*Zasada Fair Play i No Touch, to obowiązująca zasada w bitwach tanecznych 1 vs 1, która oznacza rywalizowanie według wyznaczonych zasad bez dotykania przeciwnika. Złamanie choć jednej z tej reguł grozi dyskwalifikacją zawodnika.
z perspektywy Maggie
Sobota. Dzisiaj wreszcie odbędzie się ta impreza, o której Niall truje mi dupę od kilku dni. Gdyby nie jego fascynacja tym wszystkim, przysięgam, że wykręciłabym się chorobą lub czymkolwiek. Kto wie, może wcale nie będzie tak źle, jak mi się wydaje. Może, jak Zayn będzie się trzymał zdała ode mnie, będę w stanie choć raz się zabawić. Szczerze mówiąc mam taką nadzieję... Właśnie wprowadzam ostatnie poprawki w swoim wyglądzie. Jeśli chodzi o ubiór, zdecydowałam się na czarne trampki, spodnie w pionowe czarno-białe paski, białą bluzkę z czaszką i krótką, czarną marynarkę. Swoje włosy postanowiłam dzisiaj wyprostować, a na twarzy miałam delikatny makijaż, który składał się z jasnego podkładu i tuszu do rzęs. Westchnęłam głośno w stronę swojego odbicia, uśmiechając się. W tej samej chwili po salonie rozległ się dzwonek dochodzący z mojego telefonu. Tanecznym krokiem podeszłam do stolika, zgarniając komórę i odbierając ją.
– Cześć Meg's! – usłyszałam, wiecznie zadowolony głos Niall'a, na który odruchowo przewróciłam oczami. – Słuchaj, jestem jeszcze z Liam'em i Danielle na zakupach, więc przyjedzie po ciebie Harry, okej? – spytał.
– No dobra – westchnęłam głośno. – Czyli mam już wychodzić?
– Tak, schodź już na dół i szukaj czarnego bmw, albo wysokiego chłopaka z kasztanowymi lokami – polecił.
– Ok – odparłam rozłączając się, a następnie chowając telefon do torby, którą z kolei zarzuciłam na ramię. Po raz ostatni skontrolowałam swój wygląd, po czym zgarniając klucze z półki opuściłam mieszkanie.
Gdy zakluczyłam drzwi, skocznym krokiem zaczęłam schodzić ze schodów, nucąc nieznaną melodię nosem. Zaraz... STOP! Ja i nucenie? Coś mi tu nie gra. Nie możliwe, bym aż tak cieszyła się na tą imprezę. Oj, nie oszukuj się Maggie. Pierwszy raz od dłuższego czasu nie spędzisz soboty przed telewizorem! – usłyszałam głos w mojej głowie, który częściowo miał rację. Nie pamiętam już kiedy wychodziłam gdziekolwiek w weekend, nie zaliczając w to dodatkowych zajęć z dzieciakami. To bardzo fajne uczucie, gdy wreszcie komuś zależy na mojej obecności...
Wyszłam z budynku wieżowca rozglądając się za jakimś czarnym bmw lub za chłopakiem z kasztanowymi lokami. Uśmiechnęłam się pod nosem, gdy zobaczyłam, tak myślę, że Harry'ego opierającego się o drzwi ciemnego samochodu z założonymi rękoma. Nie wiem jakim cudem, ale musiał mnie rozpoznać, bo gdy nasze spojrzenia się spotkały pomachał do mnie, co niepewnie odwzajemniłam, idąc w jego kierunku.
– Ty pewnie jesteś Maggie – powiedział, gdy znalazłam się obok niego.
– A ty pewnie jesteś wysokim chłopakiem z kasztanowymi lokami, który wozi się czarnym bmw – odparłam, co wywołało cichy śmiech u nowo poznanego kolegi, który swoją drogą miał bardzo urocze dołeczki w policzkach.
