiek, by się speszył, ale nie ja. Dumnie patrząc przed siebie przeszłam przez długi korytarz, kilka sekund później zasiadając na plastikowym krzesełku pod ścianą. Wyjęłam z uszu słuchawki, chowając komórkę oraz zestaw grający do torby. Oparłam głowę o ścianę odchylając ją lekko do tyłu, w myślach powtarzając sobie kroki. Pech chciał, że ktoś bezczelnie mi przerwał szturchając lekko moje ramię. Powoli otworzyłam oczy, by sprawdzić kto kryje się za zakłóceniem mojego spokoju. Okazało się, że była to dość wysoka i chuda szatynka z burzą loków na głowie oraz stojący obok niej parę centymetrów wyższy chłopak o kruczo czarnych włosach i delikatnym zaroście, który dodawał mu męskości. Obdarzyłam tą dwójkę pytającym spojrzeniem, czekając na wyjaśnienia.
– Przepraszam, masz może tabletki przeciwbólowe? Bo mojego przyjaciela strasznie rozbolała głowa. – powiedziała pośpiesznie dziewczyna, wskazując na bruneta. Bez słowa, przeniosłam wzrok na swoją torbę, rozpinając boczną kieszeń. Włożyłam tam swoją chudą dłoń przeszukując jej zawartość, aż w końcu natrafiłam na małe kartonowe pudełeczko z mocnymi lekami przeciw przeróżnym bólom. Wyciągnęłam je, a następnie podałam kręconowłosej, która wysypała na rękę swojego kolegi jedną tabletkę. – Dziękuję. – powiedziała uśmiechając się szeroko w moim kierunku i oddając mi pudełko.
– Nie ma sprawy. – odparłam obojętnie, z powrotem opierając głowę o ścianę. Wiem, że może zachowałam się niezbyt miło, ale gdy jestem zestresowana nie jestem komunikatywna. Niestety jak na złość usłyszałam, jak dwójka przyjaciół zajmuje miejsce na krzesłach tuż obok mnie. Mimo, że nie jestem wierząca w myślach modliłam się, by nie próbowali rozpocząć ze mną rozmowy. Oni wyglądają w miarę sympatycznie, a już w szczególności szatynka, więc nie chciałam być dla nich opryskliwa. Na moje szczęście kątem oka zauważyłam, że zarówno dziewczyna jak i brunet poszli w moje ślady i w ciszy wpatrują się w wyznaczony punkt, zapewne próbując się skupić na przygotowanych układach.
Moja chwila spokoju została znów przerwana, kiedy z sali, w której odbywają się casting wybiegła zapłakana dziewczyna. Aż tak źle? - przeszła mi myśl przez głowę. Przez ten widok nerwy jakie mi towarzyszyły jeszcze bardziej się zwiększyły. Zaczęłam tupać na zmianę nogami próbując się uspokoić. W drzwiach prowadzących do większego pomieszczenia pojawiła się dość wysoka i szczupła blondynka około trzydziestki ubrana w czarne leginsy i pudrową obcisłą bluzkę z rękawem trzy czwarte. Włosy miała spięte w niestaranny kucyk, a w dłoni trzymała kartę. I stało się. Kobieta wyczytała wyraźne "Maggie Horan". Westchnęłam ciężko wstając z krzesła. Za sobą usłyszałam zawzięte szepty siedzącej wcześniej obok mnie dwójki. Nie wsłuchiwałam się jednak w ich konwersacje, gdyż musiałam udać się za trzydziestolatką na salę. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to czwórka osób siedząca przy stole. Znałam ich. Od prawej swoje miejsce zajmowała Joy Karley - jedna z najbardziej wymagających choreografek baletu, Jim Cooney - instruktor od jazz'u oraz nauczyciel aktorstwa, Jared Jenkins - choreograf od street dance'u oraz dyrektorka Broadway Dance Center - Diane King. Na sam widok jednych z najbardziej wpływowych ludzi w świecie tańca, mój stres zwiększył się o kolejny stopień. Podeszłam do miejsca zaznaczonego x'em stając twarzą do komisji.
