16. „Nic nie pamiętasz?”

z perspektywy Zayna

          Najlepszy widok, który zostanie mi w pamięci? Zdecydowanie ten, który mam obecnie. Śpiąca Maggie przytulona do mojego nagiego torsu. Warto było czekać na coś takiego, nie wspominając już o tym co działo się kilka godzin temu. Mam nadzieję, że mimo wypicia prawie całej butelki wina będzie coś pamiętała. No, chyba, że ma zamiar mieć do mnie pretensje. Wtedy lepiej, bym ja tylko był świadomy pocałunków przed snem. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie wiem, jak na tą wieść zareaguje Niall. W końcu Meg's to jego siostra, a ja jestem jego przyjacielem. Tym bardziej, że podobna historia miała już miejsce rok temu, kiedy Louis kręcił ze starszą siostrą Harry'ego i ukrywał to przed nim. Styles nie był zadowolony i nie odzywał się do Lou przez dłuższy czas. Nie chcę by to się powtórzyło, dlatego najlepiej będzie, jak mu od razu powiem.
          Ostrożnie wysunąłem się spod ciała Maggie przykrywając ją kołdrą. Z walizki wyjąłem dresy i wsunąłem je na biodra, a następnie zgarniając telefon wyszedłem z sypialni. Od razu wybrałem numer Horana, czekając aż odbierze. Dopiero teraz przyszło mi na myśl, że mogę go obudzić.
– Czego? – usłyszałem zaspany głos blondyna.
– Obiecaj, że mnie nie zabijesz – wypaliłem od razu.
– Co już odwaliłeś, Malik? – jego głos stał się żywszy.
– Chodzi o Maggie – powiedziałem cicho.
– CO?! – wrzasnął do słuchawki. – Jak przez twoje durne pomysły coś jej się stało, to lepiej tu nie wracaj!
– Nie o to chodzi – przewróciłem oczami.
– Spałeś z nią – wtrącił się. – Kurwa, Zayn nie gadaj, że uprawiałeś seks z moją siostrą – jego ton stał się błagalny, ale można było usłyszeć w nim grozę.
– Znowu nie trafiłeś – mruknąłem, na co odetchnął głośno z ulgą. – Całowałem się z nią, ale od razu mówię, że wniknęło to z jej inicjatywy – powiedziałem na jednym tchu.
– Coś jeszcze chcesz do tego dodać? Na przykład, że ci się podoba, czy coś w tym stylu? – spytał. Czuję podstęp.
– Wydaje mi się, że tak, Niall. Nic na to nie poradzę – westchnąłem. 
– No i świetnie! – Zaraz... CO?! – O ile jej nie zranisz, to nie mam ci tego za złe. 
– Serio? – Nie wierzę!
– No przecież mówię – mruknął zniecierpliwiony. – A teraz daj mi spać. Do jutra – dodał, po czym się rozłączył. 
          Zdziwiony odłożyłem telefon na stolik. Coś mi tu nie gra. Nie spodobałby się mu fakt, że spałem z Maggie, ale to, że ją całowałem już nie jest takie złe? Nigdy nie zrozumiem rozumowania Nialla. Może on wie więcej ode mnie? Może Meg mu się zwierzała? Nie. To nie w jej stylu. Chociaż nie w jej stylu wydawało mi się wyrażenie chęci, na całowanie się ze mną, a wczoraj właśnie to zrobiła. Od razu widać, że to rodzeństwo... Swoją drogą niepokoi mnie, że M. dalej nie jest świadoma tego, że Niall jest jej starszym bratem. Jeśli on dalej będzie tak zwlekał, to nie skończy się dobrze.
          Nie główkując dalej nad tym wszystkim poszedłem do kuchni, by zrobić sobie i Maggie coś do jedzenia. W zamrażalniku znalazłem mrożone warzywa w paczkach, więc postanowiłem, że upiekę je razem z jakimś mięsem. Wsadziłem opakowania wraz z zawartością do zlewu z ciepłą wodą, by trochę je rozmrozić i zabrałem się za krojenie karkówki, która została po przedwczorajszej kolacji. Gdy wszystkie składniki były gotowe wrzuciłem je do specjalnego naczynia i włożyłem wszystko do rozgrzanego piekarnika. 
          Kiedy tylko usiadłem przy stole pilnując piekących się warzyw, w kuchni pojawiła się blondynka. Była oczywiście bez swoich pomocy ortopedycznych, co bardzo mnie denerwowało. Kulejąc podeszła do szafki wiszącej nad blatem, próbując chwycić koszyk z lekami, który znajdywał się na górnej półce. Już chciałem wstać i jej pomóc, ale jakoś udało jej się zdjąć pudełko. Ze zmarszczonymi brwiami przewracała leki, aż w końcu natrafiła na te przeciwbólowe. Pośpiesznie wypakowała jedną tabletkę wrzucając ją do buzi i popijając wodą z butelki stojącej na blacie. 
– Boli głowa? – zaśmiałem się pod nosem. – To przez wino, które wypiłaś, czy może przeze mnie? – poruszyłem brwiami.
– Zamknij się – mruknęła, masując sobie skronie. – Opowiedz mi lepiej, co się wczoraj działo.
– To mam się zamknąć, czy ci opo... Zaraz. Nic nie pamiętasz? 
– Po prostu mi opowiedz, co się działo po tym, jak wyszedłeś z hotelu – popatrzyła na mnie wyczekująco, ignorując moje pytanie. 
– Wróciłem około pierwszej w nocy. Zapomniałem kluczy, więc otworzyłaś mi drzwi. W środku zacząłem ciebie przepraszać i tłumaczyć, że nie potrafiłem zabawić się z inną dziewczyną, kiedy mogę mieć ciebie. Na koniec spytałem, co muszę zrobić byś mi wybaczyła – uśmiechnąłem się na tamto wspomnienie – a ty powiedziałaś bym cię pocałował. Zrobiłem to. Wybaczyłaś mi i chciałaś bym pocałował cię jeszcze raz. Później poszliśmy spać.