– Po prostu Harry – przedstawił się, otwierając drzwi samochodu i ręką wskazując bym wsiadła. Gentleman... – przeszło mi przez myśl, kiedy zajmowałam miejsce pasażera. Ogarnij się, Meg's! Za gentlemanami najczęściej kryje się najgorsze! – skarcił mnie kolejny głos. Potrząsnęłam głową, by odrzucić niepotrzebne myśli zabierając się za zapięcie pasów. Podczas wykonywania tej czynności, obok mnie zalazł się kędzierzawy, który poszedł w moje ślady, a następnie odpalając samochód ruszył z miejsca.
W samochodzie panowała cisza, która strasznie mi przeszkadzała. Nie chciałam się odzywać, bo niby o czym bym miała do niego zagadać? O niczym. Przecież tylko co go poznałam i nie mamy żadnych wspólnych tematów. Rozglądnęłam się po wnętrzu pojazdu, nerwowo zagryzając wargę. Wiem!
– Włączysz radio? – spytałam cicho, spoglądając na szatyna, który bez słowa, sięgnął ręką do włącznika małego urządzenia znajdującego się na desce rozdzielczej.
– Proszę bardzo – powiedział, przez moment mi się przyglądając.
Zignorowałam jednak jego spojrzenie, opierając głowę o oparcie i zatapiając się w słowach piosenki Justin'a Timberlake'a "Mirrors". Z tym utworem mam wiele miłych wspomnień. Od kąd pierwszy raz ją usłyszałam, od razu ją pokochałam. Jest idealna do la style'u i improwizacji. Tak. Praktycznie każda piosenka sprowadza się u mnie do jednego tematu, jakim jest taniec. Nic na to nie poradzę, że to moja pasja i wszystko kojarzy mi się właśnie z tym. Dla niektórych może wydać się to dziwne, albo chore... Rozumiem. Nie każdy odnajduje swoje powołanie od tak. Cholernie się cieszę, że ja nie miałam z tym problemu. Wystarczyło jedno spotkanie zorganizowane przez mój dom dziecka w Broadway Dance Center, podczas których odbyły się warsztaty taneczne z hip hopu. To niesamowite, że mając nie całe sześć lat odnalazłam swoją pasję. Dziękuję losowi za to, że postawił przede mną taką drogę.
– Jesteśmy – wyrwał mnie z przemyśleń zachrypnięty głos Harry'ego, na który lekko drgnęłam.
– Szybko – mruknęłam pod nosem, odpinając pasy i opuszczając samochód. Podniosłam wzrok przed siebie i jak się okazało stał przede mną wieżowiec, na moje oko mający około piętnaście pięter. Przełknęłam głośno ślinę w duchu modląc się, by chłopacy nie mieszkali na samej górze. Dlaczego? Mam straszny lęk wysokości i nie ma szans, bym wyjrzała tam przez okno, czy wyszła na balkon. Nigdy!
Obok mnie znalazł się szatyn, który gestem ręki pokazał bym udała się z nim do środka budynku.
– Módl się, żeby działała winda, bo inaczej będziemy musieli wchodzić na samą górę – rzucił, uśmiechając się lekko. O ironio! Dlaczego?!
– Ile tu jest pięter? – spytałam, walcząc z drżącym głosem.
– Szesnaście – odparł, a ja tym razem powstrzymałam swoje nogi od ucieczki, jak najdalej stąd. – Działa! – powiedział z wyraźną ulgą, gdy otworzyły się drzwi do małego pomieszczenia. – Panie przodem – ustąpił mi drogę, co spowodowało na mojej twarzy delikatny uśmiech. To miłe, że pamięta o kulturze.