– Maggie Horan, tak? – spytał pan Cooney, na co skinęłam głową – Dobrze. Opowiedz nam, jak się stało, że zaczęłaś tańczyć. – polecił, uśmiechając się do mnie przyjaźnie.
– Właściwie to sama nie wiem. Dyrektorka domu dziecka zawsze mi powtarzała, że od kąd nauczyłam się chodzić to ponosiło mnie kiedy usłyszałam muzykę i tak zostało do tej pory. – wytłumaczyłam po chwili zastanowienia.
– Uczęszczałaś na jakieś warsztaty? – odezwała się dyrektorka.
– Kilkakrotnie przychodziłam tutaj, by nauczyć się jakiś podstaw, ale bardziej jestem samoukiem. – odparłam, próbując powstrzymać trzęsące się ręce i lekko drżący głos.
– Widziałem cię w akcji w poprzednich etapach i dobrze to wspominam. Mam nadzieję, że tego nie zepsujesz. – wtrącił choreograf street dance'u – Pokaż na co cię stać. – dodał, a ja z delikatnym uśmiechem skinęłam głową, po czym podeszłam do dj'a podając mu płytkę z piosenką. Kiedy wróciłam na miesce i byłam gotowa uniosłam kciuk do góry, by włączono podkład.
– Do dzieła, Meg. – mruknęłam cicho sama do siebie pod nosem i usłyszawszy odpowiedni bit ruszyłam z pokazaniem tego co na dziś przygotowałam. W jednej chwili całe nerwy gdzieś się ulotniły. Teraz byłam tylko ja i moja największa życiowa pasja. Wyginałam energicznie swoje ciało przemieszczając się po parkiecie. Moje ruchy były zdecydowane i w odpowiednich momentach mocno akcentowane. Jaki styl dzisiaj reprezentowałam? Rozpoczęłam mocnym krump'em, którego później przerodziłam szalonego house'a, a na sam koniec postawiłam na spokojny i uczuciowy la style. W ten sposób chciałam pokazać, że jestem gotowa na wszystkie wyzwania jakie czekają mnie w tej szkole. Mam nadzieję, że udało mi się wywrzeć na komisji pozytywne wrażenie. - to była moja pierwsza myśl kiedy zakończyłam pokaz padnięciem na oba kolana. Przez chwilę klęczałam bez ruchu głośno i nierówno oddychając. Dopiero gdy muzyka całkowicie się wyciszyła stanęłam na równe nogi wracając na miejsce "x". Nerwowo zagryzając dolną wargę czekałam, aż ktoś się odezwie. Trwało to trochę, gdyż jurorzy zaczęli szeptać między sobą. Ten czas dłużył mi się nieubłagalnie. Bałam się, że mnie wyśmieją lub będą kazali mi najpierw nauczyć się tańczyć, a później ubiegać się o dostanie do ich szkoły. W takiej chwili chyba każdy miałby wątpliwości co do swoich możliwości..
Nagle cztery pary oczu znowu przyglądały się mojej osobie. Z ich twarzy nie można było nic wyczytać, co stawało się jeszcze bardziej nieznośne. Nie trwało to jednak długo, bo komisja jak na komendę uśmiechnęła się miło w moim kierunku.
– Witamy w Broadway Dance Center, Maggie! – oznajmił entuzjastycznie Jared Jenkins. Początkowo stałam jak wryta analizując to co właśnie usłyszałam. Dostałam się? O kurwa, dostałam się! – krzyknął głos w mojej głowie. Mimowolnie wygięłam usta w szeroki uśmiech. – Wykonałaś kawał dobrej roboty, jesteś wszechstronną tancerką i właśnie z kimś takim jak ty chcemy pracować – dodał choreograf.
– Dziękuję – powiedziałam drżącym głosem, po czym skocznym krokiem opuściłam salę.
Kiedy znalazłam się na korytarzu znowu wszystkie spojrzenia były skierowane na mnie. A ja? Jakby nigdy nic podeszłam do krzesła, biorąc z niego swoją torbę i zarzucając ją na ramię. Nikt nie wyobraża sobie tego jak bardzo chciało mi się śmiać. Najbardziej przeszywał mnie wzrok szatynki i bruneta, którzy piętnaście minut temu prosili mnie o leki.
