17. „Nie! Nie! Nie!”

z perspektywy Nialla

– Wstawaj Horan! – usłyszałem znajomy ochrypły głos, po czym poczułem ciężar czyjegoś ciała na sobie. Boże, daj mi cierpliwość!
– Spadaj na swoje drzewo, Styles – mruknąłem, próbując uwolnić się spod mojego przyjaciela.
– Nie pierdol głupot! Jest jedenasta, a ty obiecałeś, że pojedziesz ze mną do studia. Pamiętaj też, że wracają dzisiaj Zayn z Maggie i musimy zrobić zakupy. – Zabierzcie go ode mnie...
– Jak chcesz, żebym w miarę szybko się ogarnął, to zejdź łaskawie ze mnie – mruknąłem, zmuszając się do otworzenia oczu.
          Harry uśmiechnął się do mnie złośliwie, staczając się z mojego ciała i łóżka. Niechętnie wyszedłem z pod kołdry siadając na brzegu materaca. Przetarłem oczy przeciągając się i ziewając zarazem. Naprawdę nie wiem co mnie podkusiło, by pojechać z kędzierzawym do studia tatuażu. Na dodatek musiałem jeszcze się nie wyspać. Stanąłem na nogi, leniwym krokiem podchodząc do komody i wygrzebując z niej czyste bokserki. Kontynuowałem swoją podróż kierując się do łazienki, która na szczęście Stylesa była wolna. W przeciwnym razie wróciłbym do swojego poprzedniego zajęcia. Zamknąłem się w średniej wielkości pomieszczeniu, rozbierając się do naga i od razu wskakując pod prysznic. Miałem nadzieję, że letnia woda postawi mnie na nogi. 
          Po umyciu się wyszedłem z brodzika chwytając za ręcznik, który owinąłem sobie wokół swoich bioder. Umyłem zęby i twarz, wysuszyłem mokre włosy i pozbywając się poprzedniego okrycia nałożyłem bokserki. Lekko ożywiony, ale dalej powolnym krokiem opuściłem łazienkę udając się znowu do pokoju, by się ubrać. Zdecydowałem się na białą, luźny t-shirt z czerwonym napisem oraz czarne lekko zwężane spodnie. 
          Tym razem moim celem była kuchnia, gdzie jak się okazało czekały na mnie czekoladowe płatki z gorącym mlekiem, Harry jedzący to samo i Louis praktycznie zasypiający obok na krześle. Zaśmiałem się pod nosem zajmując miejsce na przeciwko moich przyjaciół i zabierając się za konsumpcję śniadania. O dziwo żaden z tej dwójki się nie odzywał. Styles sprawiał wrażenie, jakby istniał tylko on i jego posiłek, a Tommo usilnie walczył ze sobą,  by nie zasnąć zaraz na ramieniu kędzierzawego. Nie rozumiem go, po co w ogóle wstawał skoro ledwie wytrzymuje nawet siedząc. 
– Lou, idź spać – powiedziałem, nie mogąc powstrzymać chichotu. 
– Właśnie – mruknął Harry – przecież i tak spałeś całą noc przy stole zupełnie olewając innych – dodał z wyraźnym wyrzutem.
– Daj już spokój. Nie wiedziałem, że będzie tam Gemma! – uniósł się szatyn.
– I mimo wszystko wolałeś upić się do nieprzytomności? – syknął kędzierzawy. – Dobrze wiesz, że moi rodzice mają do ciebie szacunek, a to, że najpierw umawiałeś się z moją siostrą, a po zerwaniu olałeś ważną dla nas wszystkich kolację wcale tobie nie pomogło. Wiesz, jak Gemma się czuła, kiedy obok niej było puste miejsce? Gdyby nie ja wybuchnęłaby płaczem przy wszystkich! 
– Dobra masz rację. Wieczorem do niej zadzwonię i przeproszę. Zadowolony? – Tomlinson westchnął głośno.
– Nawet nie próbuj. Nie szukaj jej, nie dzwoń, nie odzywaj się. Wystarczająco już zjebałeś – powiedział stanowczo, po czym wstał od stołu. – Niall idziemy? – skierował się do mnie. 
Skinąłem głową, walcząc z chęcią roześmiania się. Uwielbiam ich kłótnie. Czasami zachowują się, jak stare małżeństwo. Sprzeczają się, obrażają, spędzają razem czas, rozmawiają po nocach i pomagają sobie nawzajem. To nasz taki towarzyski bromance. Przestaliśmy już się nawet przejmować ich kłótniami, bo i tak się zaraz godzą. Był jeden wyjątek i właśnie powodem prawie miesięcznego milczenia była Gemma. Kto wie. Gdyby Styles nie zrzygał się na Louisa, kiedy wrócił pijany do domu, to by nie rozmawiali pewnie dalej. 
W przedpokoju włożyłem na stopy trampki, po czym razem z Harry'm opuściliśmy mieszkanie. Nie odzywał się. Musiał na prawdę być zdenerwowany. W sumie nie dziwię się mu. Nie ważne, czy ma się siostrę starszą, czy młodszą, to brat i tak będzie się o nią troszczył. Tak jest w przypadku Stylesa, który ma starsze rodzeństwo lub mnie, tyle, że Maggie jest dwa lata młodsza. Muszę w końcu jej powiedzieć.
          W kieszeni moich spodni poczułem dłuższe wibracje, które oznaczały dzwoniący telefon. Wyciągnąłem urządzenie spoglądając na ekran. Nieznany numer. Niepewnie nacisnąłem zieloną słuchawkę przykładając komórkę do ucha. 
– Tak?
– Niall? – usłyszałem drżący, kobiecy głos, który wydaje mi się, że już kiedyś słyszałem.
– Przy telefonie.
– Dzień dobry! Z tej strony Miranda Murphy, dyrektorka Your Little House.
– Oo dzień dobry! Coś się stało? – spytałem.
– Właściwie tak. Mógłbyś przyjechać do Domu Dziecka? To bardzo ważne – powiedziała na jednym tchu, a z jej tonu wyczytałem, że coś jest na rzeczy. Tylko co?