Kilka sekund później oboje staliśmy w windzie, która jechała na górę. Do moich uszu dobiegła irytująca muzyczka, dochodząca z głośnika wiszącego w rogu. Zmarszczyłam brwi, patrząc na grający sprzęt, mając nadzieję, że coś się w niej popsuje i przestanie wydawać dźwięki, przez które mam ochotę odciąć sobie uszy. Nikt nie potrafi sobie wyobrazić mojej ulgi, gdy sześcienne pomieszczenie się zatrzymało, a drzwi rozsunęły się umożliwiając nam wyjście. Niemalże pędem wyszłam na klatkę, na chwilę się przytrzymując, by zielonooki mógł mnie dogonić. Nim się obejrzałam to chłopak sam mnie wyprzedził, podchodząc do ciemnobrązowego prostokąta i naciskając klamkę. Znowu przepuścił mnie w pierwszą, po czym wszedł zaraz za mną.
Na samym początku powitała mnie Danielle, która przytuliła mnie na powitanie, Liam, który poszedł w ślady swojej dziewczyny i Zayn zdobywający się tylko na krótkie "siema". Później przyszła pora na chłopaka, którego jeszcze nie miałam okazji poznać. Był to szatyn średniego wzrostu, z lekko poczochranymi włosami i szerokim uśmiechem.
– Witamy w naszych skromnych progach, w których odbywają się najlepsze domówki! – powiedział,
podnosząc ręce do góry, co wywołało u mnie cichy chichot. – A tak w ogóle to jestem Louis – wyciągnął rękę w moim kierunku.
– Maggie – przedstawiłam się, uściskując jego dłoń, gdy zorientowałam się, że kogoś mi tu brakuje... – Gdzie Niall? – spytałam.
– W kuchni. Prosto i na lewo – poinstruował mnie, na co skinęłam lekko głową idąc w kierunku wskazanego pomieszczenia. Przeszłam przez dość długi korytarz, aż w końcu natrafiłam na zakręt, który z kolei zaprowadził mnie do większego pokoju, z karmelowymi ścianami, białymi szafkami i sprzętem kuchennym, a w jego centrum znajdował się nikt inny tylko Niall, wsypujący chipsy do wielkiej miski.
– Honorowego gościa byś przywitał, a nie w kucharza się bawisz – odezwałam się, a na mój głos blondyn lekko podskoczył odwracając się w moją stronę.
– Maggie! – jego twarz się rozpromieniła i nawet nie wiem kiedy znalazłam się w jego objęciach – Cieszę się, że jesteś – powiedział, zwalniając uścisk. – Szykuje się niezła zabawa!
*
Jeśli chodzi o atrakcje wieczoru, to myślałam, że wszystkie wyczerpaliśmy. Jak dotąd były już rozmowy, picie, oglądanie filmów, picie, wyznania, picie... Nie wiem, czy to wpływ ilości wypitego alkoholu, czy przyjaciele Niall'a na prawdę są tacy, jak z opowiadań blondyna. Są zabawni, wyrozumiali i już dawno zapomniałam, że znam ich tak krótko, a co najważniejsze, Zayn dzisiaj całkowicie dał mi spokój. No przynajmniej na ten wieczór. Nie były to jednak wszystkie pomysły, na jakie chłopcy potrafili wpaść do tej pory. Harry z Louis'em wymyślili najbardziej uniwersalne zajęcie na takich domowych imprezach, czyli gra w butelkę. Procenty w mojej krwi dodały mi odwagi i bez wahania się przyłączyłam.
W obecnej chwili siedzimy w kółku i po raz kolejny butelka po wódce kręci się wokół nas. Przez ten czas zdążyły paść na prawdę przeróżne pytania. Dowiedziałam się, że Liam z Danielle są ze sobą prawie cztery lata, Harry lubi jednorazowe przygody, Zayn pali papierosy od piętnastego roku życia, Niall gdy jest zdenerwowany rzuca wulgaryzmami na prawo i lewo, a Louis z kolei ma słabość do brunetek, ale dla mnie mógłby zrobić wyjątek. Co reszta wie o mnie? Między innymi, że gdybym miała wybrać między pocałowaniem Zayn'a, a wykrzyczeniem na balkonie sprośnego faktu o sobie, zdecydowanie wybrałabym to drugie. Dowiedzieli się też, że wychowałam się w domu dziecka oraz kiedy zaczęła się moja przygoda z tańcem.