– No już nie gapcie się tak. – przerwałam trwającą ciszę w pomieszczeniu – Trzymam za was wszystkich kciuki, bo ja już się dostałam! – oznajmiłam wesoło, a wszyscy zaczęli bić brawa.
– Gratuluję. – odezwała się dziewczyna w lokach. Już chciałam coś odpowiedzieć, ale blondynka, która wcześniej mnie wywoływała, znów się wcięła wypowiadając czyjeś imię i nazwisko.
– Danielle Peazer, zapraszamy! – krzyknęła, a szatynka obok mnie się wzdrygnęła.
– Na mnie pora – westchnęła jak się okazało Danielle.
– Powodzenia. – powiedziałam na równi z brunetem co wywołało między nami wymianę nieśmiałych spojrzeń.
– Jestem Zayn – przedstawił się chłopak, wyciągając w moim kierunku rękę.
– Maggie – odparłam, uściskając jego dłoń.
Witam wszystkie moje czytelniczki!
Prawdę mówiąc, kiedy dodawałam prolog obiecałam sobie, że pierwszy rozdział pojawi się równo tydzień później. Jednak moja radość z dzisiejszego dnia, przelała się też tutaj. Dlaczego? No wiecie.
Mamy już 28 luty, a wasza eM's właśnie o rok się postarzała, haha. Ten czas zdecydowanie za szybko leci, bo został mi już tylko rok do osiemnastki ;o
No nic. Opinię co do jedynki zostawiam wam.
Jeśli już w waszych głowach pojawiły się jakieś pytania do mnie, bądź do bohaterów, możecie śmiało pytać :)
Jeśli już w waszych głowach pojawiły się jakieś pytania do mnie, bądź do bohaterów, możecie śmiało pytać :)
Dziękuję, za wszystkie opinie pod prologiem.
Jesteście niesamowite!
Pozdrawiam, eM's ♥
Cześć! Pierwszy rozdział, który zazwyczaj nie należy do tych najprostszych i nie zawsze jest ciekawy, bo to przecież początek, wyszedł Ci świetnie, jak zwykle. Bardzo się cieszę, że Maggie się dostała. Teraz tylko trzymam kciuki za Zayna i Danielle. Fajnie mieć takich podopiecznych jak ma główna bohaterka. To było słodkie z tą laurką. Ciekawa jestem, czy jak pozostała dwójka ubiegających się do szkoły, usłyszała nazwisko ,,Horan'' zorientowali się, że to właśnie może być siostra ich przyjaciela, o ile wcześniej im powiedział, że ma rodzeństwo, którego nigdy nie poznał. Oczywiście z ogromną niecierpliwością czekam na następny rozdział! A teraz najlepsze, co zostawiłam na koniec. Z okazji Twoich urodzin życzę Ci dużo zdrowia, szczęścia, miłości, dobrych ocen, wielu sukcesów, nie opuszczającej weny i spłenienia marzeń oraz żebyś kiedyś spotkała One Direction! :)
OdpowiedzUsuńod prologu jestem twoją fanką. pierwszy rozdział mnie zaciekawił i powiem ci, że co kilkanaście minut wchodziłam i odświeżałam, bo chciałam zobaczyć czy jest coś nowego. wstałam rano, patrzę i jest. szybko przeczytałam i teraz powiem coś co mam nadzieję cię nie urazi. chcę ci tylko pomóc i pokaże ci to na przykładzie, bo jak zwykle nie mogę się wysłowić.
OdpowiedzUsuń-Cześć Zayn - powiedziałam do chłopaka. (jeśli piszesz, że do kogoś się zwracasz lub że ktoś coś powiedział, to przed myślnikiem nie stawiasz kropki. robisz to jedynie w znakach zapytania i wykrzyknikach.)