– I to wszystko?
– A co, chcesz powiedzieć, że śnił ci się ciąg dalszy? – uśmiechnąłem się znacząco.
– Nie – przewróciła oczami. – Chcę powiedzieć, że twoja wersja pokrywa się z moją – wytłumaczyła. – Mogę mieć do ciebie prośbę? 
– Zawsze.
– Niech dzisiejszy i jutrzejszy dzień obędzie się bez komplikujących wszystkiego pytań. – Bez pytań, powiadasz?
– Nie ma problemu – zgodziłem się, wstając z krzesła i podchodząc do Maggie tak, że moje ręce opierały się o blat z obu stron jej bioder.
– Co ty robisz? – spytała, kiedy stopniowo zbliżałem się do jej twarzy.
– Nie zadaję pytań – mruknąłem.
Blondynka położyła dłonie na moim torsie i już myślałem, że będzie chciała mnie odepchnąć. Myliłem się. Gdy tylko połączyłem nasze usta owinęła ręce wokół mojej szyi, co oznaczało zielone światło.
Przysunąłem się bliżej niej pogłębiając pocałunek. Odwzajemniała każdy mój gest, więc językiem pozwoliłem sobie rozchylić lekko jej wargi, by móc dać jej więcej przyjemności. Usłyszałem stłumiony jęk dziewczyny, kiedy przejechałem po jej podniebieniu. Wiedziałem, że nie czuje się jeszcze wystarczająco pewnie, gdy jesteśmy tak blisko siebie. Mimo wszystko nie wyrywa się, a to jest już duży postęp.
– Co tak pachnie? – spytała, przekręcając głowę na bok i wciągając woń piekącego się śniadania.
– Warzywa z kawałkami karkówki – odparłem, przejeżdżając nosem po jej policzku.
– Nie jestem głodna. 
– Nie obchodzi mnie to. Masz zjeść choć trochę – powiedziałem stanowczo. – Potrzebne ci są niektóre składniki odżywcze, by kość się szybciej zrosła – dodałem łagodniej. 
– A są tam brokuły? – popatrzyła na mnie, a ja pokiwałem przecząco głową. – To dobrze. Nienawidzę brokuł.
– A z kolei nie lubię, gdy chodzisz bez kul. Wiesz, jak bardzo może ci to zaszkodzić – westchnąłem.
Przewróciła oczami. 
– Zaraz po nie pójdę. Zadowolony? – podniosła brew do góry. 
– Nie pójdziesz. Zaniosę cię – oświadczyłem. – Ale najpierw zjemy śniadanie – wyminąłem ją, podchodząc do piekarnika i wyłączając go. Otworzyłem drzwiczki i za pomocą ścierki wyciągnąłem naczynie, stawiając je na środku stołu, gdzie wcześniej zdążyłem postawić już dwa talerze i sztućce. Spojrzałem na Maggie, która dalej przy szafce przyglądając się moim ruchom. – Usiądziesz sama do stołu i zjesz, czy mam posadzić cię na swoich kolanach i cię nakarmić? – podniosłem brwi do góry. 
– Na prawdę nie jestem głodna – westchnęła głośno.
– Czyli wersja druga – mruknąłem i już chciałem iść w jej kierunku, kiedy Meg w geście obronnym podniosła obie dłonie do góry.
– Już dobrze. Zjem sama – powiedziała, akcentując każde słowo, po czym podeszła do krzesła siadając na nim. 
Poszedłem w jej ślady, a następnie chwyciłem dużą, plastikową łyżkę nakładając warzywa na talerz Maggie i mój. Blondynka niechętnie popatrzyła na porcję znajdującą się przed nią, ale bez słowa chwyciła widelec i zaczęła jeść. Baaardzo powoli. 
– Smacznego – uśmiechnąłem się pod nosem, dumny, że zmusiłem siostrę Horana do jedzenia. – Liczę, że przynajmniej połowa zniknie z twojego talerza – dodałem, na co w odpowiedzi usłyszałem prychnięcie. 
          Przez kolejne pięć minut panowała między nami cisza. Cały czas obserwowałem, jak Maggie chwyta każdy kolejny kęs marszcząc przy tym brwi. Nie wiem czy było to spowodowane niechęcią do jedzenia, czy tym, że posiłek był gorący. 
W końcowym efekcie wyszło, że pierwsza opcja była jak najbardziej trafna, bo gdy połowa została przez nią zjedzona, odsunęła talerz opierając się plecami o oparcie. Nie miałem jednak zamiaru prosić ją by zjadła jeszcze trochę. Grunt, że ma za sobą najważniejszy posiłek dnia. 
          Kiedy odstawiłem talerze do zlewu bez słowa podszedłem do blondynki, nachylając się nad nią, chwytając za uda i podnosząc ją do góry. Maggie od razu ścisnęła mnie mocno za szyję lekko się spinając. Nawet już mnie to nie rusza, bo robi tak za każdym razem. Niepokoi mnie tylko jedna rzecz. Mimo obciążającego gipsu, Meg's robi się coraz bardziej lżejsza. Bardzo mało śpi, nie wspominając już o tym, że potrafi nie jeść kilka dni. To nie jest normalne. Nie wiem jak, ale kiedy wrócimy do Nowego Jorku będę musiał zaciągnąć ją do lekarza. Niall na pewno mi pomoże. To nie będzie w sumie takie trudne, ponieważ i tak będzie chodzić z nogą na kontrolę. 
– Odnoszę wrażenie, że podoba ci się noszenie mnie na rękach – mruknęła, gdy odstawiłem ją na podłogę.
– Bardziej podoba mi się fakt, że z tą nogą jesteś wyjątkowo bezbronna – uśmiechnąłem się złośliwe. 
– Bezbronność to tylko stan umysłu, więc uważaj na słowa, bo możesz się jeszcze zdziwić, Malik. 
– Nie wątpię – zaśmiałem się, podając jej kule. 