– Pewnie. Postaram się być najpóźniej za dwadzieścia minut.
– Dobrze. Do zobaczenia.
Zanim zdążyłem odpowiedzieć kobieta rozłączyła się. Schowałem komórkę do kieszeni spoglądając na przyglądającego mi się Harry'ego. 
– Musimy zajechać do starego Domu Dziecka Maggie. Podobno to coś ważnego.
Kędzierzawy w odpowiedzi tylko skinął głową, otwierając drzwi od swojego audi i wsiadając do środka na miejsce kierowcy. Zrobiłem to samo siadając obok i nim się obejrzałem ruszyliśmy już z parkingu. Serce z niewiadomych powodów zaczęło mi bić mocniej. Z niewiadomych? Jasne, że z wiadomych! Przecież to logiczne, że jeśli dzwoni do mnie pani Murphy to musi chodzić o Maggie. W dodatku z jej drżącego głosu wynika, że nie czekają mnie miłe informacje. Coś się stało... Tylko co? Co moja młodsza siostra już nawywijała? 
– Jesteśmy – wyrwał mnie z przemyśleń głos Stylesa. 
Bez słowa odpiąłem pasy i wyszedłem z samochodu. Nie musiałem prosić Harry'ego by poczekał. Wiedział o tym. Jak huragan wparowałem do budynku prawie biegnąc na pierwsze piętro. Gdy znalazłem odpowiednie drzwi zapukałem w nie – o dziwo – spokojnie. Po uzyskaniu zgody wszedłem do pokoju, gdzie zastałem panią Mirandę i ku mojemu zdziwieniu policjanta i mężczyznę ubranego w garnitur. 
– Dobrze, że jesteś Niall – czerwonowłosa przywitała mnie wymuszonym uśmiechem. – Usiądź – wskazała na krzesło po drugiej stronie biurka. 
Niepewnie zająłem wskazane miejsce, uprzednio wymieniając uściski dłoni z mundurowymi.
– Proszę pani, co się stało? – spytałem, nie mogąc dłużej wytrzymać. 
– Nie wiem od czego zacząć – westchnęła głośno. – Ten pan po lewej to Lewis Jones – wskazała na mężczyznę w garniturze. – Pan Jones wynajmuje dla Maggie mieszkanie i salę baletową. Od miesiąca twoja siostra nie dokonała należnych wpłat i na dodatek nie odbiera telefonu.
– Nie wiedziałem nic o tym. Proszę powiedzieć ile. Zapłacę – powiedziałem szybko. – Maggie nie dobiera telefonu, bo od tygodnia jest w Europie na zawadach tanecznych i dzisiaj dopiero wraca – wytłumaczyłem. 
– Na to już trochę za późno – odezwał się pan Lewis. – Straciłem zaufanie do pani Horan i żądam, by jej rzeczy opuściły zarówno mieszkanie, jak i salę. Nie chcę, by korzystała z moich usług. 
– Ależ proszę pana... – wytrzeszczyłem lekko oczy. – Niech da pan mojej siostrze ostatnią szansę. Obiecuję, że dopilnuję, by dokonywała wpłat regularnie. 
– Czy ja nie wyraziłem się jasno? – oburzył się Jones. – Do jutra wieczora wszystkie rzeczy mają zniknąć. Oczywiście trzeba też uregulować zaległości pana siostry.
– Ile?
– Trzy tysiące – mruknął, podając mi małą karteczkę. – Przypuszczam, że nie ma pan tyle przy sobie, dlatego tutaj jest numer mojego konta. Daję czas do jutra z zabraniem rzeczy i pieniędzmi, a tym czasem muszę państwa przeprosić, ponieważ mam spotkanie w sprawie wynajmu sali baletowej – powiedział, kładąc nacisk na dwa ostatnie wyrazy. Co za złośliwy chuj!
Niechętnie uścisnąłem jego rękę, a gdy opuścił gabinet prychnąłem pod nosem. Pani Miranda już miała coś mówić, kiedy zadzwonił telefon stojący na biurku. 
– Miranda Murphy, dyrektorka Your Little House. W czym mogę pomóc?... Tak... Tak... Jak to?... O matko... – zakryła ręką usta, a jej oczy się zaszkliły. – Wiadomo do kogo?... Wypuszczono niektórych?... Dobrze... Dziękuję – zakończyła rozmowę, odkładając drżącą dłonią słuchawkę. W tym samym czasie łzy z oczu zaczęły spływać po jej policzkach. 
– Co się dzieje? – spytałem wyraźnie zaniepokojony. 
Kobieta bez odpowiedzi chwyciła pilot i włączyła telewizor wiszący w rogu, po drugiej stronie pokoju. Od zawsze tam był? 
Na ekranie pojawiły się wiadomości. 
Z ostatniej chwili! Autobus z trasy Boston-Nowy Jork został przejęty przez uciekinierów z wiezienia.
Zaraz, zaraz... Przecież Maggie i Zayn jadą tym autobusem!
Mężczyźni nie znają litości. Padło kilka strzałów. Nie wiadomo jednak, czy były one skierowane do pasażerów. Kilka osób zostało wypuszczonych. Nasi policjanci próbują załagodzić sytuację, ale
przestępcy nie chcą ustąpić. Jak na razie to są wszystkie informacje, jakie udało nam się zdobyć. Będziemy na bieżąco państwa informować.
Zamarłem. Maggie i Zayn są w tym autobusie! 
– Czy... Czy to miała mi p-p-pani po-powiedzieć? – spytałem drżącym głosem.
– Pan policjant z serweru danych wyczytał, że tam jest Maggie i od razu mnie powiadomił, bo zna zarówno mnie, jak i twoją siostrę – wyznała na jednym tchu, walcząc ze szlochem. 
W tym samym momencie do pomieszczenia wparował wystraszony Styles. 
– W radiu mówili... – zaczął, ale mu przerwałem.
– Wiem – westchnąłem i dopiero poczułem, jak moje oczy zachodzą mgłą. – Po to mnie tu wezwano... – dodałem słabo. 
Nim się obejrzałem kędzierzawy znajdował się przy moim krześle pokrzepiająco ściskając moje ramię. 