-Cześć Zayn. - Chłopak spojrzał na mnie zszokowany. (jeśli opisujesz, to co działo się w tle w momencie gdy jakaś postać się wypowiedziała to stawiasz przed myślnikiem kropkę.)
nie wiem czy mnie zrozumiałaś, bo nie umiem tłumaczyć, ale tutaj masz stronę z której ja korzystałam kiedy zaczęłam pisać sick-mad-sad. ---> http://www.ekorekta24.pl/proza/130-interpunkcja-w-dialogach-czyli-jak-poprawnie-zapisywac-dialogi
ogólnie to czasami jest zły szyk zdania, ale mi też się to zdarza i wielu innym osobą więc nie ma się co martwić :) masz tego na szczęście bardzo mało.
kiedy piszesz zdania nie rób spacji przed znakiem zapytania, bo to bardzo (przynajmniej mnie) irytuje. kojarzy mi się to z taką sweet NK.
mam nadzieję, że moje słowa cię nie urażą, bo piszę to jedynie by udoskonalić to twoje wspaniałe dzieło. historia mnie zaciekawiła i czekam na następny rozdział. chciałam też jako pierwsza dodać komentarz, ale niestety mnie wyprzedzono.
także życzę powodzenia w dalszym pisaniu i czekam na następny rozdział ♥
zapomniałam jeszcze napisać, że życzę ci wszystkiego najlepszego ♥ miłości, wspaniałych imprez, sukcesów w szkole oraz byś spotkała swoich idoli, bo jak się domyślam jesteś directionerką ♥
UsuńW żadnym wypadku mnie nie uraziłaś. Ogólnie miło mi, że napisałaś jakiego typu mam błędy, a nie zwykłe: "popracuj nad stylem pisania, bo masz błędy". Dziękuję za tą stronkę, na pewno mi się przyda w doskonaleniu moich wypocin :)
Usuńnie ma za co :) sama często z niej korzystam, bo naprawdę się przydaje. przynajmniej mi, bo jestem dyslektykiem.
UsuńPrzeczytałam twoje wszystkie opowiadania i chyba wśród wszystkich bohaterek (Lucy, Suzie, Em, Rox) to Meggie polubię najbardziej <3
OdpowiedzUsuńPS Happy BDay, honey ! Szczęścia, miłości, weny, pieniędzy, zdrowia i wszystkiego czego zapragniesz ! Xx
~@JulaKlim
mmmmmmmmm nie moge sie doczekać nexta , świetny
OdpowiedzUsuńwszystkiego naaj !!<33
Cudowne!!!
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę z nowego rozdziału!! :D
I Happy B-day, Kochana! :)
Love xoxo
Niall's wife :)
Po 1 to wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!
OdpowiedzUsuńPo 2, rozdział extra. Pisz szybko następny, bo nie wytrzymam!!!
A no i mam jeszcze pytanie do Zayna. :D
OdpowiedzUsuńOd czego boli Cię głowa? Zabalowało się, co ? xD
Nerwy.. - Zayn
Usuńwszystkiego najlepszego <333333333333333
OdpowiedzUsuńrozdział świetny i czekam na drugi,noo :>
A Ty, Ty Bobasku :D wszystkiego najlepszego, zdrówka, szczęścia, mało pracy a dużo kasy:) no i w ogóle spełniania marzeń!! I dużo, dużo weny :**
OdpowiedzUsuńRozdział genialny, kurwa mać kocham to jak piszesz, najchętniej bym sobie to wydrukowała i czytała i czytała i czytała :D I pewnie tak zrobię. ( nie gniewaj się)
Mam nadzieję, że Danielle również się dostanie i będą razem uczęszczać do tej szkoły. :) I już zakochałam się w Maggie i Zaynie :D mam nadzieję, że los ich ze sobą połączy :D
Co by tu jeszcze napisać hmm. Podoba mi się wygląd bloga, o właśnie zapomniałabym o tym wspomnieć :D
No, ale teraz muszę kończyć bo ziemniaki zaczynają kipieć !!! Paaa:*
Do następnego, pozdrawiam Asiek :*
najlepszego Ems <3 jesteś niesamowita blogerką uwielbiam cię !!
OdpowiedzUsuńCoś czuje że Maggie i Naill poznają się przez Zayna.