*

– Dobra Malik wiem, że może to do ciebie nie docierać, ale jedna runda dzieli cię od finału. Dobrze wiesz, że możesz to wygrać – zagrzewał mnie do walki Jared. 
Miał rację. Nie docierało to do mnie. Nigdy nie sądziłem, że w ogólnoświatowych zawodach dojdę aż do półfinału. Mam w cholerę dużo obaw i wątpliwości. Z każdą sekundą ich ilość się zwiększa. Dawno się tak nie denerwowałem. Muszę skupić się na wygranej. Nie mogę się rozpraszać... Jak ja mam się nie rozpraszać, gdy jest tu Maggie, która jest taka... taka... dumna? Ze mnie? Ta dziewczyna coraz bardziej mnie zaskakuje. Mimo to nie zamieniła ze mną ani jednego zdania, gdy wracałem za kulisy z batelek. Jedynie się uśmiechała, albo kiwała głową. Mam wrażenie, że coś ją gnębi, bo na pewno myślami jest gdzieś indziej. 
– Twoja kolej. Leć! – z transu wyrwał mnie Jenkins, który popchnął mnie w stronę parkietu. – Skup się do cholery! – krzyknął już do moich pleców, na co przewróciłem tylko oczami. Czasami miałem ochotę kazać mu się zamknąć.
          Kiedy stanąłem na scenie tłum przywitał mnie okrzykami i brawami, a mój przeciwnik złośliwym uśmieszkiem i zaciśnięciem pięści. Stanąłem na przeciwko niego, czekając na włączenie muzyki. Gestem ręki pokazałem mu by zaczął pojedynek. Zgodził się lekkim skinieniem głowy. Jego uśmieszek, który nie schodził mu z twarzy robił się na prawdę irytujący... 
Z głośników zaczął wydobywać się mocny hip hopowy kawałek, a mój rywal od razu przeszedł do rzeczy wykonując ekspresywne ruchy. Obserwowałem go z założonymi rękoma na piersiach oraz z kamiennym wyrazem twarzy. Był dobry. Bardzo dobry... Nie! Nie mogę myśleć o tym, jaki on jest. Muszę skupić się na sobie. Jestem sto razy lepszy. Mam lepszą izolację, energię i moc. Nie kaleczę się tak jak on. To na prawdę pomaga! 
Nim się obejrzałem przyszła kolej na mnie. Zrobiłem krok do przodu robiąc obrót w okół własnej osi. Znałem tą piosenkę, więc wiedziałem jak mam się do niej ruszać. Moją strategią było zaskoczenie rywala, dlatego na początku nie wykonywałem, żadnych trudniejszych kroków. Same podstawy. Dopiero kiedy usłyszałem odpowiedni bit, ruszyłem do boju. Zacząłem mocno wykonywać ruchy, zwracając uwagę na wszelkie zatrzymania lub zmiękczenia. Zastosowałem też kilka elementów break'a, by nie było nudno. Dla kolesia stojącego na przeciwko zdecydowanie zrzedła mina i choć próbował to zamaskować - nie udawało mu się to. Komiczny widok!
          Muza się wyciszyła. Jurorzy szeptali między sobą. Serce biło mi, jak opętane. Tym bardziej, że wynik miał ogłosić Jared, ponieważ Broadway Dance Center jest jednym z głównych sponsorów, a Jared reprezentował wszystkich choreografów ze szkoły. Gdy zobaczyłem ciemnoskórego, który stanął z kartą wyników między mną, a moim przeciwnikiem wzdrygnąłem się opuszczając głowę w dół. 
– To był zdecydowanie szalony pokaz! – powiedział do mikrofonu, a tłum odpowiedział mu głośnym krzykiem. – Jednak zasady wymagają wyróżnienia jednego zawodnika. – Cisza. – Wcale nie miałem wątpliwości, że do finału przeszedł... – Napięcie, kurwa napięcie! – ... Zayn! Który za chwilę zmierzy się z zeszłorocznym zwycięzcą-Colinem!
Przez chwilę stałem w miejscu przyswajając słowa, które usłyszałem. Jestem w finale! Nie możliwe! Uniosłem ręce ku górze uśmiechając się szeroko. Jared uścisnął mnie gratulując po cichu. Dalej nie mogę uwierzyć, że to się dzieje na prawdę. 
Chciałem pójść za kulisy sprawdzić reakcję Maggie, ale niestety musiałem zostać, bo wielka bitwa właśnie się zaczynała. Na parkiecie pojawił się wysoki blondyn. Z zarozumiałością i dumą stanął na przeciwko mnie śmiejąc się prosto w oczy. "Zmiażdżę cię" - tylko tyle udało mi się wyczytać z jego ust, zanim zdążył rozpocząć walkę...