– No proszę, proszę – wyszczerzył się Louis, gdy butelka wskazała na mnie. – Mam dla ciebie specjalne zadanie – potarł swoje dłonie o siebie. -Masz wybór. Albo pocałujesz Malik'a, albo wychodzisz na balkon i krzyczysz jakiś ciekawy fakt o sobie – powiedział, z łobuzerskim uśmiechem, na co westchnęłam głośno, bez słowa wstając z podłogi i kierując się w stronę drzwi prowadzących na balkon. Za dobą usłyszałam kroki, co wskazywało, że zaciekawiona reszta udała się za mną. Pociągnęłam za klamkę, kilka sekund później stojąc jedną nogą na zimnej powierzchni.
– Pamiętaj, że jeszcze możesz się wycofać i skorzystać z drugiej opcji – usłyszałam rozbawiony głos Harry'ego.
– Nie ma mowy – mruknęłam, robiąc kilka stanowczych kroków w stronę metalowej barierki. – Maggie Horan nigdy się nie... – zaczęłam, gdy przerwało mi to, co zobaczyłam przed sobą. Cholera, jak wysoko!
Zacisnęłam dłonie na barierkach, odruchowo zamykając oczy i odchylając głowę do tyłu. Moje nogi stały się jak z waty, a oddech nierówny. Byłam przerażona. Jedyne co potrafiłam teraz zrobić, to wyobrazić sobie, jak spadam w dół, by później pogruchotać sobie wszystkie kości mocnym uderzeniem o asfalt. Próbowałam odgonić od siebie takie myśli, ale to wzięło górę nad wszelkim rozsądkiem. Nagle poczułam, jak uginają się pode mną kolana i z mocnymi zawrotami głowy upadam na kafelki. Jedyne czego teraz chciałam to, by te niekomfortowe uczucie w moim ciele i umyśle zniknęło. Słyszałam krzyki reszty, ale miałam wrażenie jakby dochodziły gdzieś z bardzo daleka.
– Już dobrze, Maggie, wracamy do środka – dobiegł do mnie łagodny głos Niall'a, który wziął mnie na ręce, przenosząc mnie z balkonu do mieszkania, gdzie położył mnie na kanapie w salonie.
– Nie. Posadź ją na podłodze, tak by plecami opierała się o ścianę – poinstruował Zayn, po czym zniknął za zakrętem prowadzącym do kuchni.
Znowu znalazłam się w ramionach blondyna, który tym razem zaniósł mnie na wskazane miejsce przez bruneta. Próbowałam wyrównać oddech, lekko przymykając oczy. Co mi do cholery odwaliło, bym wychodziła na ten popieprzony balkon?! A no tak... Inna opcja zdecydowanie nie wchodziła w grę.
– Masz, wypij to – powiedział stanowczym głosem mulat, który uklęknął na przeciwko mnie. – To ci pomoże – dodał, widząc moje zawahanie. Niepewnie przejęłam od niego szklankę, a następnie wzięłam kilka łyków napoju znajdującego się w środku. Od razu rozpoznałam w smaku melisę z cytryną, którą zawsze piję, by się uspokoić. To dziwne, że Malik wiedział co mi przyrządzić w takiej sytuacji...
– Już mi lepiej – odezwałam się, lekko ochrypłym głosem, wstając z podłogi.
– Maggie, to wszystko moja wina. Przepraszam... – obok mnie, nie wiem kiedy, zmaterializował się Louis z wyraźną skruchą na twarzy.
– Daj spokój, nie wiedziałeś – poklepałam go po ramieniu.
– Jesteś pewna, że już wszystko dobrze? – spytał, a ja pokiwałam głową na znak potwierdzenia.
– Nieźle nas wystraszyłaś – podsumowała Danielle.