– Musimy myśleć pozytywnie. W wiadomościach mówiono, że niektóre osoby zostały wypuszczone. Może w tej grupce osób jest Maggie i Zayn? – Harry zaczął myśleć na głos. 
– Te osoby zostały przewiezione do nowojorskiego szpitala – odezwał się policjant.
Jak to do szpitala? Czyli są ranni?!
– Pojedźmy tam – zerwałem się z krzesła. – Jeśli będziemy coś wiedzieć, zadzwonię do pani – skierowałem się do dyrektorki, która tylko skinęła głową. – Chodź! – pogoniłem przyjaciela, po czym oboje szybko opuściliśmy gabinet, a minutę później budynek. 
Nim się obejrzałem siedzieliśmy już w samochodzie i z piskiem opon ruszaliśmy z miejsca. Przez całą drogę mieliśmy włączone radio, gdyby było wiadomo coś nowego. Niestety, jak na złość w kółko były powtarzane te same informacje. Wierciłem się na siedzeniu nie mogąc odgonić od siebie myśli, że Maggie albo Zaynowi coś się stało. Za każdym razem wzdrygałem się, gdy tylko słyszałem o strzałach. Dawno nie czułem takiego dyskomfortu i lęku. Jeśli nie wypuszczono ich na wolność i są dalej w autobusie... Strach pomyśleć co oni teraz przeżywają...
          Kiedy tylko znaleźliśmy się pod szpitalem Harry wyrzucił mnie po drodze, a sam pojechał zaparkować. Biegiem udałem się do wejścia ogromnego, białego budynku od razu podbiegając do recepcjonistki.
– Dzień dobry. Gdzie znajdują się pasażerowie autobusu, którym udało się uwolnić? – spytałem na jednym tchu. Wiedziałem jakie kobieta zada mi pytanie dlatego od razu sam na nie odpowiedziałem. 
– Szukam mojej młodszej siostry i przyjaciela.
– Proszę podać dane – mruknęła obojętnie.
– Maggie Horan i Zayn Malik.
Kobieta wyciągnęła jakąś listę i zaczęła ją przeglądać.
– Zayna Malika niestety nie ma na liście, ale Maggie Horan tak. Proszę iść prosto, a później skręcić w prawo. Jeśli nie znajdzie pan siostry to znaczy, że ma badania kontrolne i będzie musiał pan chwilę poczekać – wytłumaczyła.
W odpowiedzi rzuciłem ciche "dziękuję", po czym szybkim krokiem udałem się we wskazane miejsce. 
          Popchnąłem dwustronne drzwi wchodząc do większej sali, w której panowała grobowa cisza. Znajdywało się w niej może z pięć osób, które nawet nie zwróciły na mnie uwagi gdy wszedłem. Serce mi mocniej zabiło, kiedy na łóżku w rogu siedziała skulona Maggie patrząca ślepo w jeden punkt. Podbiegłem do niej zajmując miejsce obok. Gdy dotknąłem dłonią jej ramienia mocno się wzdrygnęła odpychając ją i zaciskając pięści jak do walki. Dopiero, kiedy popatrzyła na mnie złagodniała chowając twarz w ręce i zaczynając głośno szlochać. Niepewnie objąłem ją ramieniem. Gdy nie stawiała oporu przyciągnąłem ją bliżej wtulając do swojego torsu i kołysząc się na boki. Jej płacz robił się coraz głośniejszy i coraz bardziej histeryczny. Zagryzłem mocno dolną wargę walcząc z łzami, które zbierały się w moich oczach. Cholernie mocno bałem się spytać, gdzie jest Zayn, a właściwie to bałem się odpowiedzi. Czy jest dalej w autobusie? 
W pomieszczeniu zjawił się Harry, który odetchnął z ulgą, gdy tylko napotkał nas wzrokiem. Po chwili jednak jego twarz zesmutniała. Mrugając kilkakrotnie oczami podszedł do nas siadając po drugiej stronie Maggie i kładąc głowę na jej plecach. Płakał. To do niego nie podobne... Kurwa, on coś wie! Nie wiem tylko, czy ja jestem gotowy przyjąć nowe informacje. Przygnębiające jest to, że obawiam się najgorszego...
– Maggie Horan proszona jest na badania kontrolne. 
W drzwiach stanął lekarz z listą, a obok niego pielęgniarka z wózkiem. Gestem ręki wskazałem, że blondynka znajduje się tutaj. Dopiero teraz zauważyłem, że jej gips jest pokruszony i pęknięty w niektórych miejscach. Co ci dranie dla niej zrobili...
Razem ze Stylesem przenieśliśmy Maggie na wózek, kilka sekund później patrząc jak na nim odjeżdża. Była taka nieobecna i pozbawiona życia...
Gdy miałem już otwierać usta, by spytać się co kędzierzawy wie z korytarza dobiegł do nas krzyk. Obaj zerwaliśmy się z miejsca, podbiegając do wyjścia z pomieszczenia. Po raz kolejny zamarłem. To była Meg, która akurat rzucała się na szpitalne łóżko na kółkach. Na materacu leżało ciało, ale było przykryte od stóp do głów folią. Moja siostra jednak zsunęła ją z lekko momentalnie wpadając w histerię. Moim oczom od razu rzuciły się czarne, gęste włosy.
– Nie! Nie! Nie! – krzyczała. – Zayn, dlaczego?! Obudź się! Kurwa! Zayn!!!
Jej wrzask rozlegał się po całym parterze. Dwóch lekarzy zaczęło ją odciągać próbując uspokoić. Chciałem tam podbiec i im pomóc, ale moje nogi odmówiły posłuszeństwa. Przestałem reagować. Słyszałem jakby w oddali szloch mojej siostry i Harry'ego. Widziałem przez mgłę. Nie czułem nic. Na tym łóżku leżał Zayn. Mój najlepszy przyjaciel, z którym dzieliłem pokój. Mój przyjaciel, któremu mówiłem wszystko. Mój przyjaciel, który nie żyje...