– Tegoroczny Ogólnoświatowy Inspiration Danse w kategorii Le Meilleur Danseur wygrywa... – Znowu te cholerne napięcie. Główny prowadzący otwiera kopertę. Niech już powie, że przegrałem. Na pewno. Zawaliłem. – Panie i panowie mamy nowego mistrza! Zwycięzcą zostaje Zayn Malik! Przykro mi Colin, ale spadasz na drugie miejsce.
Osłupiałem. Wszystko zaczęło dziać się tak szybko. Nie wiem nawet czy się uśmiechałem, czy skakałem... Wręczono mi ogromny puchar z napisem: "Zayn Malik - Mistrz świata Inspiration Danse w kategorii Le Meilleur Danseur 2013 r". Ludzie bili mi brawa, jury gratulowało, nawet moi przeciwnicy... Później przybiegł Jared. Myślałem, że mnie uściska i pogratuluje. On jednak nawet się nie uśmiechał. Wręcz przeciwnie. Był... przerażony. Wyszedłem mu na spotkanie wymijając ludzi. 
– Co się dzieje? – spytałem.
– Musimy jechać. Maggie zabrała karetka – powiedział szybko ciągnąc mnie za nadgarstek.  On się zgrywa? Jak to Maggie zabrała karetka?! Co się kurwa stało? 
Próbowałem przekrzyknąć tłum i spytać się o szczegóły, ale nie było na to szans. Biegiem udaliśmy się do taksówki czekającej na nas pod studiem. Wsiedliśmy do niej, a kierowca od razu ruszył. Czułem się jak w jakimś głupim, oklepanym dramacie.
– Jared, co się dzieje?! – syknąłem zniecierpliwiony. 
Westchnął głośno, przełykając głośno ślinę, a następnie przeniósł wzrok z okna na mnie.
– Zasłabła, przed samym ogłoszeniem wyników. Jej puls był prawie niewyczuwalny. Ratownicy, którzy zawsze są na tych zawodach wsadzili ją do karetki i pojechali do szpitala – przymknął lekko powieki, po czym je otworzył. – Nie wygląda to dobrze, Zayn. 
Po raz kolejny dzisiejszego dnia zastygłem w miejscu. Znowu musiałem przyswoić do siebie nowe informacje. Maggie zasłabła... To na pewno przez jedzenie. Ale przecież dzisiaj udało mi się namówić ją do zjedzenia warzyw. Może to nic nie zmieniło? Jedyne czego teraz chcę, to znaleźć się w szpitalu przy Meg's. Wiedziałem, że z jej zdrowiem jest coś nie tak. Nie wiem dlaczego nie reagowałem. Chyba sądziłem, że mi się tylko wydaje... Sam już nie wiem co sobie myślałem! Mimo wszystko mogłem coś z tym zrobić. Dopilnować by zjadła choć jeden posiłek. Nie daruję sobie, gdy to będzie coś poważniejszego, a co gorsze, Niall mi tego nie podaruje...
          Dojechaliśmy na miejsce. Szybko opuściliśmy taksówkę zostawiając dla kierowcy należną zapłatę. Od razu pokierowaliśmy się na pierwsze piętro gdzie znajdowała się izba przyjęć. Rozglądając się po korytarzu szukaliśmy jakiegokolwiek lekarza, który udzieliłby nam informacji. Na całe szczęście spotkaliśmy jednego z mężczyzn, który przywiózł tu Maggie. Jared od razu do niego zagadał. Dowiedzieliśmy się, że blondynka jest w sali numer siedem i czeka na kogoś, kto zabierze ją do domu. Jenkins kazał mi po nią pójść, a on jeszcze pogada o stanie zdrowia dziewczyny. Szybkim krokiem poszedłem do wskazanego pomieszczenia, które znajdywało się na końcu korytarza. W środku zastałem siostrę Nialla siedzącą na łóżku, ślepo wpatrującą się w ścianę. Wyglądała na wykończoną i jakby przerażoną. 