Nie wiem jakim cudem, ale kilka chwil później wszyscy, jak na zawołanie prychnęliśmy nieopanowanym śmiechem. Liam przyniósł z lodówki kolejne piwa, na znak powrotu do imprezy. Tak też się stało. Zajęłam miejsce na fotelu, zasiadając na nim wygodnie, co chwilę popijając napój wyskokowy Prawdę mówiąc jeszcze do końca nie doszłam do siebie, ale nie spotkałam się z tym pierwszy raz, więc wiem, że zaraz mi przejdzie. Uśmiechnęłam się pod nosem, gdy zobaczyłam zabawny taniec Harry'ego na środku pokoju. Miał ręce wyciągnięte przed siebie, a biodrami próbował zataczać koła, co raczej wyglądało, jakby miał potrzebę pójścia do toalety. Zaraz dołączył do niego Louis, naśladując go, a z kolei tego zaczął papugować Niall. Nie wytrzymałam i razem z resztą zaczęłam głośno się śmiać. Kątem oka zauważyłam, że Liam nagrywa ich poczynania swoim telefonem. To będzie hit tego wieczoru!
Niestety, jak na złość mój organizm zapragnął wycieczki do łazienki i na chwilę musiałam przerwać oglądanie show chłopaków. Wstałam z fotela, informując, Danielle o swoim celu, a następnie udałam się w stronę korytarza, który kilka sekund później zaprowadził mnie do odpowiedniego pomieszczenia. Zamknęłam i zakluczyłam za sobą drzwi, po czym zabrałam się za załatwienie swoich potrzeb fizjologicznych.
Kiedy było już po wszystkim podeszłam do lustra wiszącego nad zlewem, by przyjrzeć się swojemu odbiciu. Przetarłam lekko rozmazany tusz pod oczami i przeczesałam ręką włosy, przenosząc je na prawe ramię. Odruchowo uśmiechnęłam się do siebie. Od razu lepiej...
Zadowolona udałam się w stronę drzwi, odkluczając je i chcąc wrócić do reszty. Nie było mi to jednak dane, bo gdy tylko je uchyliłam i wyszłam jedną nogą na korytarz, zostałam z powrotem wepchnięta do środka, jak się okazało przez Zayn'a, który wszedł tuż za mną, z powrotem przekręcając kluczyk.
– Co ty odpierdalasz?! – syknęłam, obdarowując bruneta piorunującym spojrzeniem.
– Chcę porozmawiać – odparł spokojnie, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie.
– Masz mnie zaraz wypuścić, albo zacznę krzyczeć – zażądałam, zaciskając pięści ze zdenerwowania. Nie uzyskałam żadnej odpowiedzi i już otwierałam usta, by dać sygnał reszcie, ale Malik szybko zareagował zatykając moją buzię wewnętrzną częścią dłoni.
– Maggie, proszę... – powiedział przybierając błagalny ton, na co przewróciłam teatralnie oczami odpychając go od siebie i opierając się o zlew.
– Pośpiesz się – mruknęłam, krzyżując ręce na piersiach.
– Nie chciałem, by wtedy na imprezie tak to wyszło. Nie miałem nic złego na celu, to była po prostu zwykła batelka. Nie chciałem, byś zbyt dużo sobie wyobraziła...
– Zaraz – przerwałam mu – ja sobie za dużo wyobraziłam tak? – prychnęłam. – A słyszałeś o zasadzie Fair Play i No Touch*?
– Sama mnie sprowokowałaś! – zagestykulował rękoma.
– Ale ciebie do cholery nie dotknęłam!
– Wielkie mi rzeczy! Przecież nie stało ci się nic złego! – uniósł się. – Poparzyłem cię swoim dotykiem? A może pozostawiłem jakieś widoczne blizny? Nie. Więc nie rozumiem po co te całe zamieszanie – dodał, próbując opanować swoje emocje.