Chyba teraz rozumiecie dlaczego rozdział nie pojawił się szybciej... Za każdym razem, gdy zabierałam się do sprawdzenia siedemnastki zbierało mi się na płacz i musiałam wyłączyć notatnik. Dzisiaj wzięłam się w garść i choć nie było łatwo udało mi się. Mam nadzieję, że mnie znienawidzicie...

Przypominam też, że możecie zadawać pytania bohaterom! 

eM's 

52 komentarze:

  1. on nie może umrzeć o boże..... no proszę cię !!! On ma żyć ma jakims cudem się wybudzic ! proszę ! niech on do jasnej cholery żyje !!!!!!!!!!! NIECH ŻYJE DLA MAGGIE..... :(
    prosze...
    przecież oni mają być razem.. nawet nie wiesz jak bardzo przywiązywałam się do tego opowiadania, jak przywiazalam się do nich.. do Mec i Zayna do Zaggie < 33 proszę cię rób nam tego - wiernym czytelniczkom które nie zawsze mają czas i ochotę do komentowania tego wspaniałego fanfiction . Proszę Cię z całego serducha ... nie rób tego - .
    . nie usmiercaj tak wspaniałej osobowości .. ♥ ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Uśmierciłaś Zayn'a? No proszę. Weź to odkręć, nie wiem. Jakiś cud niech się stanie, ale on ma żyć. Po to czytam tego bloga, bo Zayn jest moim ulubieńcem.
    Proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę.