          Gdy otworzyłem szerzej drzwi jej wzrok przeniósł się na mnie. Uśmiechnęła się blado, ale zaraz spuściła głowę w dół, zakrywając twarz włosami. Prawie truchtem udałem się w stronę łóżka, siadając na nim i obejmując Maggie ręką. Zaszlochała głośno. Ona... płakała? Nie wiedząc co jest przyczyną, mocniej przygarnąłem ją do siebie, a ta wtuliła się w mój tors. 
– Zabierz mnie stąd – wychlipała słabo. – Proszę...
Nie pytając o przyczynę jej wybuchu chwyciłem ją za uda przenosząc na swoje kolana tak, że siedziała na nich okrakiem. Kiedy owinęła ręce wokół mojej szyi powoli się podniosłem, a następnie udałem się do wyjścia z sali. 
Na korytarzu spotkałem choreografa, który już na nas czekał.
– Lekarz powiedział, że to zwykłe osłabienie. Gdy zajdziecie do hotelu Maggie musi coś zjeść. Najlepiej coś gotowanego i lekkiego. Do picia tylko i wyłącznie woda niegazowana. Jak będzie wymiotować-nie panikuj. To normalne – powiedział od razu, na co skinąłem głową. – By dostać się do hotelu wystarczy, że przejdziecie przez dwie ulice. Ja niestety muszę jechać jeszcze do studia. Pamiętaj, że musicie się spakować, bo jutro wracacie. O drugiej po południu macie być na lotnisku. Wylądujecie w Bostonie i stamtąd autobusem pojedziecie do Nowego Jorku. Zaopatrz się w wodę dla Maggie. Pilnuj jej jak oka w głowie, rozumiesz? – zakończył swój monolog.
– Tak – przewróciłem oczami. 
– Poradzicie sobie?
– Poradzimy. Jedź lepiej do studia.

*

          Do hotelu dotarliśmy w jakieś dziesięć minut. Od razu zabrałem się za ugotowanie dla Maggie coś lekkiego. O dziwo blondynka zażyczyła sobie gotowanej marchewki z groszkiem i zjadła danie bez najmniejszych oporów. Zadowolenie niestety nie trwało zbyt długo, bo jakąś godzinę później wszystko zwymiotowała. Dlatego zostało jej tylko picie wody. Po za tym zachowywała się zupełnie jak nie ona. Nie odzywała się, tylko cały czas wtulała się w mój tors. Była strasznie słaba, a jej ciało praktycznie cały czas drżało. Dawno się tak o kogoś nie martwiłem...
– Nie mów reszcie o tym co się stało – przerwała dłużej trwającą ciszę między nami.
– Nie sądzisz, że powinni wiedzieć? – spytałem.
– Nie – odparła krótko. 
– Dlaczego płakałaś?
Przełknęła ślinę.
–  Po prostu się wystraszyłam.
– Nie kłam. 
– Nie kłamię – mruknęła, odchylając głowę, tak by mogła na mnie spojrzeć. – Zwyczajnie się wystraszyłam, jasne?! – syknęła.
– No już dobrze – skapitulowałem. – Ja też się wystraszyłem.
– Dlaczego?
Zaskoczyła mnie.
– Po prostu – wzruszyłem ramionami.
Prychnęła głośno. Oho! Maggie jest w idealnym nastroju do kłótni.
– A niby to ja nie potrafię mówić o uczuciach.
– Przez te ostatnie dni tutaj mieliśmy nie zadawać pytań, pamiętasz? – uniosłem do góry brwi. 
– Masz rację – przyznała. – W takim razie żądam byś powiedział mi dlaczego się przestraszyłeś. 
Ona jest niemożliwa.
– Tak się bawisz? – zaśmiałem się. – To ja żądam byś nazwała swoje uczucia względem mnie oraz przyznała, że moje podrywy zawsze na ciebie działały – uśmiechnąłem się złośliwe. 
– Byłam pierwsza.
– A ja drugi. I co z tego?
– Wkurzasz mnie, Malik – mruknęła, chcąc się uwolnić z mojego uścisku, ale jej to uniemożliwiłem.
– Nie kłóćmy się – pocałowałem ją w czoło, na co tylko się wzdrygnęła. 
Ku mojemu zdziwieniu nie szarpała się ze mną, tylko wtuliła się z powrotem w mój tors wzdychając głośno. Chyba nigdy jej nie rozgryzę...