OdpowiedzUsuńIf you know what I mean ;)
Ems kochanie. Na wstępie życzę ci wszystkiego najlepszego. Spełnienia najskrytszych, największych jak i najmniejszych marzeń oraz miłości, takiej jaką sobie zazwyczaj wyobrażasz. Nie mówię, że wcale nie może to być jeden z tej zwariowanej piątki chłopaków :)
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to jest na prawdę świetny. Prolog mnie zadziwił a rozdział I tym bardziej. Uwielbiam gdy ktoś dąży do spełnienia marzeń i się nie poddaje. Wierzę, że będzie to na prawdę wspaniała historia.
Zastanawia mnie jedno. Skoro pojawił się już Zayn to kiedy nadejdzie czas na resztę? Nie mogę się doczekać całego obrotu spraw, do następnego. Udanych urodzin kochanie <3
Świetny. Ciekawe o czym tak szeptała Danielle z Zayn'em. Może domyślili się, ze Maggie jest siostrą Niall'a. Jestem ciekawa kiedy pojawi się reszta zespołu.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny.
Wszystkiego Najlepszego szczęścia, miłości, pomyślności. No i spełnienia wszystkich marzeń.
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! :) spełnienia marzeń, dużo zdrowia, szczęścia, dobrych ocen w szkole, wielkiej miłości, oby udało Ci się poznać chłopców z 1D ;> i wspaniałych urodzin xd a co do rozdziału to jest świetny, tak jak każdy, który napisałaś. Ciekawe czy Zayn już coś podejrzewa, po tym jak usłyszał nazwisko "Horan". czekam z niecierpliwością na następny i serdecznie zapraszam do siebie ;D http://my-world-with-1d.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje opowiadania :-D Pzeczytalam wszystkie 2 i wlasnie zaczynam ten. Czekam na wiecej ;-)
OdpowiedzUsuńSuper?
OdpowiedzUsuńEj kto jest na tych gifach? Bardzo mi przypomina Olivie Holt
Ty wiesz, że nawet nie wiem? Po prostu na weheartit wpisałam "dance gif" i znalazłam, haha :)
Usuńto jest chachi gonzales :)
Usuńhieheihehiehiehieih
OdpowiedzUsuńjaki on wspaniały hue hue hue
i te dzieci awww <3
możesz mi wysłać filmik jeśli taki istnieje jak ona tańczyła ? na moim blogu w komie - Thanks :D
czekam nn <3
Całusyy LOlaaa; *
Świetny rozdział. Nie mogę się doczekać następnych rozdziałów. <3
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego i powodzenia w prowadzeniu nowej historii. x
Zapraszam również do siebie, wczoraj wieczorem pojawił się 13 (+18) rozdział i byłoby miło gdybyś wyraziła swoje zdanie o nim. ; ) http://no-lies-just-loove.blogspot.com/
Super, nie mogę doczekać się spotkania Maggie z Niallem. Mam pytanie ,co ile dodajesz nowy rozdział?
OdpowiedzUsuńRozdziały planuję dodawać co 6-8 dni, ponieważ mam też naukę i chcę bardziej ograniczyć ilość błędów w rozdziałach, które mimo wszystko występują.
UsuńWszystkiego naj... :)
OdpowiedzUsuńNo, no z minuty na minutę robi się coraz ciekawiej... czyli to między Maggi i Zaynem coś zaiskrzy? Hmmm... Czekam na nn!
OdpowiedzUsuńPS: Wszystkiego najlepszego! Zdrowia, szczęścia itd. itp. ale przede wszystkim DUŻO WENY!
wow. Masz ciekawy styl pisania. Podoba mi się bardzo. Rozdział super. Nie mogę się doczekać kolejnego. :D
OdpowiedzUsuńNo i Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! Dużo zdrowia, szczęścia i weny. :*
http://theway-i-feel.blogspot.com/
świetnie się zaczyna :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pierwszy rozdział . :) Jak zwykle zresztą <3 !
OdpowiedzUsuńmam pytanko :
* czy Zayn , Dan i pozostali widzą ze Niall ma siostre ktorą poszukuje ?
* kiedy astepny ?