      Usuń
  3. Tak więc nie wiem od czego mam zacząć. Prawdę powiedziawszy jestem w szoku. Rozdział fenomenalny i po przeczytaniu, przyznaję Ci rację, czemu ta reagowałaś, poprawiając go. Ale czy to na pewno jest Zayn?! Przecież oni nie mieli go na liście, a czarne, gęste włosy może mieć każdy... A może oni tam zobaczyli jego twarz? Masakra. No nie! Nie! Nie! To nie może być prawda! I to teraz, kiedy Maggie z Zaynem mogli być szczęśliwi? W tedy kiedy w końcu mógł być jej chłopakiem i jeszcze wygrał ten konkurs? Muszę też dorzucić, że Twoje opowiadanie jest oryginalne, bo jeszcze w żadnym fan fiction nie było, żeby zbiegli więźniowie przechwycili jakiś autobus, gdzie znajdowali się główni bohaterowie. Przynajmniej takiego nie czytałam. Teraz tak sobie pomyślałam, że skoro powoli zbliżamy się do końca, przeszło mi przez myśl, że on może będzie smutny? Może Niall nie powie Maggie, że są rodzeństwem? To by było takie smutne... A może ten rozdział to tylko sen Horana?! Albo czyjaś wyobraźnia?! Boże no normalnie nie wiem. Płakać chce mi cię jak cholera. To jest niesamowite co Ty potrafisz zrobić z czytelnikiem. Kocham Cię za to. Życzę głowy pękającej od pomysłów i czekam na kolejny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz, że mój komentarz jest taki w rozsypce i jak inni, nie potrafię napisać go w jednej części, albo chociaż w dwóch jeden po drugim, a nie w sporym odstępie czasowym. Tak więc, przeczytałam na Twoim asku, że od samego początku miałaś w planach uśmiercić Zayna. Może jest to smutne, bo mimo jego blogowego charakteru, był naprawdę świetny i być może z Maggie byliby szczęśliwą parą, jednak Ty nie sprzedajesz nam kolorowej bajki, gdzie wszyscy zawsze są szczęśliwi, tylko opowiadanie o życiu, o prawdziwym życiu, które bywa nieprzewidywalne i brutalne. Może i właśnie to będzie kolejna rzecz, którą będziesz się różniła od typowych fan fiction - mam na tym punkcie chyba teraz obsesję, że staram się by wszystko było nietypowe. A to, że opowiadanie skończy się smutno, nie oznacza, że jest złe! Wręcz przeciwnie, jest piękne. Bo zazwyczaj najpiękniejsze historie to te smutne. Zresztą na pewno Malik będzie nad nimi czuwał. Wybacz, że nie mogłam napisać Ci tego wcześniej.

      Usuń
    2. Miło wiedzieć, że ktoś rozumie moje intencje. Dziękuję ci za te słowa i za naszą konwersację na twitterze :)

      Usuń
    3. Nie ma za co :) Ja również dziękuję :)

      Usuń
  4. Dziewczyno popłakałam się. Jak mogłaś nam zrobić coś takiego? Dlaczego musiałaś uśmiercić właśnie Zayna? Z nadmiaru emocji nie wiem co mam napisać :/
    Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału. Mam nadzieję, że będzie bardziej wesoły. Weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  5. nieeee, błagam. Weź coś zrób, proszę. On nie może umrzeć. NIEE!
    Ten rozdział jest taki smutny...

    ~~~~~~
    Ale i tak cię kocham, bo piszesz genialnie

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem jak to zrobiłaś, ale po raz pierwszy w życiu przeczytałam śmierć bohatera opowiadania i popłakałam się. Po prostu, nie wiem jak, ale ryczę teraz jak głupia i cholerne literki na klawiaturze mi się mylą. Mam jednak nadzieję, że to nie jest Zayn, bo tak jak wspomniała Adaa, czarne włosy może mieć każdy a nie tylko on. Chyba, że jednak zobaczyli jego twarz, to wtedy będzie masakra. Nie wyobrażam sobie dalszych części tego ff, który i tak się kończy, ale chyba z dwa rozdziały jeszcze będą a więc będą one smutne bez głupiego mulata. Nie zgadzam się na takie coś. Po prostu masz to odkręcić, nie wiem jak ale masz to zrobić. Niech to będzie sen Meggie, albo Horana i niech wszystko będzie dobrze. Przecież przed chwilą byli tacy szczęśliwi, Malik wygrał konkurs, jest najlepszym tancerze, czy coś tam a teraz ma zginąć? To jest nie normalne, ale jednak wspaniałe. Nie spotkałam się jeszcze z takim czymś. Nie chodzi tutaj o ten autobus i o więźniów, ale o to że opowiadanie jest o tańcu, gdzie każdy krok jest wspaniale opisany. Na prawdę mój pierwszy taki ff. A więc pozdrawiam cię i życzę wielkiej weny na dalsze opowiadanie, oraz na nowsze które będą pojawiać się dalej, bo będą prawda?

    Pytanie do bohaterów:
    Harry
    Czy wiedziałeś, że Zayn nie żyje, czy może popłakałeś ponieważ zobaczyłeś Meg w takim strasznym stanie?
    Niall
    Planujesz w końcu powiedzieć siostrze o wszystkim? O mieszkaniu i o tym że jesteście rodzeństwem?
    Meggie
    Jak się czujesz? Co z nogą? Skąd wiesz, że to był Zayn, widziałaś jego twarz pod tym pokrowcem?
    Autorka
    Skąd wzięłaś pomysł z kontuzją Megg oraz z porwaniem autobusu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popłakałem się, bo byłem przerażony tym wszystkim. Mój umysł przejęły same negatywne myśli i po prostu nie wytrzymałem... - Harry

      Tak. Muszę to zrobić. Nie mogę więcej zwlekać. - Niall

      Czuję się okropnie. Nie jestem w stanie nic więcej powiedzieć... - Maggie

      Nowe opowiadania będę, a przynajmniej na pewno jeszcze jedno, czy dwa :) Jeśli chodzi o kontuzję Megg to na pomysł wpadłam, kiedy w maju tańczyłam na spektaklu ze skręconą kostką. Jeśli chodzi o porwanie autobusu, to wpadłam na to nagle pewnego wieczoru. - eM's :)

      Usuń
    2. zgadzam się z Tobą w 1OO % !!! :)