– Nie możesz po prostu tego sobie darować? – spojrzałam na niego ze zmęczeniem. – Ty masz swoje racje, ja mam swoje i tak już zostanie – dodałam, odpychając się od zlewu, a następnie skierowałam się w stronę wyjścia. – Dzięki za zjebanie zabawy – syknęłam, gdy wymijałam bruneta, który tylko ustąpił mi drogi.
– Nie możesz po prostu tego sobie darować? – spojrzałam na niego ze zmęczeniem. – Ty masz swoje racje, ja mam swoje i tak już zostanie – dodałam, odpychając się od zlewu, a następnie skierowałam się w stronę wyjścia. – Dzięki za zjebanie zabawy – syknęłam, gdy wymijałam bruneta, który tylko ustąpił mi drogi.
Szybko odkluczyłam drzwi, po czym opuściłam pomieszczenie. Nie miałam najmniejszej ochoty, spędzać więcej czasu w jednym mieszkaniu z Zayn'em. Dlatego wróciłam do salonu, by poinformować resztę o tym, że wracam do domu.
– Zostań na noc – poprosił blondyn. – Ustąpię ci swoje łóżko.
– Nie – pokiwałam przecząco głową. – Muszę jutro załatwić jeszcze kilka spraw, więc wolę wyspać się u siebie – skłamałam.
– To chociaż cię odprowadzę – nalegał dalej.
– Niall, od was do mojego domu jest jakieś czterdzieści minut drogi – zachichotałam, na co ten tylko wzruszył ramionami. – Zamówię sobie taksówkę – zapewniłam.
– Jak wolisz – westchnął głośno, przytulając mnie na pożegnanie. Tak samo postąpiłam z resztą. Oczywiście oprócz Malik'a, który chyba dalej siedzi w łazience.
Szybkim krokiem skierowałam się do drzwi wyjściowych mieszkania, z nadzieją, że nie natknę się po drodze na bruneta. Odetchnęłam z ulgą, gdy znalazłam się na klatce idąc w kierunku windy.
Pieprzony czekoladowooki idiota! Nie dość, że psuje każdy mój dzień w Broadway Dance Center, to jeszcze zjebał mi końcówkę sobotniego wieczoru!
Cześć wam! Dodaję rozdział w biegu, bo oczywiście w dalszym ciągu cały czas coś u mnie się dzieje. Dziękuję wam za miłe słowa pod poprzednim rozdziałem oraz za 120 obserwatorów. To niesamowite! :)
Jeśli macie jakieś pytania, do mnie lub do bohaterów, dawajcie śmiało!
A ja tym czasem zabieram się za nadrobienie rozdziałów i opinii na waszych blogach :)
Pozdrawiam i kocham,
eM's ♥
Ale się cieszę że dodałaś rozdział:) Super!
OdpowiedzUsuńJa mam jedno pytanie, kiedy Niall powie Maggie że jest jej bratem? Bo jestem ciekawa jak to będzie. Rozdział jest świetny a nawet zajebiście odjazdowy. To jak opisałaś tą imprezę jest genialne. I ten motyw z balkonem haha, też mam lęk wysokości :D Czekam oczywiście na następny z wielką niecierpliwością, pozdrawiam Asiek :*
A tego to już nie mogę zdradzić, bo między innymi na tym wątku opiera się całe opowiadanie. Kto wie. Może w następnym rozdziale wyzna Maggie prawdę? Może za dwa? Może za pięć? A może wcale? O tym wszyscy się przekonają w swoim czasie :)
UsuńWiem, wiem i dokładnie rozumiem:) Ale zżera mnie ciekawość po prostu. Ja jestem strasznie niecierpliwa i już bym chciała wszystko wiedzieć :)
UsuńO ! Nowy rozdział i na mojej twarzy automatycznie pojawia się uśmiech ;)
OdpowiedzUsuńJest nieziemski jednym słowem. Sposób w jaki to wszystko opisujesz jest świetny ! Nie ma to jak meliska na uspokojenie ;D Nie umiem się wręcz doczekać kiedy Nialler powie Maggie o tym, że jest jej bratem. Byłam prawie pewna, że powie jej na tej imprezie, w końcu procenty jak zwykle robią swoje ;) A tak poza tym to mam do Ciebie pytanie. Założyłam niedawno bloga z recenzjami blogów głównie o tematyce One Direction, żeby w jakiś sposób oddzielić świetne prace od niekoniecznie dobrych. I tutaj pojawia się pytanie czy mogłabym zrecenzować twoje opowiadanie ??