* czy wszystkie rozdziały będą z perspektywy Maggie >
Kocham i pozdrawiań :*
~ Andzia xoxo
1. O tym będzie w rozdziałach.
Usuń2. W następnym tygodniu.
3. Jak na razie tak.
Chciałam Cię poinformować, że zostałaś nominowana do Libster Award ;) więcej dowiesz się tutaj -> http://one-direction-stories.blogspot.com/2013/03/libster-award-2.html#comment-form
OdpowiedzUsuńO kurwa... zajebisty rozdział, nawet jak na ciebie! *_____*
OdpowiedzUsuńNajlepszy moment był wtedy, gdy Maggie (nawiasem mówiąc: śliczne imię) wyliczała czego nie ma i że w zamian ma taniec. Poniekąd podzielam tę filozofię, bo kocham tańczyć. C:
Jestem pozytywnie nastawiona na dalszą część sick-truth i znajomość Maggie z Zayn'em. :D
Weny,
Mallory.
sam prolog mi się spodobał, ale po przeczytaniu 1 rozdziału jestem zachwycona. podoba mi się to, że ukazałaś pasję bohaterki. sama uwielbiam tańczyć i dlatego bardzo przyjemnie mi się czyta i łatwiej mi się utożsamić z bohaterką, co lubię robić. świetnie opisałaś uczucia Maggie podczas castingu. były bardzo drobne błędy w szyku zdań, ale nie zmieniały ich znaczenia, więc spox. rozdział genialny, pozdrawiam cieplutko i weny CCCC:
OdpowiedzUsuńswieeeeeeeeeeeetny *.* spóźnione WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO :D
OdpowiedzUsuńMam pytanie :
OdpowiedzUsuńNo więc,czy w tym opowiadaniu będzie może jakaś przyjaciołka Meggie która będzie z Niallem,albo ktoś taki?
Bo po prostu,chodzi mi o to że wcielam się w rolę bohaterki,i dziwnie mi jest jak ona nie kocha tego chłopaka co ja,nie umiem się tak wczuć wtedy. :c
Nie, nie będzie nikogo takiego. Przynajmniej na razie.
UsuńJeju, mogłam od razu napisać ten komentarz, gdy tylko przeczytałam rozdział, bo teraz moje życzenia będą bezsensowne, ale dobra tam. Życzę ci weny, weny, weny, miłości, tylko prawdziwych przyjaciół i miliona niezapomnianych chwil. A co do rozdziału to bardzo mi się podoba, szczególnie, gdy jej grupa życzy jej powodzenia, to takie urocze. Podoba mi się również jak bardzo związana jesteś z główną bohaterką i na pewno zostanę tutaj dłużej. Do kolejnego!
OdpowiedzUsuńhttp://letsworkthroughit.blogspot.com/
twój blog ma bardzo ładny wygląd i ciekawą fabułę. od razu mi się spodobał. piszesz bardzo ładnie, a do tego twoją bohaterką jest modelka, którą lubię xx
OdpowiedzUsuń+ na http://live-truth-love.blogspot.com/, pojawił się nowy rozdział. mam nadzieję, że wyrazisz o nim swoją opinię. jeśli jeszcze nie czytasz naszego bloga, to przejrzyj go. jeżeli ci się spodoba, zaobserwuj nas :) - effy
świetnie ;d czekam na dalsze losy ;3
OdpowiedzUsuń@luvmyhazz
Boże świetne O.o
OdpowiedzUsuńJeszcze nie spotkałam się z takim tematem na bloga (a przeczytałam ich już dużo).
Nie mogę doczekać się następnego ; )
xx Ev
+zapraszam do nas http://stayalivejuststayalive.blogspot.com/
świetne! nie moge sie doczekać jej pierwszego spotkania z Niallem
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba, już prolog mnie zachwycił :)
OdpowiedzUsuńJestem zadowolona, że będzie motyw z tańcem, gdyż sama trochę się bujam. :>
Fajnie, że był taki dłuższy ten rozdział.