      Usuń
  7. Weszłam na blogger i pomyślałam :Fajnie ,by było gdyby eM's dodała nowy rozdział . Kiedy zobaczyłam że dodałaś miałam taki zaciesz że nie wiem z każdym kolejnym słowem moja mina się zmieniała ,kiedy doczytałam do końca wpadłam w straszny płacz , jakby mi ktoś powiedział że ktoś z mojej rodziny zmarł :( Mówię jak najbardziej serio ! Chyba za bardzo wczułam się w to opowiadanie . Chciałabym , aby to był sen Niall'a albo żeby okazało się że pomylili chłopaków . Proszę cię odkręć to !!! Dopiero przed chwilą przeczytałam na innym blogu że rozwaliła związek Harry'ego i Leny , a teraz mój ulubiony blog (czyli twój) i główny bohater nie żyję . Pliss bo się załamie !!! Zastanów się nad naszymi propozycjami odkręcania tego :( Czekam z wielką niecierpliwością na następny rozdział mam nadzieję że wesoły :( Pozdrawiam :* Ps: Nie rozkazuję ci , to twój blog :*.

    OdpowiedzUsuń
  8. nieeeeeeeeeeeeeeeee ! on nie możeee ! prosze weź napisz w nastepnym ze to był tylko sen.... !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ;c smutam sie ;c

    czekam na nastepny ! mozna wiedziec kiedy bedzie ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś w następnym tygodniu. Nie wiem, jak będzie u mnie z czasem, bo jutro jadę do Warszawy z przyjaciółką i wracam dopiero w czwartek.

      Usuń
  9. Gdy zaczelam czytac rozdzial mslalam ,ze bedie wesoly bo Meg i Zayn wracaja. Totalnie mnie zaskoclas. Mimo tego,ze usmiercilas Zayna mam nadzieje ze wszystko sie ulozy. Darze Cie szacunkiem ze wzgledu na to jak bardzo lubie twoje opowiadanie :) czekam na kolejny rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  10. Nieeeeeee!!!!!!!!!! :'( Proszę tylko nie tp on nie może tak po prostu odejść. On musi żyć. Proszę Niech to jest tylko głupi zart, sen, czy co kol wiek tylko nie to. Zayn musi żyć bo Maggie się załamie. Nie rób nam tego, a w szególności Meg, Proszę. Nie moge powstrzymać łez :'( przeczytałam go hyba z 4 razy i nadal nie mogę w to uwierzyć. Czekam na nn<3 :*

    OdpowiedzUsuń
  11. ;C !! ryczałam...
    nie mów, że to już koniec :(
    ale rozdział super, czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  12. mimo, że w pokoju w ktorym jestem jest strasznie gorąco, to mi się zrobiło zimno. proszę cię tylko nie Zayn! niech to okaże się jakimś głupim snem...
    Rose.

    OdpowiedzUsuń
  13. nie jestem w stanie nic powiedzieć.
    mogę tylko z siebie wydusić, że jesteś niesamowita.
    a teraz przepraszam, bo idę dalej płakać...
    życzę weny i dalszych niesamowitych pomysłów
    pozdrawiam Alison ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. NO TY CHYBA W TEJ CHWILI ŻARTUJESZ?! Jak Ty mogłaś nam to zrobić! Jeśli utopię się we własnych łzach to będzie Twoja wina ;P

    OdpowiedzUsuń
  15. cudowny ;*
    czekaam nn ;]






    KISSED LOLA OLA MALIK [LOL] ;*




    +ZAJRZYJ NA MOJEGO BLOGA ;) POTRZEBUJE POMOCY W ZDOBYCIU PUNKTÓW. POMÓŻ MI ☻ PROSZE ♥
    http://ilookingforyouinmymirror.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. że co?! On musi żyć! Zayneee :( jak mogłaś?! Życie nie ma już dla mnie sensu! Niech nastanie jakiś cud! Proszę! Niech ożyje! Błagam! To nie możliwe. Nie mogę w to uwierzyć! On miał być z Meg :( ech... Czekam na cud w następnym :*

    @ania95_official
    lovehatefriendshipfame.blogspot.com
    xx

    OdpowiedzUsuń
  17. Myślałam, że to będzie bardzo radosny rozdział, wchodzę i czytam do TEGO momentu z uśmiechem a tu BUM! jejku, jak ja się poryczałam! Jezusie, jaka biedna Meg. Dom dziecka, tyle nieszczęść i śmierć ukochanego! ;ccc Weź proszę go wskrześ! Niech on żyje! I niech razem z Meg mają szkołę tańca i gromadkę dzieci... TYLKO GO WSKRZEŚ! ALBO NIECH BĘDZIE TO KTOŚ INNY! ALBO JAKIŚ GŁUPI SEN! proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie rób jak chcesz, nie każda historia kończy się happy endem c';

      Usuń
  18. Rozdział genialny chociaż smutny... Mam nadzieję że to jakaś pomyłka albo sen albo inne cholerstwo.... Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  19. JESTEŚ OKROPNA !!!!!!!!!!!!!!! jak to mogłaś zrobić :'( zaraz bede beczec. jeśli to nie sen zabije cie ! kurde przeciez Zayn musi żyć !!!
    ~~ :'( ten rozdział jest najgorszy . myslałam że teraz skończysz opowiadanie , ciekawe co dalej ale bez Malika bez sensu :/

    OdpowiedzUsuń
  20. mam nadzieję, że jest to tylko koszmarny sen, lub jakaś cholerna pomyłka.
    ON NIE MOŻE UMRZEĆ, MUSI ŻYĆ DLA NIEJ. KONIEC KROPKA.
    mam nadzieję, że wszystko się wyprostuje w następnym rozdziale, ten mnie załamał. pozdrawiam i czekam!