Z racji tego, że pod poprzednim rozdziałem zadowoliliście mnie swoimi komentarzami, a mi ostatnio dopisuje wena-dodaję dzisiaj rozdział szesnasty. Nie będę wam zdradzać zbyt wiele, ale musicie wiedzieć, że w życiu Maggie pojawi się jeszcze więcej komplikacji. Wiele rzeczy wyjdzie na jaw, ale też pojawią się nowe problemy i sekrety. Niektóre wyjaśnią się dopiero na sam koniec, a niektóre od razu. Mam nadzieję, że jesteście gotowe na to co dla was szykuję :)

Możecie zadawać pytania dla mnie i bohaterów-nie zapominajcie o tym! :)

eM's

47 komentarzy:

  1. Coś wyczuwam, że to jest cisz przed burzą. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że Meg nic poważniejszego nie będzie i to tylko osłabienie. DObrze, że ona i Zayn stają się sobie coraz bardziej bliscy :)
    Czekam na kolejny:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że wszyscy postarają się cię zadowolić komentarzami, może szybciej będzie rozdział XD ;3
    Był świetny, jak zawsze :D
    Cieszę się, że Meg's wszytko pamiętała :)
    Nie wiem czemu, ale za nią nie przepadam, za to Zayna lubię tu bardziej niż w realu. o.O

    Mam nadzieję, że ona nie okaże się anorektyczką, czy coś w tym rodzaju. No i cieszę się, że Zayn dostał się do finału :D
    Pytanie do Nialla: Jak masz zamiar powiedzieć o tym Maggie i jak myślisz: jak zareaguje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że pokarzę jej list od mamy i powiem coś od siebie. Nie wiem, jak na to zareaguje. Zastanawiałem się nad tym wiele razy i na prawdę nie wiem, co na to powie Maggie. - Niall :)

      Usuń
  4. a ja sądzę, że Meg's jest chora na coś poważnego.
    bardzo dobrze, że Zayn wygrał, tutaj akurat mnie nie zaskoczyłaś, ale bardzo miło czytało się te momenty, bo czuć było ten stres Zayna :)
    ogólnie rozdział bardzo przyjemny i ciesze się, że dopisuje ci wena, bo uwielbiam czytać to co piszesz :)
    zastanawia mnie co się będzie dziać w następnym rozdziale i kiedy Niall powie, że jest bratem Maggie, bo jak Zayn już sobie myślał im dłużej czeka tym jej reakcja będzie gorsza :c
    oczywiście rozdział wspaniały i czekam z niecierpliwieniem na następny
    pozdrawiam
    Alison ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. łaa Zayn mistrz <3
    świetny rozdział
    zapraszam; http://liivethemomentt.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Coś czuję że Mag nie cierpi tylko na zwykłe osłabienie... Tylko zabroniła lekarzowi o tym mówić... Niech Niall powie jej prawdę! Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  7. Zakochałam się w tym opowiadaniu <3
    Ja myślę że Mag jest chora, ma raka po mamie..