I oczywiście już nie mogę się doczekać następnego :*
Pozdrawiam, LoViNg_BrAcEs
Na http://my-dreams-become-a-reality.blogspot.com/ pojawił się 4 rozdział, zapraszam do czytania + świetny blog :D
OdpowiedzUsuńFajny blog, fajny pomysł, fajne wszystko i czekam na więcej! :D Ale tak serio, przeczytałam prolog i rozdział, i naprawdę mi się spodobało :) Oby było tak dalej :)
OdpowiedzUsuńDodaję do obserwowanych i zapraszam też do mnie. Historia całkiem w innych czasach, może Cię zainteresuje :)
Pozdrawiam,
@xx_adeline
the-boy-from-my-dreams-1d.blogspot.com
ooo ale świetne *o*
OdpowiedzUsuńWOW. To jedyne, co mi przychodzi na myśl.
OdpowiedzUsuńI nawet nie jestem w stanie skomentować.
Mogę tylko powiedzieć, że sama tańczę, więc dobrze rozumiem Meg i jej pasję. Czasem w tańcu można się naprawdę nieźle zatracić ^^
Bardzo dobrze, że się dostała, i myślę sobie skrycie, że Danielle i Zayn też :D
Cóż, jak już mówiłam: zatkało mnie kompletnie.
MASZ TALENT!
Pozdrawiam i zapraszam do siebie :>
Merr
PS Kiedy następny? No normalnie się zapowietrzyłam XD
Postaram się dodać jakoś tak w piątek wieczorem lub w sobotę.
UsuńNo co mogę powiedzieć? Przepraszam ale nie mam weny nawet na napisanie głupiego komentarzu.
OdpowiedzUsuńDan i Zayn chyba coś podejrzewają ale nie jestem tego pewna...
Masz talent to przede wszystkim i o tym musisz pamiętać!
WOW WOW WOW. Dziewczyno, jak ty ślicznie piszesz! I strasznie przepraszam, za spóźnione życzenia, no ale wszystkiego najlepszego! :)) Spełnienia marzeń, szczęścia i weny :) No i wszystkiego, co najlepsze - po raz enty.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, czy Dan i Zayn coś podejrzewają ^-^
Zostałaś nominowana do Versatile Blogger Award
http://deadlybattle.blogspot.com/p/versatile-blogger-award.html
Boże !!! <3 Kocham Cię . :* Czytałam twoje poprzednie opowiadania i wiedziałam, że ten będzie tak samo świetny jak wcześniejsze <33 Nie wiem co ty ze mną robisz, ale za każdym razem gdy czytam twoje rozdziały, opowiadania, na mojej twarzy gości uśmiech .;) :**** Proszę Cię nie zmarnuj tego talentu ! ! ! ! Mam jeszcze pytanie . Co jaki czas będziesz dodawała rozdział ? Może pisałaś wcześniej i może coś przegapiłam,ale gdybyś mogła ,proszę abyś odpowiedziała mi na pytanie . :*** Kocham Cię <3 ;**** !!!! :)
OdpowiedzUsuńRozdziały będą się pojawiały co jakiś tydzień :)
UsuńDzięki za pozostawienie linku do Twojego opowiadania na moim blogu, inaczej pewnie nawet nie wiedziałabym o jego istnieniu :)
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniały i już teraz wiem że będzie to fantastyczne opowiadanie :D
Czekam na drugi rozdział z niecierpliwością :>
Buziaki xxx
Kiedy nowy ?
OdpowiedzUsuńJutro wieczorem lub w sobotę :)
UsuńKiedy nowy rozdział?
OdpowiedzUsuńJuż jest...
UsuńCudny :)
OdpowiedzUsuńJuż strasznie podoba mi się o opowiadanie :D Na pewno będę tu częściej wpadać. :D
Przy okazji zapraszam do mnie. Mam nadzieje, że zostawisz po sobie ślad :)))
your-last-first-kiss-1dstory.blogspot.com
x1dforevernumber1x.blogspot.com
Wspaniale!Daj-juz-nowy-rozdzial!!!!Proooooooosze!!!:)
OdpowiedzUsuńDodasz dzisiaj rozdział ??? *__*
OdpowiedzUsuńTak, już jest...
Usuń