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie. Nie, nie, nie, nie. Tak nie może być. Po prostu nie może. Nie jesteś w stanie wyobrazić sobie mojego płaczu. Nie zdziwię się, jeżeli zaraz przyjdą moi rodzice i zaczną wypytywać, co się dzieje. Ja.. Nie jestem w stanie uwierzyć w to, co dzieje się w tym rozdziale. Proszę, po prostu błagam, spraw, aby to był sen, aby to nie była prawda. Nie.. Nie potrafię wyobrazić sobie.. Jutro jest wesele mojego chrzestnego, brata mojego taty. Proszę, nie każ mi płakać z innego powodu niż ze wzruszenia, nie z żalu i smutku, proszę.
    Nie jestem w stanie... Nie napiszę już nic więcej. Nie dam rady.
    Niall's wife.

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie, nie, nie! Zgadzam się z tytułem! To musi być pomyłka! Zayn musi żyć! To nie jest możliwe! Innej opcji nie ma! Czekam na następny! Zapraszam na mojego bloga! Dodałam nowy rozdział http://dream-love-friendship.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie dziwię się, że ciężko Ci było
    napisać ten rozdział. Mi się go smutno czytało
    a co dopiero go pisać...
    Nie spodziewałam się takiego obrotu.
    Wow.. serio zaskoczyłaś mnie i to mocno.
    Kurde... nie no, nie Zayn ! Kur*a !
    Nie wierzę, że to zrobiłaś ! Serio.
    Biedna Meg's. Załamałabym się.

    Rozdział mocny i sama nie wiem jak
    mam go skomentować. Cóż... obrót akcji
    na 10 punktów. Trochę rozdział wydaje mi
    się krótki ale rozumiem dlaczego.

    W końcu pojawił się znów Harry ! :)
    Żałuję tylko, że w takich okolicznościach.
    Fajnie, że płakał a nie zgrywał jakiegoś
    twardziela. W żadnym rozdziale nie było tylu
    emocji co tutaj.

    Czekam na następny. Chętnie zobaczę jak
    dalej rozwijasz akcję w tym trochę ponurym
    nastroju.

    Ale cieszę się, że tak zrobiłaś. Chyba wszyscy
    nienawidzą monotonni, którą zdecydowanie
    dziś przełamałaś. Rozdział piękny pod
    swoim względem.

    Życzę weny i motywacji :)
    Mam nadzieję, że niedługo dodasz.

    OdpowiedzUsuń
  24. Ooo nie on ma kurna żyć. -.^
    Popłakałam się. :(

    OdpowiedzUsuń
  25. Czekałam na ten rozdział z taką niecierpliwością... Nawet nie wiem co mam napisać i jak to wszystko ubrać w słowa. Moim zdaniem, uśmiercenie Zayna nie było dobrym pomysłem. Było to tak dobre opowiadanie, które miało w sobie swój niesamowity urok i teraz tak naprawdę jakby "część fabuły" (niedosłownie oczywiście) zniknęła. Rozumiem, że w opowiadaniu nie może być nudno, jednak w przypadku twojego opowiadania, nie podoba mi się takie rozwiązanie sprawy. Jest to tak naprawdę najprostsze rozwiązanie-uśmiercić bohatera-ale nie w tak dobrym opowiadaniu, eM's. Ja już nie widzę tak dużego uroku w tym wszystkim, bo jakby pewna część się zakończyła. Przepraszam kochana za to, co napisałam, ale chciałam być jak najbardziej szczera. Przepraszam, ale takie jest moje zdanie. Oczywiście mimo wszystko, będę czytać dalej.
    Jeszcze mam jedno pytanie:
    *Ile rozdziałów zostało do końca?
    Pozdrawiam Cię i życzę weny x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem w stanie zadowolić wszystkich czytelników. Wszystkie wydarzenia miałam zaplanowane już dawno. Włącznie z Zaynem. Prawdopodobnie pojawią się jeszcze 3-4 rozdziały + Epilog.
      P.S. Nie przepraszaj za swoje słowa. Każdy ma prawo do swojej opinii i właśnie za to was wszystkich kocham! :)

      Usuń
  26. matko jak ja płakałam. :(
    rozdział jest po prostu wspaniały .
    uwielbiam takie sceny żebym mogła trochę łez powylewać, ale nie spodziewałam się, że akurat Zayn umrze.
    nie mogę doczekać się następnego.
    uwielbiam cię <3
    zapraszam ; http://liivethemomentt.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  27. KURWA ZABIŁAŚ ZAYN'A ?????