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny rozdział, początek strasznie słodki!
    oni tak do siebie pasują, ug!
    niech w końcu będą razem...
    Co do Mag.. to chyba jest coś poważniejszego, ale mam nadzieję że Malik i Horan staną na wysokości zadania i jej pomogą!
    Jesteś Boska dziewczyno, tak samo jak to opowiadanie!
    Czekam na następny rozdział, pozdrawiam! ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Boskie ale jak piszesz ze po tym sie pojawi nastepne opowidanie to mi sie chce plakac ze to sie skonczy :(ale z drugiej strony ciesze sie bo z twoim fenomenlnym talentem to opowiadanie nr2 bedzie napewno genialne !! Czekam na nn i oby cie wena nie opuscila :) *ps: przepraszm za blendy ale pisze z tel .Pozdrawiam i caluje Alice xx

    OdpowiedzUsuń
  10. kocham kocham kocham!!! rozdzial jak zawsze swietny :P nawet nie wiesz jak sie ucieszylam jak zobaczylam nowy rozdzial :D juz sie nie moge doczekac kolejnych xx czekam na nn:) mam nadzieje ze szybko cie wena nie opusci xxx oby bo inaczej zwariuje xxxx Claudia

    OdpowiedzUsuń
  11. Kolejny świetny rozdział, wróciłam z obozu i nadrabiałam trzy, które dodałaś :D Coś pięknego <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Zajebisty! Nic innego nie przychodzi mi do głowy. Czekam z niecierpliwością na następny i kolejny itd, itd ;)
    Mam nadzieję że Meg's nic poważnego nie jest, oby było tak jak mówi lekarz :)

    OdpowiedzUsuń
  13. kocham Cię. mam nadzieję, że tutaj liczba komentarzy też Ci się spodoba i dodasz szybciej kolejną część :)

    OdpowiedzUsuń
  14. wspaniały ;)
    całuje lolaa ;*

    czekam nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Awww. Świetny i wg niesamowity<3 :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudowny.Szkoda mi Maggie, ale jest Zayn. Niesamowite. Pozdro <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Zajebiste zajebiste zajebiste no i w ogóle mega . Zazdroszcze ci takiej lekkości pisania . Ja tak nie umiem chodź próbuje . I czekam oczywiście na nexta . <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Coś mi się zdaję, że szykuję się jakaś większa sprawa. I jestem okropnie ciekawa co to będzie.
    Uwielbiam czytać Twoje opowiadanie. Jest takie inne od większości tych, które czytam i to mnie przyciąga.
    Mam nadzieję, że z Meg wszystko będzie dobrze. I że pomiędzy nią a Zayn'em wszystko się ułoży. No i że Niall wreszcie powie jej prawdę. :>
    Ale mam też taką skrytą nadzieję, że nie wszystko będzie takie piękne kolorowe bo będzie trochę nudno. :D
    Czekam na następny. Liczę, że pojawi się szybko.
    Zapraszam też do siebie: http://theway-i-feel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo fajny rozdział. Jestem bardzo ciekawa jak potoczą się dalsze losy bohaterów. Weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tym rozdziałem. Cieszę się, że Maggie zaczyna w końcu okazywać Zayn'owi uczucia :)Wydaje mi się, że jest ona poważnie chora, jednak mogę się mylić. Mam nadzieję, że po powrocie do NY dziewczyna nie będzie odtrącać Malik'a. Mam małe pytanie, zdradzisz mi czy w najbliższym czasie może okazać się, że Mag jest poważnie chora?
    Pozdrawiam i życzę głowy pękającej od pomysłów. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem tylko, że jest takie prawdopodobieństwo :)

      Usuń
    2. Oby tylko było takie prawdopodobieństwo , bo jak ona umrze to ja chyba się nie będę mogła powstrzymać przed pływaniem we łzach :(

      Usuń
  21. Świetny rozdział. Normalnie genialny! ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. jejku, mam przeczucie, że to opowiadanie skonczy sie źle.

    OdpowiedzUsuń
  23. pewnie ma początki anoreksji ??
    Świeetny<3

    OdpowiedzUsuń
  24. Zayn jest taki kochany :((( aż mi się płakać zachciało. Mam nadzieję, że Niall powie wszystko Maggie i że wyzdrowieje, bo z tego wynika, że ma początki bulimii... bądź anoreksji, ale to przecież choroba psychiczna, a nie fizyczna, whatever. Poprosimy już następny rozdział :)) ♥

    OdpowiedzUsuń
  25. O kurwa! Przeraziłam się. Tak na serio :O Maggie jest chora?! To nie wystarczy to że ma złamaną nogę? Jestem bardzo ciekawa co się będzie dalej działo.. Kiedy w końcu Megs dowie się, że Niall jest jej bratem do cholery?!
    PS. Uwielbiam tego bloga skarbie! Jest jednym z najlepszych jakich czytałam! Jestem tak wgl fanką twoich WSZYSTKICH blogów *-* Świetnie piszesz i opisujesz uczucia bohaterów i dane sytuacje.
    Z pozdrowieniami - @MrsStylinsson

    OdpowiedzUsuń
  26. Kocham Twojego bloga <3 Chyba się uzależniłam! Hahaha. Mam nadzieję, że ten przypływ weny nie skończy się szybko i choćby w tym tygodniu dodasz kolejny rozdział, bo naprawdę nie wiem czy wytrzymam w tej niepewności! ;3

    OdpowiedzUsuń
  27. Zayn jest tutaj taki opiekuńczy i kochany! <33
    Czy w następnym rozdziale okaże się co z Meg?