Jeżeli masz na to ochotę, to pewnie! :)
UsuńRozdział jest genialny :) Oj Zayn, Zayn nagrabiłeś sobie... Ja już myślałam że któryś z chłopaków tak się spije że powie jej prawdę ale nie.... Nie mogę doczekać się kiedy dowie się prawdy! Czekam na next!
OdpowiedzUsuń♥ :)
OdpowiedzUsuńMi się bardzo podoba. kiedy następny?
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze dopracowany i bezbłędny, a zarazem ciekawy :) Muszę jednak przyznać rację Zayn'owi. Maggie zachowuje się jakby Zayn próbował ją zgwałcić, a nie jakby dotknął ją podczas tańca, w tym przypadku dziewczyna dziwnie zachowuje się wobec Malik. Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :) czekam na nowy xoxo
OdpowiedzUsuńjuż nie mam siły by pisać ci te wspaniałe komentarze, bo za każdym razem nie wiem co mam powiedzieć. uwielbiam twoją historię i w ogóle wszystko jest wspaniałe. historia ciekawa, bohaterowie bardzo dobrze wykreowani i z każdym zdaniem zastanawiam się co może być dalej :) wiem, że zwykle staram się pisać długie komentarze ale jestem zbyt zmęczona by cokolwiek napisać więc mogę jeszcze tylko życzyć weny i powiedzieć, że z niecierpliwieniem czekam na następny.
OdpowiedzUsuńAlison ♥
a zapomniałam się spytać: Ile planujesz mniej więcej rozdziałów? :)
Usuńplanuję napisać maksymalnie 25 rozdziałów, ale myślę, że jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to zmieszczę się w 20-22 :)
UsuńNie dobry Zayn! nie dobry! taka zabawa fajna była, a on musiał jej ją popsuć..
OdpowiedzUsuńAchh. czekam na ciąg dalszy! Ross
BOSKI <3
OdpowiedzUsuńI jak zawsze zabrakło mi słów... Cudowne <3
OdpowiedzUsuńTylko jedna uwaga: błagam, joe używaj takiego słowa jak zakluczylam, odkluczylam, bo to zwyczajnie jest błąd.
Poza tym świetne ;*
Merr
Ps zapraszam do siebie na bloga :>
co tu dużo mówić jesteś zaje*ista i tego nie ominiesz. kocham to opowiadanie i technikę pisania. <3
OdpowiedzUsuńczytaj również moje opowiadanie: the-inhuman-stories.blogspot.com
Boski rozdział. Czekam na next.
OdpowiedzUsuńGENIALNY ♥
OdpowiedzUsuńczekam nn ;)
Całujee Lolaa ;*
+ ZAPRASZAM DO SIEBIE NA NOWEGO BLOGA " Danger Return's- Beware !" PROSZĘ CIĘ ZRÓB TAK BY POJAWIŁ SIĘ U MNIE UŚMIECH TO TAKI WYRAZ WDZIĘCZNOŚCI ZA TO CO JA PISZĘ TU DLA CIEBIE ♥
Uwielbiam to! Jest niesamowite! Ta impreza jest taka świetna! I super ujęłaś lęk wysokości Maggie! Ale chce by wreszcie nie brzydziła się, gdy Zayn powie do niej jakieś krótkie zdanie. Do tego wszystkiego dochodzi Niall, który nadal jej nie mówi, że jest jego siostrą! Nie mam pojęcia, co mam jeszcze napisać, ten komentarz jest strasznie chaotyczny, ale chce żebyś wiedziała, że uwielbiam twoje opowiadanie!