    OdpowiedzUsuń
  28. O kurwa... mam łzy w oczach... :|
    Rozdział mi się podobał...
    Ale końcówka...
    Oczywiście liczę na to, że jednak przeżył, czy coś... T______T

    OdpowiedzUsuń
  29. Och, jak smutno ;( Megi zasługuje chociaż na trochę szczęścia... Ale nawet tytuł jest po przeciwnej stronie...
    Jejku, to jest strasznoe smutne. Jak przypominam sobie poprzednie rozdziały to płaczę. Stworzyłaś cudowną historię i za to ci dziękuję! Co prawda ona się jeszcze nie skończyła, ale jeden i chyba najważniejszy wątek się zakończył. Mam jednak nadzieję, że gdy "pozna" swojego brata, zazna choć trochę szczęścia. ;)
    Ps Przepraszam cię bardzo za mój poprzedni komentarz, który, że tak powiem, jest głupi i dziecinny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przestań! Każdy ma prawo do swojej opinii. Z resztą spodziewałam się takich reakcji i nie mam nikomu temu za złe :)

      Usuń
  30. Nie wierzę.. Mam nadzieję,że oni tylko widzieli te włosy, że okaże się,że na łóżku leży ktoś inny. No kuźwa, teraz? Kiedy własnie zaczynało im się układać? No nie pogodzę się z tym! Czekam na następny, na jakieś wyjaśnienia :(

    OdpowiedzUsuń
  31. O matko boska !!! coś ty dziewczyno zrobiła ?uśmierciłaś Zayna ??? Ale dlaczego . Boziu pisze i płacze . :( po prostu nie moge w to uwierzyć . Chyba jeszcze to do mnie nie dotarło :c . prosze zrób coś , cokolwiek , niech stanie się cud , albo niech się okaże ze to nie Zayn , albo ze to był tylko sen cokolwiek . PROSZE, PROSZE, PROSZE, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZE, !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! PRZECIEZ ON nie moze umrzeć !!! :( jejku nie moge powstrzymać lez ;( jejku biedna Mag i Harry . Dalej jestem w szoku i to duzym . taka tragedia .
    jest mi smutno ale cóż nie każde zakończenie jest radosne :( . jejku no nie moge powstrzymać łez :c .
    kiedy mozemy spodziewać się następnego rozdziału ???

    OdpowiedzUsuń
  32. To nie moze byc prawda... Oni dopiero zaczynali, mialo by. Tak pieknie...
    Nie potrafie nic wiecej napisac, lzy cisna mi sie do oczu i cala drze. To wszystko musialo sie tak skonczyc? Dopiero co wygral w turnieju tanecznym, do tego wszystkiego zaczelo im sie przeciez ukladac... Placze em's. wierzylam w to, ze bedzie pieknie a nic z tego nie wyszlo. Nie wierze, prosze..
    Rozdzial swietny. Dzieje sie tak duzo, ale to nie na moje nerwy. Przepraszam, ale nie moge napisac nic wiecej, nic sensowniejszego. Wybacz. Jestes najlepsza.

    OdpowiedzUsuń
  33. Nie mogę uwierzyć, że Zayn'a nie będzie już w Twoim opowiadaniu. Mimo, że to fikcja to człowiek zżyje się z bohaterami tak mocno, że śmierć jednego z nich zasmuca. Kiedy czytałam fragment, w którym Maggie płacze i wykrzykuje imię mulata moje oczy były jak jezioro. Uwielbiałam postać Malik'a i ciężko będzie mi się pogodzić z jego brakiem w tym opowiadaniu. Rozdział jak zwykle jest napisany starannie, a także zadbałaś o każdy szczegół tej historii. Unikasz jakichkolwiek błędów i za to ogromne brawa dla Ciebie, ponieważ sama wiem jakie jest to trudne, aby nie robić błędów w pisowni. :) Życzę weny i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. :3

    OdpowiedzUsuń
  34. Zostałaś nominowana do dwóch nagród Bloggera, więcej tutaj (pytania na samym dole) http://nie-moje-a-twoje.blogspot.com/2013/08/liebster-award-versatile-blogger-award.html :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Błągam, powiedz mi, że to jest tylko głupi żart! Że to kurewsko nie śmieszny żart! Że to ku*** żart! Przepraszam, ale już w tym rozdziale niestety nie mogę uwzględnić innych rzeczy, takich jak stylistyka itp. Wiem, że liczyłaś ode mnie na chociaż na trochę opinii, ale nie jestem w stanie. Boże święty... Nie, przepraszam, ale muszę wyjść...

    OdpowiedzUsuń
  36. 1 d <3 niech zayn pozostanie w opowiadaniach! :D zapraszam na http://kronikizakrecenia.blogspot.com/ :D to strona z opowiadaniami, również tymi dziejącymi się w hogwarcie ;)to bd taki powrót do Świata magii, zwłaszcza dla tych, którzy spędzają wakacje w rodzinie mugoli ;)

    OdpowiedzUsuń
  37. Rozdział Świetny, ale Dlaczego Zayn?!Niech on żyje. proszę proszę proszę...!!!

    OdpowiedzUsuń
  38. wiesz znalazłam Twój blog wczoraj i wystarczyło mi kilka godzin żeby wszystko przeczytać i nadrobić :) i dziękuję Ci, że piszesz takie wspaniałe opowiadania ! :) ale jak przeczytałam siedemnastkę to po prostu nie mogłam uwierzyć, że Zayn był pod tą folią ;o fajnie by było gdyby się okazało ze to jakiś sen albo cokolwiek, ale żeby oznaczało ze to nie Zayn :) mogę Cię zapewnić, że już czekam na następny rozdział i będę czytać kolejne Twoje blogi :)

    OdpowiedzUsuń