    OdpowiedzUsuń
  28. omg Ems.. Rozdzial jest niesamowity. Kurwa, cudowny! Brak mi slow poraz kolejny. Co ty ze mna robisz? Kolejny raz z rzedu nie potrafie napisac nic sensownego bo tak mnie zabijasz... Jak ty to robisz? Strasznie podoba mi sie to co dzieje sie w opowiadaniu, wszystko jest strasznie zaskakujace. Strasznie ciekawi mnie czym jeszcze nas zaskoczysz. co z Megs? Kiedy Niall wyzna siostrze prawde? Jak bardzo potoczy sie znajomosc mulata z dziewczyna? nie moge sie doczekac az to wszystko sie rozwiaze, az wszystkiego sie dowiemy ale wiesz co jest najlepsze? Ze to wszystko tak strasznie wcoaga i to czekanie na jeden z tych punktow kulminacyjnych wcale nie przeszkadza. Czekam na nastepny i zycze weny kochana ems <3

    OdpowiedzUsuń
  29. genialny! uwielbiam cie, dziewczyno.
    kiedy następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  30. OMG, jej. od razu wiem, że Meg;s kłamie.
    A po twojej notce to już wgl...
    Kurdę, oby nie była anorektyczką.

    WOW ! Zayn wygrał !
    JUHUUUUU ! Aha, o tak, oł jeee, aha XD
    Szkoda, żę tego nie oblali. No ale w takich
    okolicznościach co się dziwić ;(

    Wiesz... przez tą twoją notkę jestem
    takaaa zniecierpliwiona...
    Tylko podburzyłaś nas. Kurdę...
    nikt się nie może już doczekać ! ;)
    Tym bardziej, że akcja dostaje kopa w dupę
    i się niebezpiecznie rozkręca :)
    Ha ! A ja nadal czekam na Harry'ego... ;*

    Ahhh.. teraz mówię " Czekam na następny "
    Mam nadzieję, że teraz też się ucieszysz z komentarzy
    i dodasz szybciutko następny ^^ :)

    Życzę wenki i wesołych wakacji ! :>

    OdpowiedzUsuń
  31. Ktoś tu chybs ms anoreksje

    OdpowiedzUsuń
  32. Czy możliwe że Meg będzie miała raka jak jej mama? No wiesz przez geny? Blog jest genialny, dopiero go znalazłam i nie mogłam się oderwać! <3 Kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
  33. cudo !!!!! tak jak ' Liam w "BSE" = per - fect !!! '

    kocham to opowiadanie :* prosze nie kończ szybko bo blog sie rozkręca :) wennyy ale co jej jest ?! mam nadzieje że przy tych wszystkich "trudnościach" Zayn się nie podda i nie zwatpii. ~~ Petit

    OdpowiedzUsuń
  34. Kiedy następny? <3

    OdpowiedzUsuń
  35. Kiedy następny? <3

    OdpowiedzUsuń
  36. GENIALNE! Jak zwykle zresztą. Już nie będę Ci pisała, że kocham to jak piszesz, bo sądzę, że masz już tego dość. Najwyżej na walentynki podeślę Ci takiego ogromnego lizaka. Jak się cieszę, że Zayn wygrał ten konkurs! Naprawdę! Już się bałam, że jednak nic z tego, ale nie! Wygrał! Tylko szkoda, że ta radość trwała tak krótko, bo przyleciał Jared i powiedział, że Maggie się coś stało. Ona chyba ma anoreksję, tak mało je i w ogóle. Sama zaczęłam się o nią bać. To chyba nie może być dziecko Horanów, bo ma mały apetyt. W tym nie jest podobna do brata. Tak ogólnie wystraszyłaś mnie tym, że myślałam już, iż Meg nie będzie nic pamiętała, ale na szczęście wszystko pamięta i nie było spięć z Malikiem. Tak więc życzę Ci głowy pękającej od pomysłów i czekam na kolejne cudo od Ciebie :D

    OdpowiedzUsuń
  37. wspaniałe ! achh te tajemnice ; / . kiedy nn ?

    OdpowiedzUsuń
  38. nie mogę się doczekać następnego rozdziału, świetne opowiadanie .
    Zapraszam do mnie http://somebody-needs-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  39. eM's, kiedy nowy? :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, przepraszam, przepraszam! Wiem, że powinien już się pojawić i się pojawi! Wieczorem, albo jak się znowu nie rozkleję to wcześniej! Ale na pewno dzisiaj, na pewno!

      Usuń