OdpowiedzUsuń+zapraszam cię serdecznie na dziewiąty rozdział na moim blogu i byłoby mi miło, gdybyś skomentowała :)
http://letsworkthroughit.blogspot.com/
Geniaaaaaaaaaaaaaalne *__________________*
OdpowiedzUsuńLęk wysokości? Meg's, witaj w klubie. Butelka... Przypomniał mi się dzisiejszy dzień w którym też była taka zabawa ;D
Ugh! Nienawidzę Zayna... ;|
Ale lubię Louisa :D
Kiedy ona się dowie, co?! Kiedy?! T___________T
Dobra, pa, nie wiem, jak doczekam się do nn! O.O
♥
Świetny :) Myślałam że jednak po pijaku porozmawia z Zaynem. Też mam lęk wysokości, ale na szczęście nie aż tak wielki, jednak jej współczuję :D Trochę długo mnie tutaj nie było i musiałam wszystko nadrobić, jak w końcu miałam okazję to cieszyłam się jak idiotka :D
OdpowiedzUsuńJestem przekonana, że nie zdziwi cię moja ekscytacja tym rozdziałem. Droga Em, coraz bardziej jestem ciekawa co będzie działo się dalej. Dlaczego? Niall nadal się ukrywa, Meg ciągle jest zła na Zayna a samego Zayna strasznie kocham i jestem ciekawa co zrobi w związku z dziewczyną. Chyba sobie nie odpuści?
OdpowiedzUsuńWiele razy pisałam ci już jak jesteś świetna, jak piszesz i jak mnie zachwycasz. Nie chciałabym się wiecznie powtarzac, ale powinnam cię umacniac w przekonaniu, że tak właśnie jest. Mam nadzieję, że nie wątpisz w siebie. Zdaję sobie sprawę jak bezsensowny jest ten komentarz, ale jestem taka zmęczona, że chyba nie stac mnie dzisiaj na nic więcej, wybacz. Uwielbiam cię i czekam na dziewiątkę I<3U
super rozdział ;3
OdpowiedzUsuńczekam na następny C;
Zajebiste!!!
OdpowiedzUsuńMaggie ma takiego opiekuńczego brata, chociaż o tym jeszcze nie wie. Ale kiedy się o tym dowie? To pytanie cały czas pojawia się w mojej głowie, kiedy wchodzę na Twojego bloga, albo widzę Twój komentarz u mnie. Rozdział świetny, jak każdy, bo według mnie nie miałaś jeszcze złego rozdziału. A czemu> Bo jesteś świetna. Ciekawa jestem jak dalej będą układały się relacje pomiędzy Zaynem i Maggie i w dalszym ciągu czekam na ,,to coś'' między nimi. Ten pierwszy pocałunek i mam nadzieję, że coś takiego będzie. Życzę głowy pękającej od pomysłów i czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńŚwietne. czekam na nexta
OdpowiedzUsuńUzależniłam się ; ] kiedy następny ??
OdpowiedzUsuńSwietne czekam na next x
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! :D Czekam na następny! Zapraszam na mojego bloga http://dream-love-friendship.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńjak zwykle świetnie. masz wielki talent. :) gdybym doszła tak daleko nie wiedziałabym o czym pisać xd
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie: http://the-inhuman-stories.blogspot.com/ ~ Marry Snow :3
Świetny :D ! ciekawe czy Zayn z Maggie sie pogodzą :D ! A kiedy w końcu Niall jej powie :) ? Wspaniały i czekam na nexta :3
OdpowiedzUsuńZapraszam także na mój blog i także liczę na komentarz :) http://vashapppenin.blogspot.com/ :>
czekam ponad tydzień a tu nic :( pospiesz się ! :D
OdpowiedzUsuńkiedy kolejny rozdział?
OdpowiedzUsuń